Czy to Polska właśnie?
Z polskim kinem jest jak ze sportem. Czasem uda się wygrać, innym razem nędznie przegrać. Jakie jest polskie kino po 1989 roku? O czym opowiada, kiedy już od 25 lat jest wolne od cenzury?
Historia nasza kochana
Sięganie wstecz zawsze było polską domeną. Odzyskanie wolności pozwoliło na opowiadanie o historii bez cenzury i ograniczeń. Jednak większość filmów powstałych po 1989 nie radziła sobie z narracją o przeszłości. Arcydziełom Wajdy czy Munka nie dorównywał nikt z młodych twórców. Najważniejszym filmem tamtego okresu jest jednak opowieść współczesna, rozgrywająca się w środowisku ubeków – "Psy" Władysława Pasikowskiego. Wybitnym filmem zrealizowanym zaraz po przełomie jest "Ucieczka z kina Wolność" Wojciecha Marczewskiego. Cenzor (grany przez Janusza Gajosa) buntuje się przeciwko komunistycznej rzeczywistości, poszukując przejawów wolności. Gorzej radziły sobie "Popiełuszko. Wolność jest w nas" Rafała Wieczyńskiego, "Generał - zamach na Gibraltarze" Anny Jadowskiej czy "Generał Nil" Ryszarda Bugajskiego. Albo stawiają bohaterów na piedestale, otaczając kolumnami chwały, albo zdominowane zostają siermiężnym językiem telewizyjnego serialu.
kadr z filmu "Generał Nil"
Problem lustracji, rozliczeń z historią PRL starają się podjąć "Rysa" Michała Rosy i "Kret" Rafaela Lewandowskiego. W obu filmach na scenę wkracza przeszłość. Ktoś zostaje oskarżony o współpracę z SB. Rusza fala weryfikacji i próba odpowiedzi na pytanie: czy to tylko rzucanie pisakiem w oczy, czy raczej niechlubna prawda. Nie ulega wątpliwości, że najistotniejsza jest kwestia zaufania bohaterom. Inną sprawą jest ufność w siłę tych filmów. Transformacja spowodowała, że wiele problemów polskiej historii poruszonych zostało po raz pierwszy. "Katyń" Andrzeja Wajdy to dzieło o masowej zbrodni dokonanej przez komunistów, "Pokłosie" Władysława Pasikowskiego nawiązuje do pogromu Żydów w Jedwabnem, a "Róża" Wojciecha Smarzowskiego dotyczy zajęcia Mazur w 1945 przez Armię Czerwoną. Schematycznemu spojrzeniu na wojnę sprzeciwia się "Obława" Marcina Krzyształowicza. Każda sytuacja ma tu drugie dno, a bohaterowie dwie twarze.
Z kolei "Czarny czwartek" Antoniego Krauzego przywraca pamięć o grudniu 1970. Dramatyczne wydarzenia poznajemy z perspektywy robotnika portowego i jego rodziny. Reżyserzy starają się być wierni prawdzie, nie ubarwiać historii i mówić językiem zrozumiałym dla młodych. Waldemar Krzystek wykrada z banku "80 milionów". Tworzy film o głośnej akcji Solidarności, która przed stanem wojennym pobrała ze związkowego konta 80 milionów złotych i ukryła u arcybiskupa. Kino bez patosu i martyrologii. Podobnie przedstawia się wcześniejszy film Krzystka "Mała Moskwa" o zakazanej miłości, za bramą największego sowieckiego garnizonu wojskowego we wschodniej Europie. W
miłosny dramat uwikłana jest również bohaterka "Różyczki" Jana Kidawy – Błońskiego. Wybitny pisarz związany z opozycją ulega podstępowi komunistycznej agentki.
kadr z filmu "Różyczka"
Zbyt serio na przeszłość nie patrzy Borys Lankosz w "Rewersie". To czarna komedia o stalinowskiej grozie lat 50. z nieśmiałą Sabiną i dwiema ekscentrycznymi paniami: mamą i babcią. Na horyzoncie idealny kandydat na męża z tajemnicą skrywaną pod płaszczem. Atmosferę podkręca Jacek Borcuch we "Wszystko co kocham". Dźwięki punk rockowego zespołu pozwalają zbuntowanym nastolatkom wzmocnić wymowę niezadowolenia z cenzury. Borcuch z dużym wyczuciem i emocjami obrazuje doświadczenia dzieci Solidarności walczących przeciwko systemowi.
Delikatniejszych rytmów używa Paweł Pawlikowski w "Idzie". Polsko – żydowskie stosunki w okupowanej rzeczywistości przedstawia bardzo subtelnie. Ostatnio Andrzej Wajda w filmie "Wałęsa. Człowiek z nadziei" stworzył biografię przywódcy Solidarności. Ukazuje nie tyle drogę przemiany Polski, ale samego Lecha Wałęsy, z robotnika na lidera milionów ludzi.