Człowiek człowiekowi wilkiem

Wes Craven zasłynął nierówną serią filmów o "Freddym Krugerze", ale największy sukces osiągnął trylogią "Krzyk", po której drastycznie wzrosła w telezakupach sprzedaż sztućców. Tym razem wprowadza nas w modny ostatnio temat wilkołaków.

Ich ofiarą pada rodzeństwo Ellie (Christina Ricci) i Jimmy (Jesse Eisenberg), ranione podczas próby wyciagnięcia młodej kobiety z rozbitego samochodu. Od tej pory z godziny na godzinę stają się silniejsi fizycznie, znacznie też wyostrzają im się zmysły. Próbując odkryć prawdziwą przyczynę tych zmian, spotkają się z siłami, o istnieniu których do tej pory nie mieli pojęcia.

Ten film rozpoczyna się dość niewinnie, ulicznym festynem, by szybko przerodzić się prawdziwy horror. Mimo to najlepiej jest nie brać go za bardzo na poważnie. Niektóre wątki są bardzo humorystyczne (jak wyznanie miłości homoseksualnej), inne - odwrotnie - przerażające. Craven, nawiązując do starych filmów o amerykańskich nastolatkach walczących z niebezpiecznymi monstrami, po części sobie z nich zakpił.

Trudno rozsądzać, czy słusznie, skoro sam niejako kilka mitów współtworzył. W ten sposób czasem, gdy ma być przerażająco, zaczynamy się uśmiechać, a gdy reżyser wyraźnie chce nas rozbawić… boimy się. Kino to taka dziwna sztuka, która uwielbia robić nas w balona.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)