Trwa ładowanie...
drugi hotel marigold
07-05-2015 10:30

''Drugi Hotel Marigold'': Ile razy można zaczynać życie? [RECENZJA]

''Drugi Hotel Marigold'': Ile razy można zaczynać życie? [RECENZJA]
dr5c5gs
dr5c5gs

) Johna Maddena to wycieczka do starych, dobrych przyjaciół i w znane rejony. Z pewnością nie jest to film, który działałby samodzielnie, bez sentymentu związanego z pierwszą częścią opowieści o Evelyn, Douglasie, Muriel i innych. Oni wciąż mają niezbędną ilość energii i czaru, pozwalających utrzymać fabułę w spójności i niezmiennym uroku.

„Ile razy można zaczynać życie” – pyta w pewnym momencie Evelyn (Judi Dench), za chwilę samodzielnie udzielając odpowiedzi. „Niezliczoną ilość razy”. To ważne zdanie, bo stanowi świetną definicję zarówno tego filmowego cyklu, jak i jego bohaterów. Można im zarzucać zdziecinnienie – w końcu mimo godnego wieku kochają jak nastolatki, mają apetyt na życie jak nastolatki, podróżują łakomie po świecie jak nastolatki.

Richard Gere odwiedza Hotel Marigold:

Wiek stawia im jedynie określone granice, ale nigdy nie daje im do zrozumienia, że wszystko co dobre dla nich już skończyło. Nie posyła im wiadomości, że teraz mogą już usiąść w fotelu i spokojnie czekać na śmierć. Rok, dwa, dziesięć lat. Oni wolą na tę śmierć poczekać próbując wyrwać z życia ile jeszcze się da – i zejść z tego świata w jakimś ładnym, egzotycznym miejscu.

Ponowna wyprawa naszych bohaterów do Indii wygląda już zupełnie inaczej niż zeszłym razem. Zamiast zderzeń z obcą kulturą i brytyjsko-indyjskich tarć, wynikających z poglądowych różnic, bohaterowie są dużo bardziej skupieni na sobie. Na porywach swojego serca, gierkach między sobą, uczestnictwem w lokalnych rytuałach. Szczególnie istotne jest to ostatnie, bo ono wsącza w fabułę dużo energii i dobrej zabawy – łatając przy okazji pewne braki i słabości scenariusza. Dzięki rozmaitym scenom tanecznym, oślepiającej ferii barw i rozpromienionym twarzom aktorów łatwo przestać myśleć o przewidywalności historii i zgrzytach, które w pierwszej części było nieobecne, a teraz można kilkakrotnie wyłapać je w filmie.

Choć pomysł wcielenia w „Drugi Hotel Marigold” bollywoodzkich wstawek budził trochę obaw, twórcy wybrnęli z zadania koncertowo. Nadali dzięki temu swojemu filmowi lekkość i dystans, zapełniając miejsce pozostawione po owych brytyjsko-indyjskich zderzeniach, będących zasadniczym źródłem humoru poprzedniej części. Najpiękniejsze w produkcji Maddena są jednak te dyskretnie przemycane mądrości.

Bohaterowie, mimo dojrzałego wieku, i pozycji predestynującej ich do wygłaszania rozmaitych górnolotnych stwierdzeń, wolą dzielić się swoimi spostrzeżeniami bez stuprocentowej pewności. Oni już wiedzą, co w życiu jest ważne, ale nie dają sobie prawa, żeby oferować rady co jest w nim najważniejsze dla każdego. Wybrali sami dla siebie – i szczęśliwie znaleźli w swoim otoczeniu ludzi sobie podobnych. Ale nie upierają się, że jedyna dobra opcja na starość to przenosiny do dalekich Indii.

OCENA: 6/10
''Drugi Hotel Marigold'' - w kinach od 8 maja!
dr5c5gs
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dr5c5gs