Jan Peszek kończy 65 lat
Jan Peszek, ceniony aktor teatralny i filmowy, nazywany "wiecznym anarchistą", kończy w piątek 65 lat. Ma w dorobku wspaniałe role powstałe we współpracy z Andrzejem Wajdą, Krystianem Lupą, Jerzym Grzegorzewskim, Mariuszem Trelińskim.
13.02.2009 10:35
"Artysta wyprzedzający czas (...) scala wirtuozerski warsztat, dyscyplinę formy z emocjonalnym wyzwaniem, mistyczne uniesienie ze świadomością teatralnej iluzji (...) otwarty na eksperyment 'wieczny anarchista'" - napisano na stronie internetowej Starego Teatru w Krakowie, na którego scenie Peszek występuje od lat.
Urodził się 13 lutego 1944 r. w miejscowości Szreńsk. Młodość i dzieciństwo spędził w Andrychowie. "Jestem chłopcem z prowincji. Osiemnaście najszczęśliwszych, beztroskich i radosnych lat mojego życia spędziłem w górach, uprawiając wszelkie możliwe sporty i nie przyjmując do wiadomości, że życie może boleć" - opowiadał w jednym z wywiadów ("Dziennik Polski", 17.1.2007).
Dziadkowie Jana Peszka żyli na emigracji w Ameryce. W rodzinie aktora krąży anegdota, jakoby w dziadku Jana kochała się słynna aktorka Rita Hayworth. "Dowiedziałem się tego od ostatniej żyjącej ciotki" - opowiadał Peszek. - "Dziadek był bosko przystojnym facetem. Mieszkał w Chelsea w USA, gdzie prowadził zakład fryzjerski - może jedną z jego klientek była Hayworth na początku swojej kariery? Trudno się dziwić, że się w nim zakochała. Rita musiała mieć bardzo dobry gust" ("Dziennik", 16.6.2007).
Swe chłopięce lata Jan Peszek wspomina tak: "Byłem przede wszystkim leniwy, bujałem w obłokach, tak naprawdę w ogóle się nie uczyłem, poza jednym przedmiotem (...) biologią. Miałem świetnego pedagoga, profesora Zielińskiego, który potrafił tak mnie zainspirować, że całymi dniami kolekcjonowałem najbardziej zjawiskowe okazy flory i fauny. Pamiętam jego rozpacz, kiedy dowiedział się, że będę zdawał na wydział aktorski, że nie zostanę biologiem" ("Dziennik Polski", 17.1.2007).
Studia aktorskie Peszek ukończył w 1966 r. w krakowskiej PWST. Został przyjęty na te studia z listy rezerwowej - nie dziwiło go to, gdyż - jak sam przyznał po latach - "nie pasował do tego artystycznego środowiska - był prowincjuszem, marzycielem, sportowcem". Jako aktor teatralny zadebiutował w 1966 r. na scenie Teatru Polskiego we Wrocławiu - rolą Reportera w "Karierze Arturo Ui" Bertolta Brechta w reżyserii Jakuba Rotbauma. Z teatrem tym był związany do 1975 r. Potem był aktorem - kolejno - Teatru Nowego w Łodzi (1975-1979), Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi (1979-1981), Teatru Polskiego w Poznaniu (1981-1982), Teatru im. Słowackiego w Krakowie (1982-1986), Starego Teatru w Krakowie (1986-1992) i Teatru Narodowego w Warszawie (1997-1998). W 2003 r. powrócił do krakowskiego Starego Teatru, w którym gra do dziś.
"Noszę w sobie przejmujące poczucie tymczasowości. Jestem na chwilę. Ale ta 'chwila' stanowi dla mnie wartość. Chcę ją przeżyć jak najpełniej. Dlatego nieustannie szukam ludzi, którzy mnie zachwycają albo intrygują. W swoich uczuciach potrafię być i infantylny, i dziecięcy. Nie zamierzam się przeciwko temu buntować, to mój kapitał. Ludzki" - powiedział ("Dziennik", 16.6.2007).
Ważnym etapem artystycznej kariery Peszka była też współpraca z założonym w 1962 r. przez Adama Kaczyńskiego zespołem MW2. W zespole tym wystąpił m.in. w "Audiencji IV" (1965) i "Kwartecie dla 4 aktorów" (1976) Bogusława Schaeffera.
W łódzkim Teatrze Nowym zagrał m.in. w "Zwłoce" Friedricha Duerrenmatta w reżyserii Kazimierza Dejmka (1978), w Teatrze im. Stefana Jaracza - m.in. w "Rewizorze" Mikołaja Gogola w reż. Walerego Fokina (1980), "Kartotece" Tadeusza Różewicza w reż. Ryszarda Majora (1980) i "Trans-Atlantyku" Witolda Gombrowicza w reż. Mikołaja Grabowskiego (1981). W Teatrze Polskim w Poznaniu wystąpił m.in. w "Fantazym" Juliusza Słowackiego w reż. Janusza Nyczaka (1982), a w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie - m.in. w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego w reż. Mikołaja Grabowskiego (1984). Wiele wysoko ocenionych ról Peszek wykreował na scenie Starego Teatru w Krakowie. Zagrał tam m.in. w "Dwóch panach z Werony" Szekspira w reż. Tadeusza Łomnickiego (1986), "Operetce" Witolda Gombrowicza w reż. Tadeusza Bradeckiego (1988), "Słuchaj, Izraelu!" Jerzego S. Sito w reż. Jerzego Jarockiego (1989), "Braciach Karamazow" Fiodora Dostojewskiego w reż. Krystiana Lupy (1990), "Śmierci Iwana Iljicza" Lwa Tołstoja w reż. Jerzego
Grzegorzewskiego (1991), a także w spektaklach "Mishima" Mishimy Yukio w reż. Andrzeja Wajdy (1994), "Trzy stygmaty Palmera Eldritcha" Philipa K. Dicka w reż. Jana Klaty (2006), "Fedra" Jeana Racine'a w reż. Michała Zadary (2006), "Oczyszczenie" Petra Zelenki w reż. Zelenki (2007).
W Teatrze Narodowym w Warszawie Peszek wystąpił m.in. w "Ślubie" Witolda Gombrowicza w reż. Jerzego Grzegorzewskiego (1998). W Warszawie grał też w Teatrze Studio - w "Snach wg 'Pieśni Maldorora'" Lautreamonta w reż. Mariusza Trelińskiego (1992), i w Teatrze Rozmaitości - w "Uroczystości" Thomasa Vinterberga i Mogensa Rukova w reż. Grzegorza Jarzyny (2001).
Jako aktor filmowy Jan Peszek zadebiutował w 1969 r. rolą w "Znakach na drodze" Andrzeja Jerzego Piotrowskiego.
Do jego najważniejszych filmowych kreacji należą role w filmach: "Był jazz" Feliksa Falka (1981), "Trójkąt bermudzki" Wojciecha Wójcika (1987), "Łabędzi śpiew" Roberta Glińskiego (1988), "Bal na dworcu w Koluszkach" Filipa Bajona (1989), "Korczak" Andrzeja Wajdy (1990), "Pożegnanie jesieni" Mariusza Trelińskiego (1990), "Ucieczka z kina Wolność" Wojciecha Marczewskiego (1990), "Zakład" Teresy Kotlarczyk (1991), "Ferdydurke" Jerzego Skolimowskiego (1991), "Spis cudzołożnic" Jerzego Stuhra (1994), "Śmierć jak kromka chleba" Kazimierza Kutza (1994), "Łagodna" Mariusza Trelińskiego (1995), "Darmozjad polski" Łukasza Wylężałka (1997) i "Ubu Król" Piotra Szulkina (2003).
Peszek nie chce grać w serialach-tasiemcach. "Miałem liczne propozycje, ale wszystkie odrzuciłem. Proponowano mi zagranie praktycznie we wszystkich dużych i popularnych telenowelach. (...) Rozumiem, że tasiemce mają swoją wierną, zawziętą publiczność, że są wielu ludziom potrzebne. Ale oni żyją swoim życiem, a ja swoim" - tłumaczył ("Mazurska Gazeta Współczesna", nr 252/30.12.05).