Mark Wahlberg ściągnął koszulkę, pokazał umięśnioną klatę. Tak trenuje 52-letni gwiazdor

Mark Wahlberg zachwycał wyglądem już 30 lat temu, gdy pracował jako model i piosenkarz Marky Mark. Od tamtej pory gwiazdorowi przybyło zmarszczek, ale choć czas leci, wciąż może pochwalić się mięśniami i młodzieńczą sylwetką. Jak on to robi? Przepis jest prosty, choć, aby żyć w sposób polecany przez Wahlberga, trzeba mieć ogromną samokontrolę.

Mark wstaje bowiem między 3:30 a 4:00 rano. Modli się, zjada suplementy i witaminy, wypija espresso. Mała mocna kawa ma sprawić, że 52-latek nie będzie odczuwał głodu. Aktor, który intensywnie ćwiczy, pości między godzinami 18:00 a południem następnego dnia. To oznacza, że nie je aż przez 18 godzin dziennie.

Jeszcze niedawno aktor wstawał jeszcze wcześniej, bo po drugiej w nocy i miał zupełnie inną dietę - zjadał osiem, a nawet dziesięć posiłków dziennie. Teraz Wahlberg, jak sam twierdzi, osiąga lepsze wyniki i nie musi zbyt wiele czasu poświęcać na spalające kalorie cardio.

Zobaczcie, jak gwiazdor serii "Transformers" i "Infiltracji" wygląda bez koszulki!

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o horrorach, które bawią, strasząc, wspominamy ekranizacje lektur, które chcielibyśmy zapomnieć, a także spoglądamy na Netfliksowego "Beckhama", bo jak tu na niego nie patrzeć? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Wahlberg jest systematyczny, nie pomija treningów i nie przeszkadza mu nocne wstawanie. Aby osiągać satysfakcjonujące efekty, musi się wysypiać, więc spać chodzi z kurami - około 19:30.

Wydaje się, że jego plan ćwiczeń i poszczenie mogą mieć związek nie tylko z dążeniem do osiągnięcia jak najlepszej formy, ale i wiarą chrześcijańską. Wahlberg jest bardzo religijny.

Jaki jest jego sposób na utrzymanie sylwetki sprzed lat?

- Zapewnianie odpowiedniej ilości odpoczynku i utrzymywanie prawdziwej koncentracji. Moja duchowość i moja wiara muszą być w centrum tego wszystkiego - mówi aktor.

Wcześniej Wahlberg dużo trenował, ale i sporo jadł. Teraz w jego jadłospisie nie ma już masła orzechowego, owsianki, jajek. Jest za to 18-godzinny post. Gwiazdor pierwszy posiłek zjada po wyczerpującym treningu. Okienko, w którym 52-latek pozwala sobie na jedzenie trwa od południa do 18:00. Gdy gwiazdor ćwiczy intensywniej, ten czas jeszcze się skraca.

Post przerywany nie jest metodą odżywiania polecaną przez specjalistów, a jednak aktor stosuje go nawet przez pięć dni w tygodniu.

W 1994 r. na planie "Inteligenta w armii" Wahlberg pokazywał się bez koszulki. Miał 23 lata i robił wrażenie szczupłą, ale umięśnioną sylwetką.

Później bywało, że do ról musiał tyć, jednak zawsze wracał do formy. W produkcji "Father Stu" można oglądać Wahlberga, jakiego nie znamy - aktor w ciągu kilku tygodni przytył blisko 15 kilogramów. I nie były to same mięśnie.

- Przytyłem ponad 30 funtów i przeszedłem od bycia facetem, który jest w formie do faceta, który jest przykuty do wózka inwalidzkiego i cierpiał na chorobę zwyrodnieniową mięśni. Przyznam, że nie spodziewałem się, że ten drastyczny przyrost masy ciała odciśnie na mnie piętno przez siedem, osiem miesięcy - zdradził Wahlberg w wywiadzie dla "Entertainment Weekly".

Wówczas przyjmował od siedmiu do 11 tys. kcal dziennie.

Wahlberg, który ma za sobą kryminalną przeszłość, nie ukrywa swojego przywiązania do wiary chrześcijańskiej. Na jego instagramowym profilu można znaleźć nagrania, w których zaprasza do modlitwy. W kościele odbyła się pierwsza randka aktora i jego żony.

Mark poznał Rheę w 2001 r. Zakochani doczekali się czwórki dzieci - najstarsza córka małżonków ma już 20 lat, młodsza 12, a synowie 15 i 17. Co ciekawe, gwiazdor, który jest bardzo religijny, poślubił matkę swoich dzieci dopiero w 2009 r., gdy na świecie była już trójka ich pociech.

A co z karierą filmową aktora? Wahlberg w tym roku wyprodukował serial "The Golden Boy", w kolejce czeka pięć kolejnych produkcji. W tylu też gwiazdor zagrał. Mowa o "The Six Billion Dollar Man", "The Family Plan", "The Union", "Flight Risk" i "Arthur the King".