Matka Paula Walkera opowiedziała o ostatniej rozmowie. "Mógłby żyć, gdyby nie jeden SMS"
Kilka godzin przed tragiczną śmiercią aktor siedział w kuchni z matką i nastoletnią córką. Rozmawiali o przygotowaniach do świąt, gdy otrzymał wiadomość z przypomnieniem.
- Prowadziliśmy miłą rozmowę i Paul zapomniał o wydarzeniu, w którym miał wziąć udział – mówiła Cheryl Walker w nowym filmie dokumentalnym. – Dostał SMS-a i powiedział: "O rany, powinienem gdzieś teraz być!".
Paul Walker pognał na imprezę charytatywną, gdzie miał pomóc zbierać pieniądze dla ofiar tajfunu na Filipinach. Powrót do domu zakończył się tragedią.
Przypomnijmy, że Paul Walker zginął w wypadku samochodowym 30 listopada 2013 r. Gwiazdor jechał jako pasażer w Porsche Carrera GT kierowanym przez Rogera Rodasa. Według ustaleń policji samochód pędził z prędkością 140 km/h i po najechaniu na charakterystyczne, stosowane w wielu stanach USA nieodblaskowe markery najezdniowe, auto straciło przyczepność. Samochód uderzył w słup i po chwili stanął w płomieniach. Sekcja zwłok wykazała, że mężczyźni ponieśli śmierć kilkadziesiąt sekund później w pożarze wraku.
W nowym filmie dokumentalnym "I Am Paul Walker" (premiera 11 sierpnia) matka aktora opowiada, że co roku 12 września, w dniu urodzin syna, chodzi z bliskimi na Huntington Beach i wrzuca do oceanu słoneczniki. Surfowanie w tej okolicy było jedną z dwóch miłości jego życia. Pierwszą była córka, która jako jedyna odziedziczyła fortunę gwiazdora "Szybkich i wściekłych".