Adam Ferency nie zrezygnował ze szkodliwego nałogu. "Znowu się upiję, bo to jest fajne"
Raptem dwa miesiące temu aktor opowiadał publicznie o przebytym zawale i śmierci klinicznej. I choć zakładano, że 67-latek zmienił dotychczasowy tryb życia, Ferency wcale nie zamierza rezygnować z regularnego picia alkoholu.
W najnowszym wywiadzie dla "Gali" Adam Ferency dał jasno do zrozumienia, że problemy zdrowotne nie wpłynęły na jego stosunek do alkoholu.
- Znowu przyjdą święta i znowu się upiję. Bo to jest fajne – mówił w najnowszym numerze dwutygodnika. Co więcej, aktor starał się przekonać, że sięganie po używki to nic niezwykłego.
- Człowiek zawsze musi uciekać, bo życie samo w sobie go przeraża – mówił Ferency. - Pomyśl sobie: nie jesteś nawet łebkiem od szpilki na tym świecie pier... Jesteś kichnięciem metafizyki jakiejś. Ja mam wygodniejsze życie, bo pracuję w sztuce. A czym jest sztuka? Udawaniem, że jest inaczej, niż jest – tłumaczył aktor, dodając, że "alkohol jest bardzo fajny".
Przypomnijmy, że w 2016 r. artysta zmagał się z problemami zdrowotnymi, które przerodziły się w poważne konsekwencje.
- O dziewiątej wieczorem już coś czułem, o dziesiątej zapaliłem ostatniego papierosa. Wniosłem ciężkie zakupy, piąte piętro bez windy. Usiadłem i pomyślałem, że do jutra mi przejdzie, a jak wezmę proszki nasenne, to na pewno. Nie wziąłem. O dwunastej byłem w śmierci klinicznej – wyznał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" w grudniu 2017 r.
- Ocknąłem się o piątej nad ranem. Byłem podłączony do jakichś aparatów. Żona powiedziała: "Byłeś na tamtym świecie, uratował cię doktor Zając" – mówił w wywiadzie.
Adam Ferency od 1994 r. występuje w Teatrze Dramatycznym. Ostatni raz na dużym ekranie pojawił się w 2016 r. w filmie "Za niebieskimi drzwiami". Jego najnowsze projekty telewizyjne to serial "Miasto skarbów" i spektakl "Listy z Rosji".
Obejrzyj: Maciej Stuhr zamierza odpocząć od grania. Najwyższy czas na rodzinę