Michalina Olszańska: różnice są super [WYWIAD]

Była już drapieżną syreną oraz matką, która zabiła własne dziecko. Teraz do kin wchodzi "Já, Olga Hepnarová", gdzie gra najsłynniejszą czechosłowacką zabójczynię, winną śmierci ośmiu osób. 24-letnia Michalina Olszańska przyznaje, że to nie przypadek, że tak często jest obsadzana w trudnych rolach. - Musi być we mnie mroczna energia. Ale nikogo nie zabiję. Przynajmniej na razie - śmieje się. W rozmowie z WP jedna z najzdolniejszych aktorek młodego pokolenia opowiada m.in. o swoich życiowych i filmowych wyborach, ekologii oraz wraz z Łukaszem Knapem zastanawia się, czy jesteśmy gotowi na film o matce Madzi oraz czym różni się widownia czeska od polskiej.

Michalina Olszańska: różnice są super [WYWIAD]
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Łukasz Knap

Łukasz Knap: czescy reżyserzy bardzo cię chwalili. Jeden powiedział mi, że jesteś Alfą i Omegą.

#

Michalina Olszańska: Nieprawda, ale miło.

Powiedzieli jeszcze… ale chyba nie powinienem zaczynać wywiadu od komplementów.

#

Dawaj, dawaj (śmiech).

Jesteś gotowa na takie pochlebstwa? Rodzice także zawsze cię chwalili?

Nigdy nie miałam syndromu rozpieszczonego jedynaka, mimo że jestem jedynaczką, ale w domu też nie miałam terroru wojskowego. Natomiast jako skrzypaczka przyzwyczaiłam się do tego, że w szkole muzycznej dzieci są generalnie częściej krytykowane niż chwalone. Profesor dopiero po egzaminie wspominał, co zrobiłam dobrze. Dlatego łatwiej przyjmuję krytykę niż pochwały.

Olga była dzieckiem zimnego wychowu. Skąd wzięłaś w sobie jej emocje?

#

Po prostu próbowałam się w nią wczuć. Chyba większość nastolatków miało taki moment, że czuło, że nikt ich nie rozumie, nawet jeśli tak nie było. Ja miałam podobnie, dlatego kreując tę postać, sięgałam do siebie, do swoich demonków, ale nie mogę powiedzieć, że wyniosłam z domu nienawiść do ludzi, a to było przecież uczucie, które zbudowało Olgę. Ale byłam w stanie zrozumieć jej ból i depresję, której nikt wtedy nie zdiagnozował.

Olga była chora psychicznie?

#

To zbyt proste wytłumaczenie. Bagatelizujemy nim problem, jaki mamy z takimi osobami jak Hitler, Olga czy terroryści, bo wtedy przestajemy zadawać sobie pytanie, co skłania normalnych ludzi do bestialstwa. Bardzo nie chciałam, aby Olga była przez cały film pokazana jako chora psychicznie.

Ochłonęłaś już po niej?

Gdy gram morderczynię, nie mogę jej osądzać i być przeciwko niej, bo inaczej nie zagrałabym wiarygodnie. To trochę niebezpieczny moment. Kręciliśmy ten film przed nową falą terroryzmu, przed wydarzeniami w Nicei i Berlinie. Rola Olgi nauczyła mnie patrzenia na każdego jak na człowieka, który ma swoją historię. Co skłania ludzi do takich przerażających czynów? Rzucenie kilku przekleństw w niczym nie pomoże. W przypadku Olgi to się jeszcze bardziej komplikuje, bo nie przemawiała przez nią żadna ideologia. Olga była ofiarą samotności.

Czy nie była samotna z wyboru?

Jako nonkonformistka nie mogła dostosować się do ram świata mieszczańskiego. Gdyby znalazła jakąś bohemę lub artystów, którzy by ją zrozumieli, być może nie doszłoby do tragedii. Tymczasem nikt z jej bliskich nie zaakceptował jej taką, jaka była. Nawet jej kochance nie podobało się, że chodzi w spodniach. Nie ścierała się z wrogością, tylko brakiem zrozumienia, który jest jeszcze straszniejszy. Gdy się ma wroga, to w jakiś sposób jest się z tym wrogiem w relacji, w świecie Olgi była tylko ona i reszta świata, z którym nie mogła znaleźć kontaktu. Dziś być może weszłaby na jakieś forum emo, pocięłaby się żyletkami, byłoby jej łatwiej.

Nie bałaś się tej roli? Że zostawi na tobie jakąś bliznę?

#

My, młodzi aktorzy…

Mów proszę o sobie.

Przez długi czas nie myślałam o konsekwencjach, jakie mogą wiązać się z rolą. Niedawno grałam matkę, która zabiła własne dziecko i po tym zaczęła się zastanawiać, jak ten film wpłynie na moją psychikę. Wcześniej nie miałam żadnej bariery ochronnej, nie roztrząsałam swoich wyborów filmowych, w związku z tym po prostu cieszyłam się z szansy, jaką dał mi ten film. To było moje paliwo napędowe.

Role zostają z tobą?

#

Każdą rolę, którą gram, mam w sobie od początku. Coppola powiedział, że jak ma rolę kota, to obsadza kota. I ma rację, bo nie chodzi o to, aby obsadzać aktorów stereotypowo, że jak księżniczka to blondynka, a jak wiedźma to brunetka, tylko aby brać pod uwagę warunki energetyczne aktora.

Warunki energetyczne? Brzmi tajemniczo.

#

Dobry aktor powinien umieć zagrać krzesło, ale w każdym aktorze jest rodzaj energii, która pasuje do pewnych ról, a do innych nie.

I twoja energia pasuje do ról dzieciobójczyń i czeskich morderczyń na skraju załamania nerwowego?

#

Coś w tym musi być, bo reżyserzy obsadzili mnie w kilku filmach, w których bohaterowie emanowali ciemną energią i wycofaniem, nie znając moich poprzednich ról.

Obraz
© Materiały prasowe

Może tu chodzi po prostu o twoją fizyczność? Kolor włosów, mimikę, gest?

#

Wydaje mi się, że to idzie z oka. Kino tym się różni od od teatru, że kamera czyta gałkę oczną i myśl. Widocznie musi we mnie być mroczna energia. Ale bez obaw. Nikogo nie zabiję. Przynajmniej na razie (śmiech).

Nie fantazjujesz o tym, aby zagrać rolę zupełnie inną od dotychczasowych?

#

Ja lubię swoje role i nie obawiam się, że już zawsze będę grała morderczynie, ale oczywiście chciałabym też grać inne postacie. Niedawno w Rosji grałam kochankę cara Mikołaja II, Matyldę Krzesińską. To rola baletnicy, księżniczki w pięknych sukniach, totalnie dobrej postaci. Zresztą niedawno wybuchła w związku z tym afera, bo Mikołaj II jest świętym w Kościele prawosławnym i nie może mieć kochanki. Więc już cieszyłam się, że gram dobrą postać, ale wtedy okazało się, że jestem kochanką świętego (śmiech). Always the bad guy!

Wróćmy na chwilę do Olgi. Niemal w każdej scenie filmu pali papierosa. To ci nie zostało?

#

Trochę tak, może nie palę tyle, ile w filmie, ale jednak. Na szczęście opracowałam sobie taki sposób palenia, że nie wdychałam dymu.

Olga trzymała papierosy w specyficzny sposób. Chciwie, kompulsywnie.

#

Nie mogła palić w zwyczajny sposób, bo dla niej papieros był jak smoczek. Czuła się bezpieczniej, gdy ciumkała papierosa i kryła się za dymem.

A jak tłumaczysz jej chód i przygarbienie?

#

Przygarbienie bierze się kompleksów, natomiast chód jest męski, kowbojski. Gdy obserwowałam ludzi chodzących w taki sposób, doszłam do wniosku, że wielu z nich ukrywa w ten sposób swoją nieśmiałość. W podobny sposób zachowują się niejadowite węże, które upodabniają się do tych jadowitych, aby ich nikt nie dotknął. Im bardziej człowiek jest nieśmiały, tym bardziej chce odstraszać. Gdy ktoś tatuuje sobie twarz, to z jednej strony chce bardzo zwrócić na siebie uwagę, ale z drugiej strony chce się ukryć.

Jaka jesteś poza planem zdjęciowym?

#

Każdy człowiek ma w sobie wiele potencjałów osobowościowych, ale za dużo sobie wyobrażamy na swój temat, aby siebie oceniać. Film jest filmem, ja w życiu to osobna historia. W dzisiejszych czasach często myli się zawód aktora z zawodem celebryty, co mi przeszkadza, bo ja nie mam osobowości celebrytki. Ludzie często pytają mnie o rozbierane sceny, z którymi kompletnie nie mam problemu, ale jako Michalina Olszańska nigdy nie rozebrałabym się do magazynu.

Obchodzi cię, co teraz dzieje się w Polsce i za granicą?

#

Bardzo mnie obchodzi, ale wierzę, że każdy zły przełom i natężenie zła w końcu doprowadza do oczyszczenia. II wojna światowa była straszna, ale dzięki niej urodziło się pojęcie tolerancji, bo wiemy, czym może grozić jej brak. Teraz znowu o tym zapominamy. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli się zabijać, aby sobie o niej przypomnieć.

Twój ojciec dość mocno stanął na antypodach konfliktu polsko-polskiego. Występuje w Radiu Maryja. To cię jakoś dotyka?

#

Moje poglądy różnią się od poglądów mojego taty, który jest najlepszym ojcem na świecie. Zgadzamy się ze sobą jedynie w kwestiach związanych z ekologią. Mój tato mocno działa na rzecz poprawy stanu środowiska. Noworodek przeżyje bez obywatelstwa, ale nie przeżyje bez świeżej, czystej wody. Jestem pacyfistką i mam nadzieję, że za mojego życia świat stanie się spokojniejszym miejscem. Fizycy kwantowi zaczynają przyznawać, że jesteśmy otoczeni polem energetycznym, być może dzięki nowym odkryciom w nauce, zaczniemy inaczej myśleć o naszym miejscu na ziemi.

Serio myślisz, że w erze twardo myślącego Trumpa ludzie zaczną zwracać uwagę na swoje pole energetyczne?

#

Jak najbardziej, spór przeciwieństw może doprowadzić do czegoś dobrego. Im bardziej radykalna jest jedna strona, tym bardziej będzie liczyć się alternatywa.

Lubisz ludzi?

#

Trudno mi powiedzieć, nie mam do nich negatywnego stosunku. Lubię niektórych, a niektórych nawet kocham. Naszym problemem jest chyba to, że powinniśmy strzelać do jednej bramki, ale tego nie robimy. Wszystkie piękne idee zostały przez nas spaczone, myślę, że główna wina spoczywa na naszym egoizmie, na tym, że chcemy być na świeczniku.

Obraz
© Materiały prasowe

To akurat chyba grzech główny aktorów?

#

Zależy jak na to patrzeć, bo aktorstwo jest wcielaniem się w postaci, życiem wieloma życiami, więc mój zawód może też wiązać się z przeświadczeniem, że nasza osobowość powinna współgrać z innymi.

Masz jakiś Everest swojego aktorstwa?

#

Każdy o czymś marzy, bo bez marzeń nie da się iść do przodu. Mam dużo szczęścia, bo wiele moich marzeń właśnie się spełnia. Chciałam zagrać syrenę, i nią byłam, chciałam być Polą Negri, i ją gram.

Widzę cię w roli Balladyny.

#

To byłoby dobre! Ale taki film musiałby mieć duży budżet. Teraz chcę jak najwięcej grać w różnych krajach. Szybko uczę się tekstów i nie przeszkadza mi, że jestem dubbingowana.

Kim byś była, gdybyś nie została aktorką?

#

Religioznawcą. Nawet rozważam podjęcie stosownych studiów za jakiś czas. Gdy byłam mała, mama czytała mi wszystkie mity, legendy. Ostatnio czytam “Młot na czarownice”, 15-wieczny traktat o polowaniu na czarownice. Jest cudowny, bo tak wiele mówi o mentalności w średniowieczu. Przeczytałam kilkakrotnie “Biblię” od deski do deski, “Eddę młodszą” i “Eddę starszą”, różne opracowania mitologii greckiej i hinduskiej. Religie zawsze mnie fascynowały.

Jesteś wierząca?

Kocham to, czym jest religia, co wyzwala w ludziach i jakie potrzeby zaspokaja.

To ładnie brzmi, ale można też powiedzieć, że religia jest jajkiem, z którego wykluwają się wojny.

#

Jak każda ideologia. Wszystko co dobre, może być użyte w zły sposób, nawet miłość, która teoretycznie jest najwspanialszą rzeczą na świecie.Gdy się odrze teksty religijne z historii, okazuje się, że w każdej religii i mitologii chodzi o to samo, o pewien kościec moralny, o wspólnotę, potrzebę dobra i niechęć do czynienia krzywdy. Bogowie i aniołowie są jak archetypy uczuć, które mamy w sobie.

Chcesz powiedzieć, że religia jest faktem społecznym, ludzkim?

#

Nie chcę się wypowiadać, jak jest. Jeżeli nie da się udowodnić, że czegoś nie ma, to dla mnie to jest, to ja w to wierzę. Ludzie lubią szufladki, że coś jest lub czegoś nie ma. Podobnie jest z religią. Ludzie na siłę chcą konkretyzować, czym jest religia, a to niepotrzebne, bo religia jest czuciem. Sama na nic się nie zamykam. Jestem przeciwieństwem ateistki. Kiedyś uważałam się za panteistkę, teraz chyba najbliżej mi do "allteizmu" (śmiech).

Dużo jeździsz za granicę, jak z takim "allteistycznym" nastawieniem czujesz się w Polsce?

#

Mam zawsze depresję, gdy wracam z Czech. Teoretycznie Czesi są nam najbliżsi, ale mają inny sposób bycia, są bezproblemowi. Bardzo ciepło i spokojnie zareagowali na nasz film, mimo że Olga Hepnarová przez lata była tam tematem tabu. Nie wyobrażam sobie, że dajmy na to, film o matce Madzi, zostałby u nas przyjęty z takim samym spokojem. My mamy skłonność do nastawiania się wrogo do siebie. Być może wynika to z tego, że dziedziczymy traumy naszych przodków, niedawno naukowcy udowodnili, że przenosimy je w genach. Może dlatego tyle jest u nas podziałów i nienawiści jednych do drugich. Ale może przyjdzie taki czas, że zaakceptujemy, że się różnimy. Różnice są super.

Rozmawiał Łukasz Knap

Obraz
© Tatiana Laurencja Jachyra
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (12)