Camerimage: Chris Menges laureatem nagrody za całkoształt twórczości
Czy pięćdziesiąt lat kariery, spędzonych na odkrywaniu różnych oblicz prawdy o ludziach i świecie sprawia, że przechodzi się automatycznie do historii? Czy ponad pół wieku tworzenia pamiętnych obrazów filmowych oraz inspirowania kolejnych pokoleń autorów zdjęć, krytyków i widzów to wystarczający artystyczny dorobek, by zyskać miano legendy? Urodzony w Wielkiej Brytanii, lecz zasługujący na miano „obywatela świata” autor zdjęć Chris Menges BSC, ASC jest człowiekiem skromnym i unikającym świateł reflektorów, mógłby więc na tak postawione pytania odpowiedzieć wymijająco. Mimo iż film to jego największa pasja, dla której niejednokrotnie ryzykował własnym życiem. Dla nas jednak sprawa jest oczywista, dlatego z wielką przyjemnością ogłaszamy, że w trakcie 23. edycji Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Zdjęć Filmowych Camerimage będziemy mieli zaszczyt wręczyć Chrisowi Mengesowi Nagrodę za Całokształt Twórczości.
Menges dorastał w powojennej Anglii i jak wielu znanych filmowców z jego pokolenia, pierwsze zawodowe szlify zdobywał w telewizji. Trafił tam za sprawą amerykańskiego dokumentalisty Alana Forbesa, który stał się jednym z jego idoli. Menges był z początku pomocnikiem montażysty, dźwiękowcem, a także asystentem operatora, ucząc się wszystkich tajników tego nowego świata. Jego życie uległo całkowitej zmianie, gdy związał się jako kamerzysta z ekipą zaangażowanego społecznie i politycznie programu „World in Action”. Przez kolejne lata zjeździł pół świata, kręcąc reportaże w różnych punktach zapalnych globu i często stawiając na szali własne życie. Jak w Afryce Południowej czasów Apartheidu, gdzie nielegalnie nagrywał różne materiały zakulisowe. Jak podczas kręcenia w Birmie dokumentu „The Opium Warlords”, gdy wraz z reżyserem Adrianem Cowellem zostali zmuszeni do prowadzenia przez półtora roku partyzanckiego życia. Te wyprawy oraz kręcone materiały ukształtowały Mengesa zarówno jako człowieka, jak i artystę.
26.08.2015 19:04
Nie wszystkie przygody Mengesa wiązały się z kinem dokumentalnym. Już w 1967 roku zadebiutował w roli operatora kamery na planach debiutanckiego „Czekając na życie” Kena Loacha oraz „Jeżeli....” Lindsaya Andersona. Ten pierwszy projekt pozwolił Mengesowi niedługo później awansować do roli autora zdjęć – w „Kesie” Loacha – oraz rozpocząć jedną z najbardziej owocnych współpracy w swojej karierze. W latach 70. i 80. pracował ze wschodzącymi gwiazdami brytyjskiej sceny filmowej (Stephen Frears, Bill Forsyth, Neil Jordan), łącząc zamiłowanie do autentyzmu z niezwykłym okiem do szczegółów oraz wrażliwością wyniesioną z pracy przy dokumentach. Próbował także sił przy wysokobudżetowych produkcjach (wspomagał Petera Suschitzky'ego przy „Gwiezdnych wojnach: Części V – Imperium kontratakuje” Irvina Kershnera) i poszukiwał nowych możliwości ciekawego opisywania otaczającej rzeczywistości. Zaprowadziło go to między innymi na plany „Pól śmierci” oraz „Misji” Rolanda Joffé, które przyniosły Mengesowi zasłużone Oscary.
Kadr z filmu "Misja", dzięki uprzejmości Goldcrest
Zarówno w naznaczonych dokumentalnym autentyzmem „Polach śmierci”, jak i inspirowanej klasycznym malarstwem „Misji” Menges pozostał wierny swym instynktom, dostosowując zdjęcia do opowiadanej historii. Jako wielki humanista kamery, który zawsze wolał odsunąć się na pewien dystans bądź schować w cień, by wykreować aktorowi lub bohaterowi dokumentu odpowiednią przestrzeń, pomógł reżyserowi stworzyć przejmujące opowieści o mrokach ludzkiej natury. Mając tak bogate doświadczenie w odkrywaniu prawdy oraz realizacji trudnych projektów, Menges postanowił oddać się reżyserii filmowej. Jego debiutancki „Świat na uboczu” (zdj. Peter Biziou), dramat osadzony w RPA w 1963 roku, w czasach i miejscu, które Menges znał z autopsji, zawojował festiwale oraz serca widzów. Kolejne reżyserskie projekty nie przyniosły mu jednak artystycznego spełnienia, więc po prawie dekadzie powrócił do romansu ze zdjęciami filmowymi wraz z „Michaelem Collinsem” Neila Jordana oraz „Bokserem” Jima Sheridana.
Kadr z filmu "Bokser"
W obu filmach, powiązanych z problematyką IRA, Chris Menges po raz kolejny udowodnił, że jest mistrzem ukazywania za pomocą światła i kamery ludzkich emocji, obsesji i traum. Nowe tysiąclecie przyniosło brytyjskiemu autorowi zdjęć zarówno projekty realizowane z dawnymi przyjaciółmi („Niewidoczni” Stephena Frearsa, „Route Irish” Kena Loacha), jak i wiele nowych wyzwań. Z Tommym Lee Jonesem zanurzył się w „Trzech pogrzebach Melquiadesa Estrady” w stylistyce westernu. Williamowi Monahanowi pomógł w „Londyńskim bulwarze” wykreować pociągającą wizję stolicy Anglii. Stephena Daldry'ego wspomógł swoją wiedzą i doświadczeniem przy realizacji „Lektora” (współautorem zdjęć był Roger Deakins, obaj zostali nominowani za swoją pracę do Oscara) oraz kilka lat późniejszego „Strasznie głośno, niesamowicie blisko”. Deakins, uznawany za jednego z najlepszych współczesnych autorów zdjęć, określił Mengesa geniuszem w operowaniu naturalnym światłem oraz jednym ze swoich pierwszych filmowych idoli.
Kadr z filmu "Lektor"
„Moje podejście do pracy można określić następująco: nie chodzi o styl, lecz o to, co dany projekt chce przekazać, co jest warty”, powiedział Menges w jednym z wywiadów. W innym z kolei stwierdził, że „najważniejsze jest robienie rzeczy, które pozwalają ci się rozwijać, uczyć czegoś nowego – zawsze byłem zainteresowany tym, co mogło mnie czegoś nauczyć”. Chris Menges BSC, ASC jest niekwestionowaną legendą, wspaniałym człowiekiem oraz świadomym swych umiejętności i pozostawionego dziedzictwa artystą, który ma do przekazania wiele filmowych i życiowych opowieści. Już niedługo przyjedzie do Bydgoszczy, by odebrać Nagrodę Camerimage za Całokształt Twórczości, którą otrzyma nie tylko za wybitne osiągnięcia na polu sztuki filmowej, lecz również za zasady, którym od ponad pięciu dekad hołduje. Chris Menges zapowie również kilka nakręconych przez siebie filmów oraz spotka się z festiwalową publicznością. Uczestnicy Camerimage będą mogli także zakupić Czarny Album poświęcony jego twórczości.