Trwa ładowanie...

Czy po Donbasie czas na Polskę? Ukraiński reżyser ostrzega nas w nowym filmie

Film „Donbas” to tragikomiczna opowieść o wojnie trwającej na wschodniej Ukrainie. - Ale ten konflikt może pójść dalej – ostrzega reżyser. - Proszę się zastanowić, co się stanie, kiedy Rosja zdobędzie Donbas? Pójdzie dalej…

Czy po Donbasie czas na Polskę? Ukraiński reżyser ostrzega nas w nowym filmieŹródło: Against Gravity
dg88ydq
dg88ydq

Siergiej Łoznica to ukraiński reżyser urodzony na Białorusi, jeszcze w czasach ZSRR. Dorastał w Kijowie, szkołę filmową skończył w Moskwie, a dziś mieszka w Berlinie.

Wcześniej zrobił trzy filmy fabularne (m.in. "Łagodna") i kilka dokumentów, takich jak „Majdan. Rewolucja godności” o walce Ukraińców o niezależoność od Putina.

19 października w polskich kinach jego nowy film „Donbas”.

Akcja filmu rozgrywa się w Donbasie, wschodnim regionie Ukrainy, kontrolowanym przez grupy przestępcze. Wojna rozgrywa się pomiędzy ukraińską armią zasilaną ochotnikami, a prorosyjskimi bojówkami separatystycznymi, wspieranymi przez putinowskie oddziały. To wojna hybrydowa, podczas której równolegle toczy się otwarty konflikt zbrojny, a obok, na masową skalę, dokonywane są rozboje i zabójstwa. Koszmar staje się udziałem ludności cywilnej. Dominować zaczyna strach i nienawiść. Następuje rozpad więzi społecznych, wzrasta liczba ofiar.

dg88ydq

W filmie jest wiele brutalnych scen, jak choćby ta, gdy sfrustrowany tłum rzuca się na żołnierza i oskarżając go o „faszyzm", dokonuje na nim samosądu. Niemiecki dziennikarz, złapany przez prorosyjskich separatystów, wyzywany jest od „faszystów”, a separatyści przypominają mu, że „Hitler kaputt”.

Dlaczego ta wojna trwa? Reżyser Seriej Łoźnica tłumaczy: - Wojna trwa, bo Rosja wciąż udziela ruchowi separatystycznemu wsparcia finansowego i militarnego. Jej cel prosty - nie dopuścić do tego, by Ukraina zyskała suwerenność. Zdecydowana większość Ukraińców jest zwolennikami europejskiego modelu rozwoju, podczas gdy Rosja w błyskawicznym tempie cofa się do ZSRR.

Film składa się z trzynastu części. Każda z nich opowiada inną historię, która wydarzyła się między 2014 a 2015 rokiem na okupowanych terytoriach. Opowieści są inspirowane prawdziwymi wydarzeniami.

Jak tłumaczy Łoźnica: - "Donbas" pozwolił mi na odtworzenie scen, które prawdopodobnie nigdy nie zostały udokumentowane. To tak naprawdę podróż przez piekło, gdzie zasady moralne przestały mieć znaczenie, a ludzie poczuli, że mogą wszystko.

Against Gravity/ Separatyści z niemieckim dziennikarzem
Źródło: Against Gravity/ Separatyści z niemieckim dziennikarzem

Czy ten film ma znaczenie dla polskiego widza? W wywiadzie dla Interia.pl Łoźnica ostrzegał: - Proszę się zastanowić, co się stanie, kiedy Rosja zdobędzie Donbas, a w efekcie całą Ukrainę? Podpowiem: ruszy dalej i lada dzień jej żołnierze pojawią się przy polskiej granicy. Ukraina stanowi w tej chwili ostatni przyczółek wolnej Europy, który broni Zachód przed rosyjską agresją.

dg88ydq

Dla Łoźnicy Rosjanie żyją dziś na cmentarzysku idei i wartości. – Nie zmienią tego laptopy, komórki i jachty nowobogackich milionerów – mówił na ostatnim festiwalu w Cannes, gdzie dostał nagrodę za reżyserię „Donbasu”.

Na łamach „Krytyki Politycznej” reżyser kontynuował swoją diagnozę tego, co dzieje się we współczesnej Rosji:

- Niektórzy uważają, że jeśli w Rosji władzę obejmie ktoś inny, to wszystko się zmieni. Nieprawda. Jeśli prezydentem zostanie jakikolwiek kontrkandydat Putina, to bardzo szybko zacznie on sprawować taką samą władzę, jaka obowiązuje teraz. To zawsze było społeczeństwo poddańcze, które nie dojrzało jeszcze do demokracji. Nie zrozumiało jej. Nie zrozumiało idei konstytucji, prawa własności, praw człowieka.

Już po skończeniu filmowania „Donbasu”, Łoźnica wyprodukował dokument „Dzień zwycięstwa", który opowiada o Rosjanach świętujących zakończenie II wojny światowej w Berlinie.

dg88ydq

Łoźnica dla Interii: - Co roku w Treptower Park w Berlinie, gdzie znajduje się Pomnik Zwycięstwa Żołnierzy Radzieckich, pojawia się tysiące ludzi, którzy świętują Dzień Zwycięstwa. Przynoszą ze sobą radzieckie flagi i portrety Stalina. To zupełne szaleństwo, ale właśnie na tym polega siła rosyjskiej propagandy. Nie możemy ignorować tego, co się dzieje i pozwalać dłużej na marsze oraz śpiewanie radzieckich pieśni o bolszewikach, którzy mieli ręce po łokciach we krwi.

dg88ydq
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dg88ydq

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj