„Królewicz Olch”: piękna pretensja [RECENZJA]

Niezwykle plastyczna wyobraźnia Kuby Czekaja i wrażliwość operatora Adama Palenty kolejny raz nie zawodzą. Pokazywany w ramach 41. Festiwalu Filmowego w Gdyni „Królewicz olch” to wizualny majstersztyk. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że gdyby nie formalna ekstrawagancja, to film przeszedłby zapewne bez echa.

„Królewicz Olch”: piękna pretensja [RECENZJA]
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Grzegorz Kłos

22.09.2016 | aktual.: 22.09.2016 20:06

Jeszcze nie opadł kurz po głośnym „Baby Bump”, którym Czekaj wywalczył sobie status jednego z najoryginalniejszych młodych twórców (czytaj naszą recenzję)
, a na ekrany wchodzi jego drugi, a dokładniej pierwszy film. Pomysł na „Królewicza Olch” zrodził się bowiem na długo przed „Baby Bump”, zrealizowanym w przerwie zdjęciowej jako poboczny projekt.

Porównania między filmami są nieuniknione, bo choć nie było to intencją twórców, oba obrazy stanowią nieformalny dyptyk poświęcony dorastaniu. W „Baby Bump” Czekaj opowiadał o trudach związanych z pokwitaniem, „Królewicz” skupia się na dojrzewaniu duchowym, poszukiwaniu tożsamości i potrzebie spełnienia. Na ekranie pojawiają się również ci sami aktorzy - Agnieszka Podsiadlik i Sebastian Łach, którym tym razem towarzyszy rewelacyjny Stanisław Cywka. Lecz tu podobieństwa się kończą, bo gdzie „Baby Bump” radośnie szokuje campem i dosadnością, tam „Królewicz Olch” uderza w śmiertelnie poważne i niestety nieznośnie pretensjonalne tony.

Film Czekaja jawi się bardziej jako dzieło z pogranicza perfekcyjnie zrealizowanego artystycznego eksperymentu, pod niezwykle efektowną formą skrywającego w gruncie rzeczy banalną historię. Ekranowe losy rodziców nieradzących sobie z trudami wychowania genialnego 14-latka osnuto wokół motywu z ballady Goethego. W opowieść o dysfunkcyjnej rodzinie wkrada się więc dualizm, który w połączeniu z frapującym symbolizmem, odrealnieniem oraz mało przejrzystą narracją sprawia, że całość staje się nieczytelna i trudna w odbiorze. Co przede wszystkim urzeka w filmie Czekaja, to strona wizualna. „Królewicz olch” to pod tym względem jeden z najlepiej zrealizowanych polskich filmów ostatnich lat. Na szczególne brawa zasługują nie tylko zdjęcia wspomnianego Palenty, ale także wspaniała robota scenografek, Anny Wunderlich i Kariny Baran.

Obraz
© Materiały prasowe

Reżyserowi na pewno nie można odmówić odwagi i żelaznej konsekwencji. Czekaj nakręcił kino hermetyczne, wymagające i nieidące na żadne kompromisy wobec widza. Jego „Królewicz Olch” na pewno znajdzie oddaną publiczność, gotową podjąć intelektualne wyzwanie, bez wahania rzucając się w gąszcz znaczeń i interpretacji. Jednak wszystko wskazuje, że film „skazany” jest przede wszystkim na obieg festiwalowy, a nie sukces kasowy.

Ocena: 5/10

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)