Daniel Craig po prostu jest Benoitem Blankiem. Wywiad z twórcami "Glass Onion: Film z serii Na noże"
Film "Na noże" podbił serca widowni i krytyków. Rian Johnson, miłośnik powieści Agathy Christie, postanowił ponownie opowiedzieć o wyjątkowym detektywie, tym razem przenosząc go na poszukiwania mordercy do Grecji. O tworzeniu zgranego zespołu, fascynacji opowieściami pełnymi tajemnic i Danielu Craigu rozmawiamy z ekipą filmu "Glass Onion".
Rian Johnson wykorzystał znany gatunek kryminału, by opowiedzieć historię wyjątkowego detektywa Benoita Blanca, wybitnie zagranego przez Daniela Craiga. Film "Na noże" był czystą rozrywką z gwiazdorską obsadą, który zachwycał precyzją rozpisanej intrygi i niewymuszonym dowcipem. Reżyser, miłośnik powieści Agathy Christie, postanowił ponownie opowiedzieć o detektywie, zapowiadając serię produkcji z cyklu "Na noże". W "Glass Onion" wyruszył na grecką wyspę, by wraz z plejadą barwnych osobistości rozwiązać zagadkę morderstwa.
O tworzeniu zgranego zespołu, fascynacji opowieściami pełnymi tajemnic i Danielu Craigu rozmawiamy z ekipą filmu "Glass Onion": Rianem Johnsonem (reżyser), Janelle Monáe (Cassandra Brand), Kathryn Hahn (Claire Dabella), Kate Hudson (Birdie Jay), Edwardem Nortonem (Miles Bron) i Leslie Odom Jr. (Lionel Toussaint).
Zobacz wideo: Hity i klapy. Najgłośniejsze filmy roku
Rian, film "Na noże" odniósł ogromny sukces i zyskał fanów na całym świecie, a Daniel Craig pokazał widzom swoją całkiem nową twarz. Druga odsłona losów Benoita Blanca była wyzwaniem?
Rian: Zależało mi, żeby kolejne odsłony opowieści o Benoicie Blancu przypominały książki Agathy Christie - w każdej pojawiała się zupełnie nowa intryga, nowe miejsce i nowa galeria postaci. Jako jej fan wiem, że potrafiła niesamowicie mieszać gatunki. Była niesamowita w budowaniu narracji i wprowadzaniu twistów, których nikt wcześniej nie robił w powieściach kryminalnych. Potrafiła trzymać swoich czytelników w napięciu, a każda książka była czymś oddzielnym i wyjątkowym.
Przy pisaniu scenariusza do "Glass Onion" zależało mi na tym, żeby stworzyć coś prawdziwie innego. Coś, co sprawi, że publiczność powie: "Oh, wow. Mam tę samą przyjemność oglądania, jak za pierwszym razem, ale nigdy nie widziałem czegoś takiego". Taka perspektywa wydawała się bardzo ekscytująca.
Plan, na którym się znaleźliście, był nieco inny niż piękna Nowa Anglia. Tym razem przenieśliście się do Grecji. Jak tam trafiliście?
Rian: Zadecydowało kilka czynników. Po pierwsze chciałem, żeby to była zupełnie inna historia i postanowiłem to zakomunikować widowni w dość czytelny sposób. Zamiana Nowej Anglii na Grecję pełną niebieskiego i żółtego wydawała się oczywistym wyborem.
Poza tym chciałem wyjść poza wiejskie klimaty, które kojarzą się z tradycyjnym kryminałem. Inspiracją były takie filmy jak "Zło czai się wszędzie", "Śmierć na Nilu" czy "Ostatnie słowo Sheili". Chciałem uchwycić ten wakacyjny klimat i tajemnicę, która unosi się w powietrzu. Scenariusz zacząłem pisać w 2020 roku w samym środku lockdownu. Większość z nas siedziała w domach i marzyła o wyjeździe na grecką wyspę. Postanowiłem sprawić, że to stało się realne.
Zdaje się, że miałeś wszystkie asy w rękawie: scenariusz, Daniela Craiga, grecką wysepkę. Jak udało ci się zebrać tak piękną obsadę?
Rian: Po prostu chciałem zdobyć najlepszych aktorów, jakich można sobie wymarzyć. Mieliśmy dużo szczęścia, że to się udało. Wiedziałem, że spędzimy ze sobą dużo czasu i będziemy zamknięci w jednej lokacji, dlatego zależało mi na tym, żeby w ten projekt zaangażowali się fajni ludzie, którzy również będą ze sobą mogli spędzać dobry czas poza planem.
Pamiętacie moment, kiedy spotkaliście się wszyscy po raz pierwszy?
Janelle: To chyba było u Daniela, prawda?
Kathryn: Tak…
Janelle: …w Grecji.
Kate: Dom Daniela był bardzo dobrym wstępem. Kiedy schodziło się po schodach…
Edward: … i mijało lądowisko dla helikoptera.
Kate: (śmiech) To spotkanie dało nam dużo radości. Od razu poczuliśmy się ze sobą dobrze, jakbyśmy się znali od lat.
Edward: Do tego Daniel, który w łososiowej koszuli i espadrylach serwował nam drinki. Trzeba przyznać, że jest w nim sporo Benoita…
Kathryn: Stworzyliśmy świetny zespół. Mieliśmy świadomość, że każdy musiał schować trochę swojego ego. Naprawdę spędzaliśmy ze sobą każdy dzień. Ciągle byliśmy razem. Zbudowaliśmy taką ekipę, która przywodzi mi na myśl obsadę teatralną. Rianowi udało się znaleźć grupę ludzi, którzy mają sporo życzliwości w sobie, a to bardzo rzadkie w tym biznesie.
Staraliśmy się być najlepsi dla siebie nawzajem. To było widać w momentach, kiedy realizowaliśmy ujęcia, gdy kamera była skierowana tylko na jedną osobę, a wszyscy, którzy byli poza kadrem, nadal grali swoje role, żeby pomóc danej osobie. Reagowali i byli w scenie całym sobą. To było dość niezwykłe i zabawne.
Jak osiągnąć taki efekt? W czym tkwi tajemnica?
Rian: Wiele zależało od zebrania gangu dobrych ludzi. Kathryn powiedziała o wsparciu, które sobie dawali. To było poruszające, jak bili sobie brawo po monologach, które właśnie wygłosili. Miałem grupę aktorów, którzy z powodzeniem udźwignęliby własne filmy, a w grupie stali się jeszcze silniejsi. Ich duch współpracy bardzo wpłynął na to, jak wyglądał ten plan.
Oprócz tego ogromnego zaangażowania, dużą rolę odgrywało poczucie humoru i wyczucie komedii. Edward, według mnie jesteś mistrzem komedii. Czułeś, że możesz sobie pozwolić na wędrowanie z twoją postacią, Milesem, w niesamowicie zabawne rejony?
Edward: Gdy dzwoni do ciebie ktoś taki jak Rian i mówi, że zaprasza cię do udziału w wakacyjnym obozie pełnym niepoważnych ludzi, biegniesz bez zastanowienia. Spędziłem sporo czasu z ludźmi, dla których nie istnieją takie słowa jak powtarzalność i nuda. Dzięki ich otwartości zyskałem sporo przestrzeni na zabawę.
Dla wielu z nas, którzy mają doświadczenie teatralne, to była prawdziwa przyjemność. To spotkanie przypomniało nam o kółku teatralnym z liceum. W robieniu filmu czy teatru jest sporo zabawnej ironii. W końcu grupa dorosłych ludzi przebiera się i udaje kogoś, kim nie jest. Mogliśmy puścić wodze fantazji i zaszaleć po półtorej roku siedzenia w pidżamach.
Leslie: Parę razy miałem okazję być częścią świetnych zespołów teatralnych, m.in. w "Hamiltonie" czy "One Night in Miami". To poczucie wspólnoty jest niesamowite. Jednak osiągnięcie takiej jedności jest niemożliwe bez dobrego przywództwa.
Mówicie o tym, jak świetną ekipę udało wam się stworzyć. Janelle, czy w związku z tym, że twoja postać jest outsiderką, miałaś problem, by odnaleźć się w tej szalonej ekipie?
Janelle: Jestem fanką każdego z osobna, a praca z Rianem była spełnieniem marzeń. Po przeczytaniu scenariusza byłam zachwycona, ponieważ wiedziałam, że moja bohaterka jest niesamowicie tajemnicza, ma w sobie wiele warstw i przestrzeni, na których powinnam się skupić.
Były takie momenty, kiedy ekipa świetnie się bawiła po swoich scenach, a ja czułam, że powinnam być w kącie smutna i zazdrosna, ale wiedziałam, że to nie moja natura. Nie mogłabym odpuścić szalonych mystery parties. Ten projekt dał mi możliwość dojrzewania jako aktorka, ale zyskałam też rodzinę, z którą naprawdę świetnie się bawiłam.
W samym środku tego zamieszania znajdował się Daniel Craig, który stworzył niesamowicie barwną i charyzmatyczną postać detektywa Benoita Blanca.
Kate: Obserwowanie Daniela podczas pracy było ogromnym przywilejem. Jest niesamowicie profesjonalny. Zawsze gotowy, by wypowiedzieć swoje kwestie. Z ogromnym szacunkiem do tego, co Rian napisał.
Kathryn: Zachwyciło mnie to, jak dobry jest w fizycznej komedii. Jest naprawdę mistrzem w tej dziedzinie.
Edward: Daniel świetnie gra Jamesa Bonda, ale to detektywem Blankiem po prostu jest.
W tej odsłonie dowiadujemy się nieco więcej o Benoicie. A jak to jest z pozostałymi postaciami? Pracujecie wspólnie nad ich historią, przeszłością czy skupiacie się tylko na tym, co jest w scenariuszu?
Rian: Rozmawialiśmy na ten temat z każdym z osobna. Dla mnie bohaterowie powstają w danym kontekście i sytuacji. Nie tworzę dla nich oddzielnych historii. Jeśli aktorzy tego potrzebują, mogę dla nich wymyślić takie opowieści. Tak samo jest z Benoitem Blacem. Nie mamy z Danielem wymyślonej dla niego przeszłości. Staramy się pamiętać o tym, że film nie jest ciekawy, dlatego że coś wydarzyło się w jego życiu, ale ze względu na zagadkę, jaką próbuje rozwikłać. To tajemnica jest najważniejsza.
Mistrzynią tajemnicy była Agatha Christie, której wielkim fanem jest Rian. Czy ktoś z was podziela tę pasję?
Leslie: Kiedy dorastałem, kryminały były cotygodniowym rytuałem. Oglądałem "Napisała: morderstwo", "Perry Mason", a moi rodzice wciąż sięgają po "Columbo" i "Baretta". Mam cudowne wspomnienia związane z cotygodniowymi morderstwami.
Janelle: Ja z kolei uwielbiam murder mystery parties z całym ich anturażem: przebieraniem i rekwizytami.
Opowieści kryminalne przeżywają swój renesans, a wy doskonale wpisujecie się w ten klucz, dodając sporo od siebie.
Rian: Mam wrażenie, że pojawiła się nowa fala ludzi, którzy na nowo odkrywają ten gatunek. Jako nałogowy pochłaniacz kryminałów, jestem z tego powodu bardzo zadowolony. Wcześniej wspomniałem już o książkach Agathy Christie, ale jest wiele filmów z lat 70. i 80., na podstawie jej powieści, które oglądałem jako dzieciak z moją rodziną. Widzowie sięgają po opowieści genialnych filmowców, którzy święcili triumfy przed laty. Bardzo mnie to cieszy.
Edward: Myślę, że powodem, dla którego "Na noże" stało się tak popularne, jest fakt, że Rian znalazł sposób na zabawę konwencją. Trzyma się znanych schematów i tradycji gatunku, ale daje w swoich scenariuszach dużo przestrzeni na żart.
Poza tym opowiada o czasach w których żyjemy. Jego bohaterowie reprezentują współczesne słabości i bolączki, a to bardzo pociągający element, z którym widzowie mogą się utożsamić. Uważam, że włączenie do tych opowieści współczesnych problemów i spraw, którymi żyją obecnie ludzie jest powiewem świeżości. Jeśli możemy przejrzeć się w jakiejś historii, odnaleźć cząstkę siebie, stajemy się bardziej zaangażowani. Rian ponownie rozniecił miłość do tego gatunku.
"Glass Onion: Film z serii Na noże" dostępny na platformie Netflix od 23 grudnia.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Wednesday", czyli najpopularniejszym serialu Netfliksa ostatnich tygodni, najlepszych (i najgorszych) filmach świątecznych oraz przeżywamy finał 2. sezonu "Białego Lotosu". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.