Gwiazdorska obsada nie pomogła. Nowy polski serial kryminalny "Śleboda" rozczarowuje [RECENZJA]
Miała być kryminalna zagadka, klimat Podhala i wielkie aktorskie nazwiska. Niby wszystko się zgadza, ale zamiast wciągającej historii dostaliśmy chaos, zbyt dużo wątków, w których zgubił się chyba sam scenarzysta i kilka absurdów, obok których trudno przejść obojętnie.
12.12.2024 | aktual.: 12.12.2024 12:23
Nowa polska oryginalna produkcja od SkyShowtime, "Śleboda", kusiła i wiele obiecywała w czasie intensywnej promocji serialu. Mówiło się o tym, że będzie to opowieść osadzona na Podhalu, nawiązująca do ciemnej i niechętnie wspominanej części historii tego regionu.
Do obejrzenia niewątpliwie zachęcały duże nazwiska w obsadzie: Jan Englert, Andrzej Chyra, Anna Nehrebecka oraz młodsze pokolenie aktorskie w osobach Marii Dębskiej, Heleny Englert czy Macieja Musiała. Do tego kryminalna zagadka i wydawało się, że sukces gotowy. Co mogło pójść nie tak? Okazuje się, że wiele.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śleboda | Oficjalny Trailer | SkyShowtime Polska
"Śleboda" - zarys fabuły
Anka Serafin, młoda antropolożka z Krakowa (w tej roli Maria Dębska), wyjeżdża w rodzinne strony, których nie odwiedzała od lat. W górach przypadkowo odkrywa zwłoki. Serafin szybko zostaje wplątana w rozwiązanie zagadki morderstwa, a jej losy nierozerwalnie splatają się z Bastianem Strzygoniem (Maciej Musiał), zuchwałym dziennikarzem szukającym sensacji, oraz Jędrkiem Chowańcem (Piotr Pacek), miejscowym policjantem, z którym łączy ją romantyczna przeszłość.
Kiedy Anka postanawia po latach odwiedzić na Podhalu swoich kuzynów, Kaśkę (Joanna Balasz) i Józka Kaleniców (Józef Pawłowski), nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo ten wyjazd wywróci jej życie do góry nogami. Historia Jana Ślebody (Jan Englert) i kolejnych pokoleń tej rodziny - jego syna Macieja (Andrzej Zieliński) oraz wnuczki Majki (Helena Englert), staje się punktem zwrotnym nie tylko w życiu Anki, ale i całej lokalnej społeczności. Zagadkowe morderstwo uruchamia lawinę. Na jaw wychodzą tajemnice z przeszłości i zawiłe podhalańskie relacje.
Brzmi obiecująco? Być może, gdyby nie kilka spraw.
Absurd goni absurd
Największą bolączką serialu "Śleboda" są absurdalne wątki jak choćby ten, gdy główna bohaterka przyjeżdża na Podhale po ponad dekadzie nieobecności. Od razu rusza na szlak i co? To właśnie ona znajduje zwłoki, które leżą przy potoku od wielu dni.
Równie nieudanym wątkiem jest ten, w którym główną rolę odgrywa Maciej Musiał. Jego postać, dziennikarz śledczy Bastian Strzygoń, zdobywa kolejne informacje do swoich materiałów... sypiając z właściwymi osobami. Jadąc z Krakowa do Zakopanego zatrzymuje się tylko raz na stacji benzynowej. I akurat tam spotyka i zagaduje Majkę Ślebodę, która chwilę później okazuje się kluczową postacią w kryminalnej zagadce. Cóż za przypadek!
Skoro już przy postaciach jesteśmy, to w serialu "Śleboda" można poczuć się jak w sadze wielopokoleniowej. Co chwila pojawia się nowy bohater i nowy wątek. Gdy myślimy, że serial będzie opowiadał o zbrodni z teraźniejszości, która ma źródło jeszcze w czasach II wojny światowej, dostajemy kilka pobocznych historii, które tylko odciągają od głównej opowieści. Tak jakby twórcy nie potrafili z niczego zrezygnować i chcieli pokazać, że niemal każdy mieszkaniec Podhala ma ciężką historię.
Przez taki zabieg poznajemy bliżej Kaśkę, która ma romans z żonatym mężczyzną. Z kolei jej brat Józek skrywa tajemnicę, która wpływa na jego życie prywatne. Nie zapominajmy również o prostytutce (Magdalena Lamparska), która chciałaby zmienić swoje życie i stworzyć normalny związek, ale nie potrafi. Nagromadzenie zbędnych wątków nie sprzyja skupieniu się na tym, co ważne dla fabuły. Wprowadza niepotrzebny chaos. Widz zaczyna gubić się w kolejnych historiach, które nie wnoszą niczego istotnego.
O czym to właściwie jest?
Wszystkie powyższe zarzuty zmierzają ku jednemu pytaniu: o czym właściwie miał być ten serial? Trudno znaleźć jedną odpowiedź na to pytanie i to zdaje się być największym błędem produkcji. Twórcy chyba sami pogubili się w plątaninie wątków. Zagadka kryminalna staje się przewidywalna już na początku. W to wmieszane są historie miłosne kilku par. Mamy tu liczne zawody miłosne, zdrady, wątki zemsty. Brak jednak wspólnego mianownika.
Na plus produkcji na pewno działa scenografia. Piękne krajobrazy Podhala cieszą oko. Ważnym elementem jest również gwara, którą posługują się bohaterowie i która dodaje im autentyczności. Na ekranie świetnie wypada Anna Nehrebecka w roli Babońki, która skrywa tajemnicę sprzed lat. Szkoda, że jej wątek jest przykryty wieloma innymi.
Pierwsze dwa odcinki serialu "Śleboda" można oglądać od 12 grudnia na SkyShowtime. Kolejne będą ukazywały się co tydzień. Produkcja liczy 6 odcinków.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o nowości Prime Video, czyli "Gąsce", sprawdzamy, jak prezentuje się "Diuna: Proroctwo" i zachwalamy "Matki Pingwinów". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: