Rozmowa z Anną Cieślak, odtwórczynią roli Ewy w filmie „Jak żyć?” Szymona Jakubowskiego
Joanna Sawicka: „Jak żyć?" nie jest filmem, który bawi do łez, ale dużo w nim ciepła. Opowiada historię dwojga zwykłych ludzi, tu i teraz. Czego nauczył Cię udział w tym projekcie?
Anna Cieślak: "Jak żyć" to film o zwykłych ludziach i to właśnie ci zwykli ludzie go zrobili. Nie mówię tu tylko o aktorach, ale o całej ekipie, która uczestniczyła w jego realizacji. Od początku było jasne, że nie mamy dużo pieniędzy, więc nie było też o co się kłócić. Wszyscy czuliśmy, że gramy do tej samej bramki. Film jest ciepły i pozytywny, bo od początku na planie było czuć tę szczególną atmosferę, która pojawia się wśród ludzi chcących się porozumieć i wspólnie przeżyć jakąś przygodę. Ważnym wydarzeniem było dla mnie to, że po raz pierwszy miałam szanse pracować na planie filmowym w Krakowie - moim mieście, gdzie mieszkam i czuję się dobrze.
Wszyscy, którzy pracowali przy tym filmie to jedno pokolenie, pokolenie trzydziestolatków mówiących tym samym językiem i mających te same problemy, co często wychodziło w wieczornych rozmowach po skończonych zdjęciach.
Niejednokrotnie kłóciliśmy się analizując nakręcone sceny, czy racja jest po stronie Kuby czy właśnie Ewy. I to na pewno było coś wspólnego, co dawało nam poczucie, że temat który poruszamy w filmie jest ważny i wyjątkowy, bo dzisiejszy.
Joanna Sawicka: Główna bohaterka, Ewa to artystka, wrażliwa i delikatna. Ile Ewy jest w Ani Cieślak?
Anna Cieślak: Mam nadzieje, że Ewy w Ani jest tyle samo, co Ani w Ewie. Bardzo lubię tę postać. Mam wrażenie, że wymyka się szablonom. Bywa podobnie jak ja - liryczna, chimeryczna i despotyczna, ale chce być szczęśliwa i jak kocha to na całego.
Joanna Sawicka: Mimo swojej wrażliwości Ewa doskonale wie, czego chce od życia i buntuje się przeciwko wchodzeniu w utarte role. Kuba w filmie zarzuca jej, że szuka dziury w całym. Czy nie sądzisz, że konformistom żyje się łatwiej?
Anna Cieślak: To chyba oczywiste, że konformistom żyje się łatwiej. Niewiele ludzi potrafi powiedzieć, co naprawdę czują, bronić własnych racji nie bojąc się oceny. Świat zewnętrzny wywiera na nas presję bycia ładnym, grzecznym i poprawnym. Każdy człowiek ma jednak dwie strony i czasami musi tę drugą też uwolnić, bo tylko wtedy zachowuje wewnętrzna równowagę. W związkach między ludźmi jest tak samo. Dopóki jest fajnie - jest fajnie. Ale kiedy zaczyna się prawdziwe życie i pojawiają się kolejne przeszkody zaczyna być coraz trudniej.
Sztuką jest przetrwać, nie bać się rozmawiać i tworzyć coraz silniejsze i trwalsze relacje. Wszyscy wiemy, że nie jest to łatwe bo wymaga odwagi, silnej psychiki i odpowiedzialności.
Joanna Sawicka: Czy łatwo było znaleźć dystans do siebie i do roli?
Anna Cieślak: Nie mam dystansu ani do ról, które gram, ani do siebie. Jestem za młoda. Mam prawo popełniać błędy, a czasami nawet je lubię.
Joanna Sawicka: W czasie jednej z kłótni z ust Kuby padają słowa „Albo ty jesz, albo ciebie jedzą". Ewa nie zgadza się z tym stwierdzeniem. A jak jest w prawdziwym życiu?
Anna Cieślak: Można powiedzieć, że w dzisiejszym świecie jest jak w dżungli - silniejszy zawsze przetrwa. Warto zadać sobie jednak pytanie, czy naprawdę jesteśmy zwierzętami? Można zabić, zjeść i w ten sposób przetrwać, ale można też szukać kompromisu, wchodzić w relacje, nazywać emocje i sprawić, że życie stanie się ciekawsze, a ludzie wyjątkowi. Ja tak twierdze i tak twierdzi Ewa. Fajnie, że się zgadzamy.
Joanna Sawicka: W filmie reżyser próbuje zadać pytanie o to, jak żyć. A czy Ty masz swoją receptę na życie?
Anna Cieślak: Nie, nie mam pojęcia "jak żyć" i właśnie ta ciekawość sprawiła, że zagrałam w tym filmie. A czy znalazłam tam odpowiedź przekonają się wszyscy ci, którzy postanowią zobaczyć ten film. Myślę, że warto.