Cztery fragmenty "Predators" - zobacz wideo!
Na ten film musieliśmy czekać okrągłe 20 lat. Już 16 lipca polską premierę ma „Predators” – kontynuacja znakomitej serii, która dorobiła się statusu niekwestionowanego kultu. Wszystkie znaki na niebie i ziemi potwierdzają, że obraz wyprodukowany przez samego Roberta Rodrigueza, stanie się filmowym wydarzeniem tego lata! Tuż przed premierą chcielibyśmy pokazać Wam przedsmak tego widowiska. Oto cztery tłumaczone fragmenty filmu!
Z założenia „Predators” to powrót do korzeni serii, która w latach 80. i 90. biła rekordy popularności, a tytułowy drapieżnik stał się wręcz ikoną kina science fiction i horroru. Przypomnijmy - pierwszy raz Predator pojawił się w filmie Johna McTiernana w 1987 roku. 13 lat później na ekrany kin weszła część druga, która nie powtórzyła niestety sukcesu części pierwszej.
Kiedy w kwietniu zeszłego roku pojawiły się pierwsze konkrety dotyczące produkcji, wielu fanów bardzo sceptycznie podeszło do rewelacji, które wyjawił w jednym z wywiadów Robert Rodriguez. Trudno się dziwić – ostatnie filmy, gdzie mogliśmy zobaczyć kosmicznego łowcę, „Alien vs.Predator” oraz „Alien vs. Predator 2”, to zdaniem fanów postaci ugrzecznione do granic możliwości filmy familijne, niewiele mające wspólnego z kinowym pierwowzorem i komiksową serią wydawnictwa Dark Horse. Teraz ma być zupełnie inaczej.
Fragment 1: Szorstka pobudka Fragment 2: Jesteśmy zwierzyną Fragment 3: On tu jest Fragment 4: Jedyny jako przeżył
Ostatecznie wątpliwości rozwiały trailery, zdjęcia z planu, a w końcu pierwsze entuzjastyczne recenzje, które pojawiły się w sieci dosłownie kilka dni temu. Czego możemy się spodziewać? Michael Moran z serwisu bleedingcool.com żartobliwie stwierdził, że najlepszą sceną w całym 106. minutowym filmie, jest scena pościgu rozgrywającego się w dżungli, która trwa… 105 minut. Jego zdaniem „Predators” jest tym, na co wszyscy czekają – solidną, bezpretensjonalną rozrywką, która nie aspiruje do bycia jakimś przełomem, jak miało to miejsce w przypadku części pierwszej, ale przynajmniej niweluje niesmak pozostały po „Alien vs.Predator” Czy może istnieć lepsza rekomendacja? Film został wyświetlony kilka dni temu na pokazie prasowym specjalnie zaproszonym dziennikarzom. Trudno zatem... ...się dziwić tak entuzjastycznym recenzjom. Nie zmienia to jednak faktu, że mimo to, oczekujemy
premiery z wypiekami.
Akcja kolejnego rozdziału sagi o tajemniczych kosmicznych łowcach w odróżnieniu od pierwszych dwóch części nie rozgrywa się na Ziemi.
Bohaterami są najbardziej niebezpieczni twardziele na Ziemi – m.in. najemnik, gangster jakuzy, członek kartelu narkotykowego, skazaniec, żołnierz szwadronu śmierci z Sierra Leone i najbardziej poszukiwany przez FBI przestępca. Wszyscy zostają uprowadzeni na odległą planetę, gdzie muszą stawić czoła rasie bezwzględnych myśliwych. Okazuje się, że mogą liczyć tam na niespodziewaną pomoc… W rolach głównych pojawią się m.in. Adrien Brody, Danny Trejo, Laurence Fishburne, Alice Braga oraz Oleg Taktarov.
Reżyserem „Predators” jest Nimród Antal , odpowiedzialny za sukces takich filmów, jak „Kontrolerzy” i „Motel”. Producentem i współscenarzystom został legendarny Robert Rodriguez – twórca „Desperado”, „Planet Terror”, „Od zmierzchu do świtu” czy „Sin City”.
Patrząc na dorobek obu Panów wydaje nam się, że są to właściwi ludzie na właściwym miejscu.
W jednym z wywiadów Rodriguez powiedział, że z pomysłem nakręcenia kolejnej części „Predatora” nosił się od 10 lat. Pierwszą wersję scenariusza napisał już w latach 90., jednak żeby go zekranizować potrzebował 150 mln dolarów budżetu, o którym wtedy mógł tylko pomarzyć. Co ciekawe scenariusz przewidywał udział Arnolda Schwarzeneggera, który jak wiadomo nie pojawi się w „Predators”, ponieważ jako piastujący stanowisko gubernatora Stanu Kalifornia, ma bardzo napięty grafik. Rodriguez liczy jednak, że gdyby tegoroczny film okazał się sukcesem, może uda się namówić aktora na udział w przewidzianych sequelach, na które podobno producent ma już wstępne pomysły.
Na koniec dwie bardzo ważne informacje, dla zatwardziałych fanów pierwszej części z 1987 roku. Nimród Antal pytany o szczegóły „Predators” wyznał, że jego celem było jak najwierniejsze oddanie klimatu oryginalnego „Predatora”.
Dlatego starał się ograniczyć ilość komputerowych trików, stawiając na tradycyjne efekty specjalne . Po drugie, z materiałów prasowych wynika, że w Stanach Zjednoczonych filmowi Rodrigueza nadano kategorię wiekową "R". Oznacza to obecność brutalnych i drastycznych scen. Fani już zacierają ręce - to nie będzie bajeczka w stylu "Avatara"!