Jill Ireland i Charles Bronson: Zanim się pobrali, był kolegą jej męża
- Gram w tak wielu filmach z Charlesem Bronsonem, ponieważ żadna inna aktorka nie chce z nim pracować – żartowała w jednym z wywiadów. To nie do końca prawda, ale – jak głosi plotka – zakochany Bronson miał oznajmić, że po ślubie nie zamierza nawet na planie filmowym całować się z obcymi kobietami. Zatrudnienie jego żony wydawało się więc najlepszym rozwiązaniem.
Jill Ireland* całe życie rozpaczliwie szukała miłości. Związek z Bronsonem – kolegą jej pierwszego męża – wywołał prawdziwe kontrowersje, a później i zaskoczenie. Mało kto się spodziewał, że ten romans przetrwa próbę czasu, *a kochankowie będą wieść szczęśliwe i zgodne życie.
Małżeńską sielankę zniszczyła dopiero informacja o chorobie Ireland. Lecz nawet usłyszawszy przerażającą diagnozę, kobieta nie straciła sił do walki.
Początki kariery
Urodziła się 24 kwietnia 1936 roku w Londynie. Piękna i zdolna Ireland błyskawicznie odnalazła się w show-biznesie. Karierę zaczynała jako modelka, a w połowie lat 50. trafiła na ekran - pojawiła się w filmach „Trzech panów w łódce”, „Simon i Laura” czy „The Big Money”.
Wtedy też poznała nastoletniego Michaela Winnera – przyszłego reżysera i producenta filmowego. To Winner, zobaczywszy jej zdjęcie, „najpiękniejszej dziewczyny, jaką kiedykolwiek widział”, zdobył się na odwagę, zadzwonił do Ireland i zaprosił ją na randkę. Ku jego zdziwieniu, aktorka się zgodziła.
- Wkrótce zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi – wspominał Winner. Ale w grę wchodziło coś znacznie więcej niż przyjaźń.
Parcie na ślub
Jak wspominał reżyser, Jill była zdesperowana, aby wyjść za mąż.
- W minucie, kiedy skończę 21 lat, zamierzam wziąć ślub. Chciałabym cię poślubić, Michael – powtarzała mu wielokrotnie.
On jednak, choć zakochany, nie chciał się wiązać – uważał, że jest za młody, za biedny i nie ma żadnych perspektyw.
Winner nie zjawił się na przyjęciu z okazji 21 urodzin Ireland. Wyjechał wtedy z rodzicami na wakacje do Francji. Gdy wrócił do kraju, czekała go niespodzianka – Ireland znalazła sobie nowego chłopaka.
Nieudane małżeństwo
Tym chłopakiem był David McCallum, aktor, którego Ireland poznała na planie „Hell Drivers” i który w przeciwieństwie do Winnera nie odrzucił zaproszenia na przyjęcie. Dwa tygodnie później wyszła za niego za mąż.
Związek nie należał jednak do udanych, małżonkowie spędzali wiele czasu osobno i wkrótce Ireland odkryła, że jej mąż nie ma najłatwiejszego charakteru. Zresztą Winner twierdził, że zaraz po ślubie Jill zadzwoniła do niego, mówiąc:
On jednak postanowił zerwać tę znajomość – nie kontaktowali się ze sobą przez następnych kilkanaście lat.
Problemy rodzinne
Z czasem Ireland zaczęła układać sobie życie u boku McCalluma. Odstawiła karierę aktorską na drugi plan, poświęcając się domowi i rodzinie.
W połowie 1958 roku urodziła syna Paula, a jego narodziny zbliżyły do siebie małżonków. Pięć lat później na świat przyszedł ich drugi syn, Valentine.
Zdecydowali się również na adopcję trzeciego dziecka – Jasona, który przez wiele lat toczył walkę z uzależnieniem od narkotyków.
Niewinne początki
W 1962 roku McCallum zabrał Ireland na plan filmu „Wielka ucieczka”. Tam aktorka nawiązała kontakt z jego kolegami – w tym z Charlesem Bronsonem. To on często czuwał przy jej łóżku, kiedy Jill narzekała na złe samopoczucie, ale wówczas jeszcze nikt nie podejrzewał, że ta przyjaźń przerodzi się w coś więcej.
Kilka lat później w prasie pojawiły się pierwsze wspólne zdjęcia Jill i Charlesa. McCallum jednak zbywał wszystkie plotki, w końcu Bronson był jego przyjacielem i sam miał żonę.Ale wreszcie musiał przejrzeć na oczy.
Jill i David rozstali się w lutym 1967 roku. W tym samym czasie Bronson kończył sprawę rozwodową z Harriet Tendler. Rok później poślubił Ireland.
''Kocham życie''
Małżeństwo Ireland i Bronsona, choć zawarte w tak kontrowersyjnych okolicznościach, okazało się niezwykle udane. Wkrótce na świat przyszła ich córka Zuleika i wydawało się, że nic nie jest w stanie zmącić ich szczęścia.
W 1984 roku u aktorki zdiagnozowana raka piersi. Natychmiast poddała się leczeniu, choć jej wyniki nie rokowały większych nadziei. Ona jednak nie traciła ducha walki.
- Jestem wojownikiem, nie ofiarą – podkreślała i nie zamierzała się poddawać.
Odeszła 18 maja 1990 roku. Miała 54 lata. Pół roku przed nią zmarł z powodu przedawkowania narkotyków jej adoptowany syn Jason. Okazało się, że był uzależniony, tak jak jego biologiczny ojciec. Mimo najlepszych chęci przybranych rodziców, którzy wielokrotnie wysyłali go na odwyk, nie zdołał pokonać nałogu. (sm/gk)