Jakub Gierszał: Hollywoodzki sukces gwiazdy ''Sali samobójców''

Krytyka już kilka lat temu okrzyknęła go polskim Jamesem Deanem, niektórzy stawiają go w jednym rzędzie z Leonardo DiCaprio, ale 26-letniemu Jakubowi Gierszałowi takie porównania nie przypadły do gustu. Nie chce się na nikogo stylizować, nie chce być niczyją kopią

Zagraniczna kariera
Źródło zdjęć: © opublikowane w serwisie filmpolski.pl

/ 7Dziennikarzy trzyma na bezpieczną odległość

Obraz
© UIP

Krytyka już kilka lat temu okrzyknęła go polskim Jamesem Deanem, niektórzy stawiają go w jednym rzędzie z Leonardo DiCaprio, ale 26-letniemu Jakubowi Gierszałowi takie porównania nie przypadły do gustu. Nie chce się na nikogo stylizować, nie chce być niczyją kopią. I choć publiczność oszalała na jego punkcie, aktor do tego medialnego zamieszania podchodzi z dużym dystansem. Dziennikarzy trzyma na bezpieczną odległość, o życiu prywatnym mówi niewiele, w mediach udziela się rzadko. A i tak jego nazwisko jest na ustach wszystkich.

Zaczynał we „Wszystko co kocham”, popularność przyniosła mu „Sala samobójców”, a teraz wyruszył na podbój Hollywood. Możemy go zobaczyć w jednej z ostatnich premier prosto z Fabryki Snów, filmie „Dracula Historia Nieznana” (zobacz naszą recenzję i polski zwiastun)
- ale, trzeba dodać, nie jest to jego pierwsza zagraniczna rola...

CZYTAJ DALEJ >>>

/ 7''Zawsze czułem się Polakiem''

Obraz
© AKPA

Urodził się w Krakowie, 20 marca 1988 roku, ale dzieciństwo spędził w Niemczech. Kiedy miał kilka miesięcy, jego rodzice przeprowadzili się do Hamburga.

- Miałem głęboką świadomość, że byliśmy emigrantami w obcym kraju – wspominał w Newsweeku. - To zawsze się czuło. Jak rodowity Niemiec przy kasie w sklepie usłyszy, że masz akcent, to inaczej cię obsłuży lub uda, że cię nie rozumie.

W 1999 roku wraz z mamą wrócił do Polski i zamieszkał w Toruniu.

- Niemcy były moim pierwszym domem, pierwszym światem, jaki poznałem, ale zawsze czułem się Polakiem, który wie, gdzie są jego korzenie – dodawał w Agorze.

/ 7''Robiłbym wszystko, żeby pracować przy filmie''

Obraz
© AKPA

Aktorstwem zainteresował się już w dzieciństwie – jego ojciec, Marek Gierszał, jest reżyserem teatralnym i aktorem, związanym z niemiecką branżą rozrywkową – więc chłopiec miał okazję poznać przyszły zawód od podszewki. Po maturze postanowił zdawać do krakowskiej PWST, mimo protestów ojca. Zwyciężyła miłość do kina.

- Nawet gdybym się nie dostał, robiłbym wszystko, żeby pracować przy filmie. Mógłbym być nawet kierowcą albo chłopcem na posyłki – wyznawał w wywiadzie dla Stopklatki. - Pamiętam, że jeszcze przed szkołą znalazłem się na jakimś planie filmowym, na którym pozwolono mi nie tylko popatrzeć, ale też statystować.

/ 7''Wow, ja naprawdę tutaj jestem''

Obraz
© opublikowane w serwisie filmpolski.pl

Na dużym ekranie zadebiutował w 2009 roku w filmie Jacka Borcucha „Wszystko co kocham” (na zdjęciu). Casting odbył się w wakacje, kiedy Gierszał ukończył pierwszy rok w szkole teatralnej. Od razu podbił serca członków ekipy i otrzymał rolę zbuntowanego Kazika.

- Byłem zafascynowany planem filmowym, panującą tam atmosferą – wspominał w Gazecie Wyborczej. - Patrzyłem na kolegów i Jacka Borcucha i myślałem: "Wow, ja naprawdę tutaj jestem"!

Jeszcze przed premierą „Wszystko co kocham” trafił na przesłuchanie do „Sali samobójców” Jana Komasy i pokonał kilkuset kandydatów. Film przyniósł mu ogromną popularność i uznanie krytyki.

- To było ogromne aktorskie doświadczenie – dodawał Gierszał w Stopklatce. - Bardzo wiele się wtedy nauczyłem. Janek już swoim podejściem do filmu, myśleniem o nim nauczył mnie pewnego warsztatu, ale też traktowania samego aktorstwa. Musiałem odpowiedzieć sobie na pytanie czy chcę to robić, czy nie? Jeżeli już się w to wchodzi, to trzeba wszystko robić na maxa. Potem mogłem już sobie odpowiedzieć czy dalej w tym zostaję. "Sala samobójców" był to skok na zdecydowanie głębszą wodę.

/ 7''Wolę taki lans''

Obraz
© opublikowane w serwisie filmpolski.pl

Po „Sali samobójców” Gierszał stał się rozpoznawalny i dorobił się licznego grona wielbicielek. Nie zamierzał jednak ani spoczywać na laurach, ani pozwolić, by sodówka uderzyła mu do głowy. Zaczął przygotowywać się do roli w następnym filmie, „Yumie” Piotra Mularczyka. - Wolę taki lans – komentował w Filmie.

Nie zależy mu też na popularności. - Ale to nie jest szczególnie bolesne ani uciążliwe – dodawał. - O wiele bardziej boję się mocnej identyfikacji z rolą. Że wszystkie kolejne propozycje będą podobne do Dominika. A ja nie jestem przecież bohaterem „Sali samobójców”. To była kreacja. Chciałbym w przyszłości grać różne role. Pokazywać się z wielu stron.

Całe szczęście jego obawy okazały się bezpodstawne.

/ 7Zagraniczna kariera

Obraz
© opublikowane w serwisie filmpolski.pl

Po „Nieulotnych” Gierszał na jakiś czas zniknął z polskich ekranów. Nie porzucił jednak aktorstwa; przeniósł się po prostu zagranicę, próbując swoich sił poza ojczyzną.

Dostał rolę w niemieckim dramacie „Finsterworld”, zagrał w brytyjskim „The Fold”, a teraz wyruszył na podbój Hollywood. Już niebawem powróci do Polski filmem „Hiszpanka” (zobacz zwiastun)
w reżyserii Łukasza Barczyka, nietypowym projektem, gdzie fikcja miesza się z prawdą i w którym pojawi się wielu cenionych zagranicznych aktorów.

/ 7''Co mnie czeka?''

Obraz
© UIP

Tymczasem jednak Gierszała oglądać można w „Draculi Historii Nieznanej” (na zdjęciu) w reżyserii Gary'ego Shore'a. Do filmu trafił z castingu.

- Najbardziej uderzającą różnicą jest budżet filmu – opowiadał o kontraście między rodzimymi a zagranicznymi produkcjami w rozmowie z WP.PL. - To dlatego nie ma absolutnie sensu porównywanie kina polskiego do amerykańskiego. Film to jeden z najpotężniejszych towarów eksportowych Stanów Zjednoczonych, sprzedawany na całym świecie. Taka inwestycja jest ogromna i musi się zwrócić. To oczywiście nie równa się, zwłaszcza dzisiaj, z jakością takiego produktu.

- Traktuję to jako doświadczenie zawodowe, a nie jak szczebel do sukcesu – wyznawał nam, pytany, czy sądzi, że film otworzy przed nim drzwi do hollywoodzkiej kariery. - Myślę, że takie założenie jest błędne. Co mnie czeka? Tego nie wiem, bo i skąd.
(sm/mn)

Wybrane dla Ciebie
Nie żyje Diane Ladd. Legendarna amerykańska aktorka była mamą Laury Dern
Nie żyje Diane Ladd. Legendarna amerykańska aktorka była mamą Laury Dern
26 osób z ekipy "Tulsa King" zwolnionych. Dwa tygodnie przed startem zdjęć
26 osób z ekipy "Tulsa King" zwolnionych. Dwa tygodnie przed startem zdjęć
Russell Crowe ucina spekulacje o ślubie. Aktor mówi, dlaczego nie zamierza się żenić
Russell Crowe ucina spekulacje o ślubie. Aktor mówi, dlaczego nie zamierza się żenić
Queerowa Ciri? Showrunnerka "Wiedźmina" komentuje sceny, o których zrobiło się głośno
Queerowa Ciri? Showrunnerka "Wiedźmina" komentuje sceny, o których zrobiło się głośno
Harrison Ford ostro o Donaldzie Trumpie. "Ignorancja, pycha, kłamstwa"
Harrison Ford ostro o Donaldzie Trumpie. "Ignorancja, pycha, kłamstwa"
Trump nazywa prezentera "szaleńcem" i mówi o "nielegalnych" żartach
Trump nazywa prezentera "szaleńcem" i mówi o "nielegalnych" żartach
Świętuje 8 lat trzeźwości. Przez alkohol staczała się na dno
Świętuje 8 lat trzeźwości. Przez alkohol staczała się na dno
Roman Wilhelmi: Nie chciał wierzyć, że umiera. Zgubiły go używki
Roman Wilhelmi: Nie chciał wierzyć, że umiera. Zgubiły go używki
On ma 68, ona tylko 29. Ma żonę i córkę w tym samym wieku
On ma 68, ona tylko 29. Ma żonę i córkę w tym samym wieku
"Kogo to obchodzi?". Nie wierzy w diagnozę wystawioną przez żonę
"Kogo to obchodzi?". Nie wierzy w diagnozę wystawioną przez żonę
Kolejna kariera upada. Gwiazdor "nękał i zastraszał"
Kolejna kariera upada. Gwiazdor "nękał i zastraszał"
George Clooney znów o polityce. "To był błąd, szczerze mówiąc"
George Clooney znów o polityce. "To był błąd, szczerze mówiąc"