Box office: świetna komedia o najgorszym filmie w historii [PODSUMOWANIE]
W tym tygodniu najwięcej uwagi skupia na sobie produkcja "The Disaster Artist” w reżyserii Jamesa Franco. Krytycy filmowi są zgodni: to murowany kandydat do Złotego Globu w kategorii najlepsza komedia roku.
Amerykański sen i hollywoodzka historia w jednym. W ten sposób można opisać zarówno produkcję "The Room”, która przed niemal piętnastu laty zrodziła się w wielkim bólu, ale i z wielkiej pasji, jak i film "The Disaster Artist”, który z wdziękiem stara się przybliżyć widzom kulisy powstania tego dzieła.
"The Room” z 2003 roku to autorski projekt filmowca amatora Tommy’ego Wiseau. Jeśli wierzyć dokumentowi "Room Full of Spoons", człowiek ten urodził się – uwaga – w Poznaniu. Nie udało się jednak ustalić ani daty urodzenia Wiseau, ani kiedy przyjechał do Ameryki, ani co dokładnie robił przed podjęciem pierwszego filmowego wyzwania. Ponoć pod wpływem dramatycznych wydarzeń postanowił spełnić swoje marzenie i zostać filmowcem. Napisał więc scenariusz, a później zaczął gromadzić fundusze na film. I zgromadził… 6 mln dol.! Takie rzeczy tylko w Ameryce. Nie ukrywał przy tym, że tylko jedna osoba może ten film wyreżyserować i tylko jedna może zagrać w nim główną rolę. Miał oczywiście na myśli samego siebie. Dzięki ogromnej determinacji w czerwcu 2003 roku Tommy Wiseau doprowadził do uroczystej premiery "The Room” w Los Angeles. Najprawdopodobniej projekcje w tym kinie były jedynymi biletowanymi seansami "The Room” w Ameryce. Produkcja Wiseau za oceanem zarobiła bowiem zaledwie 1,8 tysiąca dolarów.
"The Room” szybko został okrzyknięty najgorszym filmem w historii. Można pomyśleć, że był to niezły chwyt marketingowy, bo dzieło "Eda Wooda naszych czasów" stało się też filmem w pewnym sensie kultowym ("tak złym, że aż dobrym"). Stąd zainteresowanie ze strony innych twórców i pasjonatów sztuki filmowej. "The Room” doczekał się więc dokumentalnych produkcji i książek mu poświęconych, był pokazywany na festiwalach filmowych,* w końcu powstał o nim długometrażowy film, który ma szansę stać się w kinach dużym przebojem i zgarnąć wiele prestiżowych nagród.*
Większość z tych wyróżnień trafi zapewne do rąk Jamesa Franco, który wyreżyserował "The Disaster Artist”, a także zagrał w nim główną rolę. Szerokiej widowni James Franco znany jest przede wszystkim jako gwiazda takich filmów, jak trylogia "Spider-Man" Sama Raimi, "127 godzin” (nominacja do Oscara) czy też "Geneza planety małp”. W środowisku filmowym od pewnego czasu uznawany jest za czołowego przedstawiciela niezależnego, autorskiego kina w Ameryce (trzy jego filmy zakwalifikowane zostały do konkursowych przeglądów na festiwalu w Wenecji). W następnym roku do kin może trafić aż pięć filmów wyreżyserowanych przez Jamesa Franco. Wyjątkowa aktywność. Pasja jak u bohatera "The Disaster Artist”. Tyle że wsparta talentem…
Tommy Wiseau w filmie "the Room"
"The Disaster Artist” podczas minionego weekendu zarobił w amerykańskich kinach 6,4 mln dol. Komedia nie trafiła jeszcze do szerokiej dystrybucji (wyświetlana jest w 840 kinach), co oznacza, że w kolejnych tygodniach może gromadzić jeszcze więcej pieniędzy. Zwłaszcza, gdy pojawiać się będą informacje o nagrodach i wyróżnieniach. Można się więc spodziewać dużego komercyjnego sukcesu. Film Jamesa Franco kosztował 10 mln dol.
"The Disaster Artist” trafi do kin w Polsce 9 lutego 2018 r.
Tymczasem najpopularniejszym filmem weekendu - po raz trzeci z rzędu - stała się animacja "Coco”. Produkcja Pixara od piątku do niedzieli zarobiła 18,3 mln dol., a w 17 dniach wyświetlania na jej koncie znajduje się 135,5 mln dol. Analitycy rynku kinowego spodziewają się wyniku powyżej 200 mln dol., a krytycy filmowi Oscara dla najlepszej animacji roku.
Jedyną nowością, która w tym tygodniu trafiła do szerokiej dystrybucji był obraz zatytułowany "Just Getting Started”. Sensacyjna komedia z Morganem Freemanem i Tommy Lee Jonesem poległa na całej linii. Recenzje zbiera fatalne (na Rotten Toamtoes tylko 9 proc. pozytywnych opinii), zaś w kinach zaledwie 3,2 mln dol. wpływów (dziesiąta pozycja w tym tygodniu).
10. "Just Getting Started” – 3,2 mln dol. (nowość)
Premiery następnego tygodnia: "Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi” – to powinien być największy przebój 2017 roku; "Fernando” – animacja komputerowa.