Groza w kinach. Ta historia wydarzyła się naprawdę
W tym tygodniu dość niespodziewanie przebojem w amerykańskich kinach stał się "Kokainowy miś". Thriller w zwiastunie prezentował się jak produkcja klasy B z lat 80. ubiegłego wieku, ale okazał się bardzo solidnym, zrealizowanym z dużym przymrużeniem oka filmem. Spodobał się zarówno widzom, jak i krytykom.
Tytuł filmu "Kokainowy miś" należy brać jak najbardziej dosłownie. Hollywoodzka produkcja opowiada bowiem historię grupy ludzi, która w lasach Georgii musi stawić czoła ogromnej bestii. Czarny niedźwiedź, na tle innych przedstawicieli swojego gatunku, wyróżnia się ogromną siłą, szybkością i agresywnością. A to dlatego, że skonsumował duże ilości kokainy.
Może trudno w to uwierzyć, ale film został oparty na faktach. Prawdziwa historia rozpoczyna się 11 września 1985 roku w momencie znalezienia w Knoxville ciała Andrew Thortona. Przemytnik narkotyków zginął podczas skoku spadochronem. Jak pisano wówczas w prasie, miał na sobie mokasyny marki Gucci oraz przyklejoną do ciała kokainę wartą około 15 milionów dolarów. Thorton poniósł śmierć, ponieważ za bardzo obciążył się dodatkowym bagażem i jego spadochron spadał ze zbyt dużą prędkością.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Cocaine Bear" (2022) - zwiastun filmu.
Z samolotu, z którego wyskoczył przemytnik narkotyków, została też wyrzucona, ważąca około 20 kilogramów, paczka. Wylądowała ona w Parku Narodowym Chattahoochee i to właśnie na nią kilka dni później natknął się nieszczęsny niedźwiedź. I tu historia "kokainowego misia" w prawdziwym świecie dobiega końca. Zwierzę zostało bowiem znalezione martwe w pobliżu rozerwanej na strzępy paczki z narkotykami. Lekarz sądowy przeprowadził sekcję zwłok niedźwiedzia i stwierdził przedawkowanie kokainy.
Oczywiście w filmie sprawy potoczyły się inaczej. Po spożyciu dużej ilości narkotyku czarny niedźwiedź, niczym bohater komiksów Marvela, zdobywa supermoce. Bestia, z prędkością Aleksandry Mirosław, wspina się po pionowej ściance, wyprzedza pędzącą karetkę, uderzeniem łapy łamie drzewa. Konwencja "Kokainowego misia" jest na szczęście pastiszowa, co sprawia, że przyjemnie się go ogląda. Na portalu Rotten Tomatoes aż 70 proc. recenzji krytyków jest pozytywna. Widzowie wystawiają filmowi jeszcze wyższe oceny.
Podczas premierowego weekendu "Kokainowy miś" zarobił w amerykańskich kinach 23,1 mln dolarów. To bardzo dobry wynik, jak na produkcję, która nie miała dużego budżetu i której jeszcze kilka miesięcy temu wróżono spektakularną klęskę. W polskich kinach "Kokainowy miś" ma się pojawić 10 marca 2023 roku.
Wybierz z nami najlepszy polski film! Kliknij, by zagłosować na swojego faworyta.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad ofertą SkyShowtime (ale chwalimy "Yellowstone"), podziwiamy Brendana Frasera w "Wielorybie" i nabijamy się z polskich propozycji na Eurowizję. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.