Internauci na tropie Władimira Putina w polskim filmie. Zbyt piękne, aby było prawdziwe?
"Władimir Putin zagrał w polskim filmie". Taki tytuł nosi jeden z najnowszych postów na Wykopie. Na pierwszy rzut oka wygląda to jak kolejny internetowy żart. Ale czy aby na pewno?
Jeden z użytkowników serwisu zamieścił link do filmu "Akwarium" w reżyserii Antoniego Krauzego ("Smoleńsk"). Polsko-ukraińsko-niemiecka produkcja z 1996 r. jest ekranizacją powieści Wiktora Suworowa. Pisarza, byłego oficera radzieckiej armii i rezydenta GRU w Genewie, który po ucieczce do Wielkiej Brytanii został zaocznie skazany na karę śmierci.
Jednak najciekawsza nie jest tu skąd inąd fascynująca biografia Surowowa, a kilkusekundowy fragment "Akwarium". Dokładnie w 44 minucie i 25 sekundzie filmu na ekranie pojawia się mężczyzna uderzająco podobny do Władimira Putina. Jest to scena, w której funkcjonariusze wywiadu oglądają makabryczny, czarno-biały materiał z egzekucji jednego z towarzyszy.
Oczywiście – może to być jedynie zbieg okoliczności. Złośliwi na pewno zaraz przypomną Zgredka z "Harry'ego Pottera" albo mema z pewnym psem. Problem w tym, że Władimir Putin naprawdę zagrał w kilku radzieckich filmach.
O sprawie pisała w 2017 r. "Rzeczpospolita", powołując się na rewelacje kolegów prezydenta Federacji Rosyjskiej.
Ujawnili, że w latach 70. dorabiał z nimi w produkcjach studia Lenfilm. Putin pojawił się na planie "Batalionu iżorskiego" (1972) oraz "Blokadzie" (1973-4). Na stronach poświęconych rosyjskiej kinematografii rzeczywiście figuruje on jako statysta i kaskader.
- Czasami graliśmy niemieckich, a czasami radzieckich żołnierzy. Byliśmy studentami, dobrze płacili więc było nam wszystko jedno kogo gramy – mówił dziennikarzom Wasilij Szestakow, przyjaciel Putina i deputowany do Dumy.
Jego wersję może potwierdzać fakt, że odpowiedzialnym za nabór statystów do produkcji Lenfilmu był Aleksandr Massarskij, który zatrudniał m.in. zawodników klubu Turbostroitiela, gdzie Putin trenował judo.