"Kobiety mnie przerażają!" Hugh Grant rozebrany... na atomy
Kanibal, playboy i „zawiany” miłośnik Andy’ego Warhola – oto Hugh Grant, jakiego nie znacie. Na trzecie imię ma Mungo, za zdradę ukochanej płaci mandaty, a obrazy Warhola kupuje wyłącznie „po pijaku”. Do tego nie lubi dzieci, nie rozumie kobiet i nie gardzi… ludzkim mięsem! Z okazji zbliżającej się premiery komedii „Scenariusz na miłość” prezentujemy barwne i zaskakujące fakty z biografii wiecznego chłopca z Hammersmith; niepowtarzalnej gwiazdy filmów „Notting Hill” i „Dziennik Bridget Jones”. Przed państwem znany-nieznany Hugh Grant!
19.11.2014 10:31
„Na świecie jest tylko 18 celebrytów, wartych zapraszania do telewizyjnych talk-show. Hugh jest jednym z nich.” – przyznał kiedyś Jay Leno. Wspomniany przez gospodarza The Tonight Show, niezastąpiony w rolach słodkich drani Hugh John Mungo Grant, przyszedł na świat 9 września 1960 roku. Jego matka była nauczycielką, ojciec handlował dywanami, a uwielbiany przez wnuka dziadek szczycił się rangą weterana wojennego i spektakularną ucieczką z niemieckiego obozu jenieckiego.
Zanim nastoletni Hugh w ogóle zainteresował się aktorstwem, wolny czas poświęcał na sport. Z tego okresu pozostały mu wspomnienia sukcesów drużyny krykietowej „Kapitan Scott” i ruchomy fragment kości nad łokciem – efekt nieszczęśliwego wypadku na łyżwach. Dziś po karierze sportsmana zostały wspomnienia. „Obecnie sport oglądam tylko w telewizji. Kobiecy głównie. Nie wiem, jak to o mnie zaświadcza, ale pochłaniają mnie żeńskie rozgrywki golfa. No i tenis w wykonaniu pań” – zdradza aktor i dzieli się swoimi przemyśleniami na temat płci piękniejszej.
„Zagrałem w tylu komediach romantycznych, a wciąż nie wiem niczego o kobietach. Nawet trochę mnie przerażają”– mówi. „No i nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, chociaż na koncepcji tej oparła się cała moja kariera. Wiem za to, że płeć przeciwną zawsze przyciągają władza i pieniądze. I wiedzę tę chętnie wykorzystuję z dobrym skutkiem.”
Lub prawie dobrym… Jak wtedy, gdy kalifornijska policja aresztowała aktora baraszkującego w samochodzie z prostytutką. Figle z piękną Divine Brown kosztowały Granta 1 118 dolarów grzywny, dwa lata więzienia w zawieszeniu i publiczną samokrytykę w programie wspomnianego Leno. Czy skandal przyczynił się do zerwania wieloletniego związku z Elizabeth Hurley, trudno przesądzać. Pewnym jest tylko, że matematyczne równanie – pieniądze plus kobieta – przynajmniej czasowo sprawdziło się w przypadku następnej z wybranek gwiazdy.
Jemima Marcelle Goldsmith alias Jemima Khan, najstarsze dziecko i jedyna córka miliardera sir Jamesa Goldsmitha i lady Annabel Vane-Tempest-Stewart, córki 8. markiza Londonderry, o swoją kondycję finansową specjalnie martwić się nie musiała. Hugh Grant zresztą też. „Na swojej ulicy mam cztery domy. Mieszkam w dwóch, pozostałe są puste. W swoim czasie kupię kolejne. Myślę, że posiadanie na własność całej ulicy może być wspaniałe” – deklaruje aktor, który do handlu okazuje się mieć zarówno szczęście, jak i dobrą rękę.
W 2001 roku na aukcji, za około 2 miliony funtów, nabył portret Elizabeth Taylor autorstwa Andy’ego Warhola. Po latach aktor sprzedał go z zyskiem 11 milionów. „Wszystko przez alkohol! Ta cała akcja to wynik dwudniowej imprezy z moim ojcem. Coś mi odbiło i na rauszu zadzwoniłem do asystentki, by kupiła dla mnie ten obraz. Ku mojemu przerażeniu, zrobiła to bez zawahania. Zabawna sytuacja, choć dziś żałuję, że rozstałem się z ‘moją Liz’.”
Na dziś dzień nic nie wskazuje, by Hugh przestał być wiecznym chłopcem, którego pokochali kinomani. Chociaż do swojego CV dopisał rolę pirata, a nawet kanibala o spiłowanych zębach („Atlas chmur” rodzeństwa Wachowskich), dla widzów wciąż pozostanie czarującym lekkoduchem, niezastąpiony w kreowaniu słodkich drani. I takim też zobaczymy go w komedii „Scenariusz na miłość”. Najnowsze dzieło Marca Lawrence’a, twórcy hitów „Czy słyszeliście o Morganach”, „Prosto w serce”, czy „Dwa tygodnie na miłość” trafi do kin 28 listopada. A Grant, jak to Grant, kolejny raz udowodni, że w romantycznym, komediowym repertuarze wciąż nie ma sobie równych.