Wojenny przebój w Polsce. Widzowie zwracają uwagę na jeden "szczegół"

Pod koniec stycznia na platformie streamingowej HBO Max pojawił się film o tajemniczym i nieprzetłumaczalnym tytule "Sisu". Fińska produkcja cieszy się dużą popularnością w wielu kraju na świecie, w tym także i w Polsce. Czy warto ją obejrzeć?

"Sisu" - przebój w HBO Max
"Sisu" - przebój w HBO Max
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Na samym początku filmu dowiadujemy się, że "Sisu" to nieprzetłumaczalne, fińskie słowo, które oznacza szaleńczą odwagę i niesamowitą determinację. Sisu objawia się po utracie wszelkiej nadziei.

Akcja fińskiej produkcji rozgrywa się pod koniec 1944 roku. II wojna światowa dobiega końca. We wrześniu zostaje podpisany tzw. rozejm moskiewski pomiędzy Finlandią z jednej strony a Związkiem Radzieckim i Wielką Brytanią z drugiej. Wynikiem rozejmu było zakończenie działań wojennych pomiędzy Finlandią i ZSRR, odstępstwa terytorialne i nałożona na Finlandię kontrybucja oraz początek wojny lapońskiej, która toczyła się pomiędzy Finlandią i Niemcami od września 1944 roku do kwietnia 1945 roku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sisu - zwiastun filmu

Tymczasem w Laponii, w czasie II wojny światowej, panowała gorączka złota. W filmie jeden z poszukiwaczy bezcennego kruszcu odkrył ogromne złoże metalu. Cenna wiadomość dociera do niemieckich żołnierzy, którzy, w obliczu zbliżającej się klęski, postanawiają wykorzystać okazję i położyć na złocie łapę. Ich plan zapewne by się powiódł, gdyby poszukiwaczem złota nie okazał się fiński John Rambo, który wcześniej siał postrach i śmierć pośród rosyjskich żołnierzy.

"Sisu" jest filmem opartym na minimalizmie i brutalności. Pierwsze słowa padają w trzynastej minucie, chwilę później dochodzi do pierwszej rzezi na ekranie. Ilość krwi przelanej w filmie jest odwrotnie proporcjonalna do wypowiedzianych w nim słów. "Sisu" to produkt eklektyczny. Jego konstrukcja i nastój wzorowana jest na spaghetti westernach, sposób pokazywania przemocy przypomina "Bękarty wojny" Quentina Tarantino, a główny bohater to stary, zmęczony życiem John Rambo, który najchętniej odciąłby się od świata, ale świat mu na to nie pozwala.

Absurdalne filmy o nazistach

Pastiszowe, absurdalne filmy o nazistach na tyle zadomowiły się w kinie, że w zasadzie można już chyba mówić o odrębnym gatunku ("Zombie SS", "Iron Sky", "Krew i złoto"). Jak zwracają uwagę widzowie są to na ogół produkcje, w których nie padają określenia niemieccy żołnierze, czy choćby żołnierze III Rzeszy, lecz właśnie naziści.

Miłośnicy wymienionych powyżej tropów filmowych powinni wystawić fińskiej produkcji pozytywne oceny. Pod warunkiem, że nie przykładają większej wagi do logiki. W okresie kinowej premiery "Sisu" zebrał zresztą dużo dobrych recenzji w stylu "w swoim gatunku sprawne i z polotem, a czasami nawet przebłyskami prawdziwej fantazji", które pomogły mu odnieść komercyjny sukces w amerykańskich kinach. W Polsce popularność zdobył dopiero, gdy trafił na platformę streamingową HBO Max.

W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (114)