Bożonarodzeniowy weekend okazał się jednym z najbardziej dochodowych weekendów w historii amerykańskiego box office’u. Na dodatek był niezwykle ciekawy, bo oprócz kolejnych dziesiątek milionów dolarów wpływów na koncie *"Gwiezdnych wojen" przyniósł kilka bardzo interesujących premier...*
Zacznijmy od filmu „Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy”, który bije kolejne rekordy sprzedaży i jest na najlepszej drodze do zdobycia tytułu największego kinowego przeboju wszech czasów. Śmiało można powiedzieć, że w całej historii Hollywood nie było produkcji, która w pierwszych dziesięciu dniach wyświetlania cieszyłaby się tak ogromną popularnością. W Stanach Zjednoczonych obraz J.J. Abramsa awansował już na piątą pozycję w klasyfikacji wszech czasów, a do pierwszego miejsca brakuje mu około 215 milionów dolarów. To niewiele, biorąc pod uwagę, że podczas drugiego weekendu wyświetlania "Przebudzenie mocy" zgarnęło w amerykańskich kinach aż 153,5 miliona dolarów (oczywiście pierwsza pozycja w tym tygodniu).
Poniżej zestawienie pięciu najbardziej kasowych filmów w amerykańskich kinach w historii (klasyfikacja nie uwzględnia inflacji):
- "Avatar" (2009) – 760,5 miliona dolarów.
- "Titanic" (1997) – 658,7 miliona dolarów.
- "Jurassic World" (2015) – 652,3 miliona dolarów.
- "Avengers" (2012) – 623,4 miliona dolarów.
- "Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy" (2015) – 544,6 miliona dolarów.
Przy okazji omawiania rekordów filmu J.J. Abramsa warto cofnąć się do poprzedniego weekendu i nadmienić, że wytwórnia Disneya zaniżyła trochę estymowany rezultat otwarcia swojego filmu. Oficjalny wynik z pierwszych trzech dni wyświetlania to 248 milionów dolarów (a nie 238 milionów). Tak więc rekord „Jurassic World” (208,8 miliona dolarów) został poprawiony o blisko 40 milionów dolarów. Wbrew wcześniejszych informacjom „Przebudzenie mocy” ustanowiło też rekord w niedzielę (60,6 miliona dolarów). Przy „Jurassic World” pozostał jedynie rekord sobotnich wpływów – 69,6 miliona dolarów („Gwiezdne wojny” zebrały 68,3 miliona dolarów).
"Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy” w kolejnych dniach wyświetlania ustanowiło m.in. nowy rekord w poniedziałek (40,1 miliona dolarów), we wtorek (37,4 miliona dolarów), w Boże Narodzenie (49,3 miliona dolarów) oraz z drugiego weekendu wyświetlania.
Warto w tym miejscu podkreślić, że poprzedni rekord wpływów drugiego weekendu został wręcz starty w proch. „Przebudzenie mocy” poprawiło go bowiem o blisko 50 milionów dolarów (44 proc.). Poniżej pięć tytułów z największymi wpływami:
- "Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy" (2015) – 153,5 miliona dolarów.
- "Jurassic World" (2015) – 106,6 miliona dolarów.
- "Avengers" (2012) – 103,1 miliona dolarów.
- "Avengers: Czas Ultrona"(2015) – 77,7 miliona dolarów.
- "Avatar" (2015) – 75,2 miliona dolarów.
Nie sposób wymienić wszystkich box office’owych rekordów, jakie poprawiły najnowsze „Gwiezdne wojny”. Wspomnijmy jeszcze o jednym - „rekordzie prędkości”. Otóż film J.J. Abramsa do przekroczenia w Stanach pułapu 500 milionów dolarów wpływów potrzebował zaledwie 10 dni. Drugi w tym zestawieniu „Jurassic World” pół miliarda dolarów zgromadził w ciągu 17 dni. Natomiast* „Avatar”, aby osiągnąć ten wynik, musiał być wyświetlany w kinach przez miesiąc*. A „Titanic”…? Ten film pułap 500 milionów dolarów przekroczył dopiero w 98 dniu wyświetlania!
Dodajmy, że poza granicami Stanów Zjednoczonych „Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy” zgarnęły 546 milionów dolarów, co oznacza, że w sumie wpływy na całym świecie sięgają już ponad miliard dolarów.
Na szczególną uwagę zasługuje w tym tygodniu fakt, że ogromna popularność filmu J.J. Abramsa wcale nie przeszkodziła innym tytułom w uzyskaniu dobrych wyników. Wręcz przeciwnie, wydaje się, że sukces „Gwiezdnych wojen” pobudził cały kinowy rynek w Ameryce. Oto w bożonarodzeniowym weekendzie utargowano blisko 300 milionów dolarów w kinach, co jest drugim najlepszym wynikiem w historii (rekordowy weekend był przed tygodniem – 313,3 miliona dolarów).
I tak, znakomitym otwarciem popisał się „Daddy’s Home”. Komedia z Markiem Wahlbergiem i Willem Ferrellem w ciągu trzech pierwszych dni wyświetlania zgromadziła 38,8 miliona dolarów (druga pozycja w tym tygodniu). Taki rezultat w świątecznym okresie może umożliwić filmowi zarobienie nawet 200 milionów dolarów. Wszystko więc wskazuje na to, że „Daddy’s Home” stanie się najpopularniejszą komedią 2015 roku w amerykańskich kinach. Dla porównania faworyt sezonu „Ted 2” (również z Wahlbergiem) zarobił za oceanem 81,5 miliona dolarów. „Daddy’s Home” kosztował 50 milionów dolarów. Przypomnijmy, że Mark Wahlberg i Will Ferrell mają już na koncie jeden wspólny przebój – „Policję zastępczą” z 2010 roku (119,2 miliona dolarów w USA).
Trzecią pozycję wywalczył komediodramat „Joy”. Opowieść o samotnej matce, która wynalazła mopa, dzięki czemu stała się milionerką, na pierwszy rzut oka brzmi niepoważnie i groteskowo, jednak ta historia zdarzyła się naprawdę. Na dodatek wpisuje się w amerykański sen pod hasłem od pucybuta do milionera, który tak często był już wykorzystywany w Hollywood. Dlatego nikogo nie powinien dziwić sukces filmu „Joy”. Podczas premierowego weekendu obraz zgromadził 17,5 miliona dolarów i niewykluczone, że sięgnie stumilionowego pułapu. Byłby to już trzeci wspólny projekt reżysera Davida O. Russella oraz Jennifer Lawrence i Bradleya Coopera, który w Stanach zarobił ponad 100 milionów dolarów. Pierwszym był „Poradnik pozytywnego myślenia” z 2012 roku (132,1 miliona dolarów), drugim „American Hustle” z 2013 roku (150,1 miliona dolarów).
Kolejną nowością, która podczas świątecznego weekendu trafiła do szerokiej dystrybucji był „Wstrząs”. Dramat sportowy (futbol amerykański) z Willem Smithem w głównej roli także nieźle poradził sobie w kinach. W ciągu trzech pierwszych dni wyświetlania zebrał 11 milionów dolarów(szósta pozycja). „Wstrząs” nie jest wysokobudżetową produkcją (kosztował 35 milionów dolarów) i w świąteczno-noworocznym okresie powinien wypracować zysk.
Dobrze sprzedaje się również „Big Short”, który w tym tygodniu trafił do szerokiej dystrybucji. Komediodramat wyróżniony czterema nominacjami do Złotego Globu zarobił 10,5 miliona dolarów (siódma pozycja) przy średniej na kino wyższej od średniej filmu „Joy”. W sumie „Big Short” zarobił w amerykańskich kinach 16 milionów dolarów.
Jedynym premierowym tytułem, który w czasie bożenarodzeniowych świąt poniósł porażkę jest „Point Break - na fali”. Remake filmu z Patrickiem Swayze i Keanu Reevesem z 1991 roku zgromadził na starcie 10,2 miliona dolarów (ósma pozycja) przy budżecie sięgającym ponad 100 milionów dolarów. Kto wyłożył tak duże pieniądze na projekt bez gwiazd i bez większych szans na sukces? Kto zaakceptował tak słaby scenariusz (na Rottentomatoes „Point Break” otrzymał zaledwie 4 proc. pozytywnych ocen)? Taka produkcja mogła powstać chyba tylko w wytwórni Warner Bros., która w tym roku ma już na koncie niejedną porażkę. Wystarczy spojrzeć na grudniowe tytuły… kosztujący około 100 milionów dolarów „W samym sercu morza” w ciągu 17 dni zarobił w Stanach zaledwie 22,4 miliona dolarów.
W ostatnich tygodniach głośno było o problemach studia Weinstein Company z dystrybucją „Nienawistnej ósemki” Quentina Tarantino. Słynny reżyser skarżył się mediom na właścicieli kin, którzy nie chcieli albo nie mogli (umowa z Disneyem gwarantująca „Gwiezdnym wojnom” dużą ilość ekranów) znaleźć miejsca dla jego filmu w świątecznym repertuarze. Dlatego podczas minionego weekendu „Nienawistna ósemka” wyświetlana była tylko w 100 kinach. Na razie jej wynik jest imponujący – 4,5 miliona dolarów (jedenasta pozycja) przy średniej na kino ponad 45 tysięcy dolarów. Jednak dopiero w styczniu dowiemy się czy Tarantino rzeczywiście nie stracił na tym zamieszaniu...
Premiery następnego weekendu: brak nowości, natomiast do szerokiej dystrybucji w najbliższych dniach trafią do kin „Nienawistna ósemka” Quentina Tarantino (31 grudnia) oraz „Zjawa” Alejandro Gonzaleza Inarritu (8 stycznia).