Koniec zgryzot Jana Kobuszewskiego? "Hania zaczęła chodzić. Jestem taki szczęśliwy"
Na początku zeszłego roku Jan Kobuszewski poinformował, że jego ukochana żona Hanna Zembrzuska trafiła do szpitala. Aktorka była w kiepskim stanie, a jej mąż modlił się, aby wróciła do zdrowia. Dziś wszystko wskazuje na to, że najgorsze już za nimi.
Problemy zdrowotne Hanny Zembrzuskiej, aktorki, a prywatnie żony Jana Kobuszewskiego, ciągną się od dłuższego czasu. Kilka lat temu pani Hanna ciężko zachorowała i wymagała intensywnego leczenia. Mąż nie odstępował jej wówczas na krok.
- Żona jest w szpitalu. Jest bardzo ciężko chora. Jestem taki spsiały… My, papużki nierozłączki, po tylu latach… Jak jedno coś złego spotyka, to drugie jest nie do życia. Jestem bardzo, bardzo zakochany w mojej żonie. Wierzę, że wkrótce wróci do domu – mówił na łamach "Faktu".
Wtedy wszystko skończyło się pomyślnie, a żona Kobuszewskiego wróciła do zdrowia. Jednak w zeszłym roku problemy znów dały o sobie znać. Zembrzuska ponownie trafiła do szpitala i wymagała kosztownej rehabilitacji oraz leków, na które Kobuszewski z racji niskiej emerytury nie mógł sobie pozwolić. Na szczęście z pomocą przyszła córka Maryna. Dziś wszystko wskazuje na to, że najgorsze już za nimi. Aktor udzielił komentarza "Super Expressowi", w którym zapewnił, że żona wraca do zdrowia.
- Hania zaczęła chodzić. I nie jeździ już na dializy, bo nastąpiła poprawa. Jestem taki szczęśliwy - aktor podzielił się radosną informacją z "Super Expressu". - Żonę czekają jeszcze konsultacje z lekarzami, więc nie chcę zapeszać.
Kobuszewski i Zembrzuska poznali się jeszcze w czasie studiów na stołecznej PWST. Śliczna blondynka od razu wpadła mu w oko. Ślub odbył się w październiku 1956 r.
Podczas uroczystości na Jasnej Górze z okazji 50-lecia ich ślub, na której para została odznaczona medalami za długie pożycie małżeńskie przez Lecha Kaczyńskiego, aktorzy zdradzili receptę na długi i szczęśliwy związek.
- Najważniejsze są tolerancja i cierpliwość - mówiła Zembrzuska, a Kobuszewski zażartował:
- Dobrze jest też mieć dzieci. Dzieci godzą. A potem dobrze jest mieć wnuki - bo to wielka frajda, bez żadnej odpowiedzialności.
Jana Kobuszewskiego po raz ostatni mogliśmy zobaczyć na wielkim ekranie w "Małej maturze 1947" Lecha Majewskiego z 2010 r.
Obejrzyj: "Barbara i Jan" - pierwszy polski serial ma ponad 50 lat: