Maria i Marek Probosz: najpiękniejsza aktorska para PRL‑u
24.03.2016 | aktual.: 22.03.2017 21:14
Byli najpiękniejszą parą PRL-u – młodzi, zdolni, cieszący się ogromną sympatią publiczności i gotowi na kolejne wyzwania zawodowe. Wydawało się, że są dla siebie stworzeni. Ślub wzięli raptem po kilku miesiącach znajomości, a ich uczucie elektryzowało dziennikarzy i widzów. Szybko się jednak okazało, że wspólne życie nie jest im pisane.
Byli najpiękniejszą parą PRL-u – młodzi, zdolni, cieszący się ogromną sympatią publiczności i gotowi na kolejne wyzwania zawodowe. Wydawało się, że są dla siebie stworzeni. Ślub wzięli raptem po kilku miesiącach znajomości, a ich uczucie elektryzowało dziennikarzy i widzów. Szybko się jednak okazało, że wspólne życie nie jest im pisane.
Małżeństwo zaczęło się rozpadać, a pod koniec lat 80. Marek Probosz wyjechał do Hollywood, aby tam robić karierę.
Podobno to właśnie po rozstaniu jego była partnerka, Maria Probosz, zrozpaczona, sięgnęła po alkohol. Niedługo potem zniknęła z branży artystycznej i wdała się w toksyczną relację, która całkowicie zniszczyła jej życie.
Romans ze starszym mężczyzną
Maria Zydorek – która karierę zrobi już pod nazwiskiem męża, Probosz – przyszła seksbomba z wielkiego ekranu, swojego dzieciństwa nie wspominała najlepiej. Wychowywała się w rozbitej rodzinie, czuła się zaniedbana i niekochana. Rozwód rodziców przeżyła ciężko – próbowała nawet popełnić samobójstwo. W szpitalu ledwo ją odratowano.
Brakowało jej ojca i być może dlatego rozpaczliwie poszukiwała kogoś, kto jej go zastąpi. Jeszcze jako nastolatka związała się ze znacznie od niej starszym Krzysztofem. Mężczyzna się nią „zaopiekował”, wynajął mieszkanie.
Był jednak strasznie zaborczy i nie chciał, by Maria została aktorką. Rozstali się wkrótce po tym, gdy dziewczynę przyjęto do łódzkiej filmówki.
Podejrzenia o łapówkę
Probosz przyznawała, że od najmłodszych lat spotykała się z zawiścią i niechęcią ze strony otoczenia. Plotkowano na przykład, że do PWST dostała się tylko i wyłącznie dlatego, że jej kochanek dał łapówkę.
Już wtedy Zydorek miała za sobą filmowy debiut – gdy miała 15 lat, wygrała przesłuchanie do filmu „Czy jest tu panna na wydaniu?” Janusza Kondratiuka.
''Udało mi się go uwieść''
Z Markiem Proboszem (na zdjęciu) studiowała na jednym roku, ale wówczas nie zwrócili na siebie większej uwagi. Ich ścieżki skrzyżowały się dopiero na planie filmu „Niech cię odleci mara”, w którym Maria miała zagrać dziewczynę Marka.
- Na pierwszym spotkaniu z Andrzejem Barańskim usłyszałam pytanie: „Czy zdoła pani uwieść naszego bohatera?”. „A kto gra?”, zapytałam. „Marek Probosz”. Był to mój kolega z roku i wiedziałam, że zrobię to bez trudu. Scenę erotyczną Marek potraktował bardzo poważnie, byłam zaskoczona, ale jednak udało mi się go uwieść – opowiadała w jednym z wywiadów.
Niedługo potem wzięli ślub.
Wielka zazdrość
- To był fajny chłopak i wielka miłość. Oświadczył mi się, gdy jechaliśmy w jego strony rodzinne – wspominała Probosz w „Super Expressie”.
Ale wkrótce pojawiły się zgrzyty. Jak twierdziła Maria, mąż robił jej karczemne awantury za to, że rozbierała się przed kamerami.
- Wychodząc za mąż za aktora, myślałam, że w związku z tym nie będzie żadnej zazdrości męsko-damskiej, ale niestety, stało się inaczej* – mówiła. *- Jego drażniły moje nagie zdjęcia.
Rozstali się w 1985 roku. Rozwód wzięli trzy lata później.
- Wtedy oboje nie dorośliśmy do tego uczucia... - kwitowała Probosz.
Ale ta sytuacja ją załamała. Podobno wtedy aktorka sięgnęła po alkohol.
''Był potworem, który zrujnował mi życie''
Po rozstaniu Probosz wyjechał do Hollywood, ale jego była żona zapewniała, że wciąż utrzymują ze sobą kontakt i świetnie się dogadują. Sugerowała nawet, że być może jeszcze się ze sobą zejdą. Nic jednak z tego nie wyszło.
Probosz związała się jeszcze z kilkoma mężczyznami – z operatorem Zbyszkiem Kopanią, a potem aktorem Czesławem Nogackim, który znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie, wpędzając w nałóg.
- Był potworem, który zrujnował mi życie* – mówiła w „Super Expressie”. *- Piłam z rozpaczy i niemocy.
Wreszcie znalazła siłę, by uciec z tego piekła. Szczęście znalazła dopiero u boku sympatii sprzed lat, Andrzeja Hasika.
Niedługo jednak cieszyła się spokojem. Zmarła 14 września 2010 roku, po walce z ciężką chorobą. Miała 49 lat.
''Błąd życiowy''
Marek Probosz tymczasem powoli walczył o swoją pozycję w Hollywood. Ożenił się ponownie i nie kryje, że dopiero teraz jest szczęśliwy.
W Polsce przypomniał o sobie rolą w serialu „M jak miłość” - a niedługo będzie go można zobaczyć w filmie „Smoleńsk”.
O swojej pierwszej żonie mówi niechętnie – a małżeństwo z Marią określił nawet jako „błąd życiowy”.
- Uległem w latach osiemdziesiątych zauroczeniu urodą tej kobiety-dziecka, jednej z najpiękniejszych młodych polskich aktorek – opowiadał Bohdanowi Gadomskiemu. - Ale dzisiaj uważam, że prawdziwe piękno jest w człowieku, w środku, a nie w jego zewnętrznej powłoce. Szatan przychodzi w postaci człowieka-anioła po to, żeby nas skusić, zwieść na manowce i namówić do grzechu. (sm/gk)