Zamiast klęski rekord. Kina pękają w szwach
I pomyśleć, że wiele osób wróżyło mu finansową klęskę. Tymczasem "Avatar: Istota wody" niemal we wszystkich krajach na świecie osiąga spektakularne wyniki. W Polsce superprodukcja Jamesa Camerona zdobyła właśnie rekordową widownię podczas czwartego weekendu wyświetlania i ma już na koncie blisko 2,4 mln widzów.
Historia lubi się jednak powtarzać. Gdy w kwietniu 1997 roku James Cameron poinformował media, że z powodu przedłużających się prac nad efektami specjalnymi, "Titanic" nie będzie gotowy na czas i trzeba przesunąć wyznaczoną już datę premiery o pół roku, amerykańska prasa rzuciła się ten temat.
Zaczęto snuć spekulacje, że film jest tak zły, że wytwórnia nie chce go pokazać światu. Popularne stało się wówczas porównanie, że produkcja 20th Century Fox i Paramount Pictures stanie się jeszcze większą katastrofą finansową niż zatonięcie słynnego statku pasażerskiego (przypomnijmy, że budżet filmu został oszacowany na 120 mln dolarów, tymczasem koszty produkcji zaczęły rosnąć i rosnąć, aż w końcu zatrzymały się na kwocie sięgającej 200 mln dolarów). Stało się jednak całkiem inaczej. "Titanic" zyskał status przeboju wszech czasów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Avatar: Istota wody" (2022) - finałowy zwiastun filmu.
Podobnie sprawa przedstawia się z filmem "Avatar: Istota wody". Przedłużający się w nieskończoność okres zdjęciowy filmu, rosnące koszty produkcji (ostatecznie film kosztował 350 mln dolarów, może więcej, a może mniej – sami twórcy nie są chyba w stanie podać dokładnego budżetu produkcji), przesuwana data premiery. I znów wiele osób zaczęło zacierać ręce, spodziewając się albo życząc filmowi finansowej klęski.
Mniej więcej miesiąc przed premierą drugiej części "Avatara" w mediach społecznościowych zaczęło pojawiać się wiele negatywnych, trudnych do zweryfikowania opinii na temat filmu. W jednym z wywiadów Cameron powiedział wówczas: "Trolle zaatakowały. Naiwnością byłoby sądzić, że będzie inaczej". Reżyser wydawał się być spokojny o swój film, ale jemu też zaczęły puszczać nerwy. O czym przekonali się fani po jednym ze specjalnych pokazów "Istoty wody".
W wywiadach Cameron powtarzał: "Liczę, że 'Avatar: Istota wody' zarobi na całym świecie w kinach około dwóch miliardów dolarów. Wówczas uznam, że realizacja czwartej i piątej części ma seans". Wszystko wskazuje na to, że reżyser mocno nie docenił możliwości swojego filmu. "Avatar 2" na liście największych przebojów wszech czasów na świecie znajduje się na 7. pozycji, a wpływy sięgają już ponad 1,7 miliarda dolarów. Zaczynają pojawić prognozy, że obraz Camerona może zarobić nawet 3 miliardy dolarów.
Tymczasem w Polsce "Avatar: Istota wody" jest na najlepszej drodze, aby stać się największym zagranicznym przebojem w polskich kinach po 1989 roku. Obecnie na czele tego zestawienia znajduje się… "Avatar", którego na przełomie 2009 i 2010 roku obejrzało 3,68 mln widzów. Za nim sklasyfikowany jest… "Titanic" – 3,51 mln widzów. Trzecie miejsce zajmuje "Pasja" – 3,46 mln widzów.
Druga część "Avatara" po 24 dniach wyświetlania ma na koncie 2,39 mln widzów. Do rekordowego wyniku brakuje więc 1,29 mln osób. Dużo? Nie dla filmu Jamesa Camerona. Wystarczy powiedzieć, że podczas czwartego weekendu wyświetlania obejrzało go jeszcze 352,5 tys. widzów po 32 proc. wzroście frekwencji w stosunku do poprzedniego weekendu. To absolutnie fenomenalne i rekordowe osiągnięcie.
"Avatar: Istota wody" podczas czwartego weekendu wyświetlania osiągnął najwyższą frekwencję w polskich kinach po 1989 roku. Dotychczasowy rekord należał do polskiego filmu "Kler" i wynosił 294,8 tys. widzów. Pierwsza część "Avatara" w czasie czwartego weekendu zgromadziła 260,1 tys. osób. W tej sytuacji "Istota wody" może nawet zebrać w kinach ponad 4 mln widzów.
Można więc nawet zaryzykować stwierdzenie, że produkcja Jamesa Camerona dopiero teraz nabrała wiatru w żagle. Przypomnijmy, że podczas premierowego weekendu obejrzało ją 507 tys. osób. Był to bardzo dobry wynik, ale jednak klasyfikujący film poza pierwszą dwudziestką najlepszych otwarć w Polsce. Później wypadł świąteczny weekend i widownia spadała do 121 tys. osób. Podczas kolejnego weekendu film obejrzało 266,4 tys. widzów (7. wynik w historii osiągnięty w czasie 3. weekendu), a podczas czwartego padł już rekord.
"Avatar: Istota wody" bardzo dużą popularnością cieszył się także w okresie ferii świątecznych i wszystko wskazuje na to, że także podczas ferii zimowych (pierwsze województwa rozpoczynają je już 16 stycznia) będzie jeszcze gromadził w kinach bardzo dużo widzów. I jak nic, będzie bić w Polsce kolejne rekordy.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" podsumowujemy 2022 rok, wybierając najlepsze filmy i seriale, największe afery i rozczarowania oraz największą bekę ostatnich 365 dni (nie mylić z filmem!). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.