Była dziewczyna Sikorskiego nie mówi o nim inaczej niż "Radek". Jak Olivia Williams wspomina Polskę?© Olivia Williams w towarzystwie Pierce’a Brosnana i Ewana McGregora / Fot. Agencja Forum

Była dziewczyna Sikorskiego nie mówi o nim inaczej niż "Radek". Jak Olivia Williams wspomina Polskę?

Artur Zaborski

Olivia Williams ma na koncie kreacje w filmach największych reżyserów - od Kevina Costnera, po Wesa Andersona i Romana Polańskiego. Ale rola u polskiego reżysera nie jest jedynym, co łączy brytyjską aktorkę z naszym krajem. Polak był także jej pierwszą wielką miłością. W latach 80., jeszcze jako nastolatka, bez pamięci zakochała się w Radosławie Sikorskim, z którym zbudowała czteroletni związek.

Kiedy spotykamy się w Los Angeles na dniu prasowym serialu HBO "Odpowiednik”, w którym zagrała obok J.K. Simmonsa, o naszym byłym ministrze spraw zagranicznych mówi wyłącznie w pieszczotliwej formie Radek.

Artur Zaborski: Rzeczywistość przedstawiona w serialu HBO "Odpowiednik”, w którym gra pani główną rolę żeńską, przypomniała mi końcówkę lat 80. w Europie Środkowo-Wschodniej: choć dookoła jest szaro, buro i ponuro, w powietrzu czuć, że lada moment coś się wydarzy, że nadchodzi większa zmiana.

Olivia Williams: To bardzo dobre skojarzenie. Sama o tym myślałam, kiedy kręciliśmy w Berlinie. Bohaterowie przekonują się o istnieniu innego świata, zupełnie różnego od tego, który znają. Znam to uczucie. Przeżyłam podobne odkrycie, kiedy w 1989 roku pojechałam do Poznania, żeby odwiedzić mojego ówczesnego chłopaka.

To bardzo ważny rok dla Polski…

…doskonale zdaję sobie z tego sprawę, bo przebywałam w waszym kraju w momencie przełomu. Byłam obecna w parlamencie, kiedy Tadeusz Mazowiecki został wybrany na pierwszego premiera po upadku komunizmu. Moim chłopakiem był wtedy Radek Sikorski, późniejszy minister spraw zagranicznych. Byliśmy razem przez cztery lata.

Obraz
© Getty Images

Jak zapamiętała pani Polskę?

Jako miejsce, gdzie pada deszcz, rzadko świeci słońce, jest wietrznie, a ludzie z jednej strony mają nadzieję, że niedługo coś zmieni, a z drugiej - utwierdzają się w przekonaniu, że nie zmieni się nic. Ten paradoks był chyba dla mnie najbardziej zaskakujący. Wcześniej myślałam, że Polacy są tacy jak Radek.

Czyli jacy?

Pełni werwy, woli walki, nieustępliwości, humoru, energii i dobrych manier.

Tymi cechami Sikorski panią ujął?

Najpierw mnie nimi ujął, a potem przez nie się rozstaliśmy.

Dlaczego?

Kiedy w Polsce zaczęła się transformacja ustrojowa, Radek poczuł zew. Swoją niekończącą się energię chciał inwestować w życie polityczne, które oddalało go nieco od związku z dziewczyną marzącą o karierze aktorskiej. Często śmieję się, że on chciał zmieniać świat, a ja chciałam się nauczyć stepować. Ale tak to właśnie wyglądało. Mieliśmy inaczej ułożone priorytety. Ja chciałam przemawiać do ludzi z ekranu, jemu marzył się realny wpływ na życie obywateli. Na tamtem moment nie mogliśmy się w realizacji tych zamiarów spotkać.

Obraz
© Ministerstwo Spraw Zagranicznych

Jak się poznaliście?

Na przyjęciu w Oxfordzie, gdzie studiował. Miałam wtedy zaledwie siedemnaście lat. Doskonale pamiętam, jak Radek mi zaimponował świetnymi manierami. To była miłość od pierwszego wejrzenia. On był taki grzeczny i ułożony. Za każdym razem, kiedy się ze mną witał, skłaniał głowę, co w świecie młodych ludzi w Wielkiej Brytanii wtedy było już nieco archaiczne, moi rówieśnicy buntowali się wobec etykiety, ale mnie to zawsze ujmowało.

W Polsce też się tak z panią witano?

Podczas czteroletniego związku z Radkiem byłam w Polsce tylko raz. Właśnie podczas tej wizyty przekonałam się o różnicach między Wschodem a Zachodem. Kiedy jechaliśmy pociągiem z Berlina, po jednej stronie muru było kolorowo, świat pełen był technicznych nowinek, zaś po drugiej wydawał się odarty z wszelkich oznak nowoczesności. Przyznaję, że wtedy wydało mi się to smutne, że po tej stronie żelaznej kurtyny ludzie nie mają dostępu do tego, co ja. Dopiero kiedy porozmawiałam z ludźmi z otoczenia Radka, zmieniłam sposób myślenia.

Dlaczego?

Kiedy poznałam wujka Radka, który mieszkał w Gdańsku, od razu weszliśmy w polityczną dyskusję. Powiedział mi, że jest mu mnie żal.

Obraz
© East News

Z jakiego powodu?

Przede wszystkim - wychowania na jedzeniu ze zwierząt faszerowanych antybiotykami. Zaraz potem dodał, że jestem karmiona propagandą, która ma mnie utwierdzać w przekonaniu, że system w którym żyję, jest najlepszy. Wujek i ojciec Radka, wychowani w komunizmie, w ogóle nie patrzyli na mnie jak na osobę, która ma od nich lepiej. Przeciwnie - myślę, że mogli nawet szczerze żałować mnie, że mam gorzej, i bynajmniej nie była to oznaka szaleństwa. Dziś rozumiem to lepiej, bo widzę, jak wiele osób z Europy Wschodniej ma sentyment do tamtych czasów, które charakteryzowało stuprocentowe zatrudnienie, pakiety socjalne i inne przywileje, jakich w kapitalizmie nie świadczy się.

To kolejny wątek, który powraca w "Odpowiedniku”.

Bardzo lubię podobieństwa serialu ze światem rzeczywistym, zwłaszcza te aktualne. Ważny jest choćby motyw muru, który mojemu pokoleniu kojarzy się od razu z murem berlińskim. Zauważyłam, że generacja, która dorastała już po jego upadku, nie ma takich oczywistych skojarzeń. Częściej myśli o murach na Ukrainie czy między Stanami Zjednoczonymi a Meksykiem. W serialu zadajemy pytanie, które mnie samej w latach 80. spędzało sen z powiek.

Jakie to pytanie?

Dlaczego ludzie po obu stronach muru mają być swoimi wrogami? Przecież mogliby zostać przyjaciółmi. Bardzo mnie intryguje ta kwestia: czy mur, który stanął w Berlinie, automatycznie pociągnął za sobą nastawienie ludzi po jego obu stronach, czy przeciwnie - odgrodził od siebie tych, między którymi porozumienie było niemożliwe. Konwencja szpiegowskiego thrillera doskonale pasuje do przedstawienia takiego świata i podania refleksji na ten temat.

Pani zdaje się lubić thrillery - zagrała pani w "Autorze widmo” Romana Polańskiego czy "Sabotażu” Davida Ayera u boku Arnolda Schwarzeneggera.

To faktycznie jeden z najbardziej cenionych przeze mnie gatunków. Szanuję go, bo przypomina nam, w jakim świecie żyjemy. Agenci to nie tylko świat powieści Johna le Carré, oni działają na naszych oczach. Kilka lat temu głośno było o sprawie otrucia przez służby przy pomocy polonu człowieka jedzącego sushi w centrum Londynu. Chwilę o tej sprawie było głośno, po czym przeszliśmy do naszych codziennych trosk. Mam wrażenie, że my sami żyjemy w dwóch światach - tym rzeczywistym, w którym jesteśmy razem jako ludzie, i w swoich prywatnych światach.

Obraz
© Getty Images

Jak w serialu, tak jakby każdy z nas miał swojego odpowiednika. Chciałaby pani poznać inną wersję siebie?

Mnie takie rozszczepienie na dwie osoby towarzyszy, odkąd pamiętam. Zawsze widziałam dwie drogi przed sobą. Kiedy byłam młoda, aplikowałam na dwie uczelnie – prawniczą i aktorską. Ostatecznie moje podanie na studia prawnicze nie zostało rozpatrzone pozytywnie. Poszłam więc ścieżką aktorską. Kto wie, jak sprawdziłabym się w roli prawnika i jak potoczyłoby się wtedy moje życie.

Dziś robi pani karierę. Los zdecydował chyba na pani korzyść…

Jestem mu za to wdzięczna. Mam dużo pracy, ale jednak mój zawód jest mocno niepewny. Na „Odpowiednika” mam kontrakt na kilka lat, co ma jednak swoje minusy – nie mogę zrezygnować z roli w dowolnym momencie. Fakt, że go podpisałam, nie oznacza też, że zostanie wypełniony. Przeżyłam to już w przypadku "Manhattanu”, który został zdjęty z anteny, co mnie bardzo zabolało, bo bardzo lubiłam ludzi, z którymi pracowałam na planie. Nie będę też ukrywać, jak jest mi smutno, że pracowałam nad serialem o tworzeniu pierwszej bomby atomowej, w którym nie zdążyliśmy pokazać jej wybuchu. (śmiech)

Często wraca pani myślami do przeszłości?

Najczęściej wtedy, kiedy przyglądam się temu, jak świat się zmienił. Skłaniają mnie do tego plany filmowe. Na przestrzeni lat zrozumiałam, że to, co dzieje się wokół kamery, oderwane jest od czasu i przestrzeni. Kręciłam w Izraelu, Afryce Południowej czy na Madagaskarze, ale przed kamerą nie myślę o tym, że jestem w konkretnym kraju. W 1999 roku robiłam film w Izraelu z aktorami, którzy dziś mieszkają w Palestynie. Pamiętam, że Żydzi i Palestyńczycy pracowali ramię w ramię, poza polityką. To było piękne doświadczenie.

Zmianom w Polsce też pani się przygląda?

Do waszego kraju przyjechałam na 50. urodziny Radka w 2013 roku. Wtedy miałam okazję przekonać się, jak bardzo zmieniła się Warszawa. Zobaczyłam Polskę po raz kolejny po tylu latach i było to poruszające doświadczenie. Wspaniale, że kraj się rozwija, a ludzie korzystają z tych przemian. Polacy musieli przeżyć również sporo trudnych chwil, żeby ich kraj mógł dzisiaj tak wyglądać. Symbolem tych zmian jest dla mnie posiadłość Radka w Chobielinie pod Bydgoszczą.

Jakie zmiany tam zaszły?

Różnica jest jak między niebem a ziemią. Kiedy Radek mnie tam zabrał w 1989 roku, bałam się, że resztki stropu zwalą mi się na głowę. Wszędzie były dziury, dookoła ganiały kury. Czułam się jak w miejscu opuszczonym przez ludzi. Trzydzieści lat później to pełnoprawny pałac, w który transformację dobytku Radek mi zapowiadał.

Co jeszcze pani obiecywał?

Był bardzo żywiołowy i krewki, mnóstwo rzeczy chodziło mu po głowie. Pamiętam, że w czasie wojny ZSRR z Afganistanem chciał przyłączyć się do mudżahedinów. Pragnął zmieniać świat. Jednym ze sposobów, które miało się do tego przyczynić, było dziennikarstwo. Pamiętam, jak opowiadał mi, że w najgorszej sytuacji są ludzie, którzy zostają bez informacji, jak w Polsce podczas stanu wojennego.

Sikorskiego nie było wtedy w Polsce.

Dostał azyl w Wielkiej Brytanii, do której przyjechał na kurs językowy. Wtedy zaczął studia z polityki, filozofii i ekonomii w Pembroke Collage. Kiedy go poznałam, był przepełniony ideami wyniesionymi z uniwersytetu. Przez cztery lata były ciągle obecne w naszym związku. Bardzo chciał je wcielać w życie, co mu chyba do dziś zostało.

Serial "Odpowiednik” z Olivią Williams można oglądać w HBO GO.

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (406)