Miś Wojtek doczeka się kolejnego filmu. Brytyjczycy są nim zachwyceni
Producent nie mógł uwierzyć w historię o niedźwiedziu z polskiej armii walczącym pod Monte Cassino. Kiedy zobaczył zdjęcia, od razu zaczął szukać inwestorów.
25.09.2018 | aktual.: 25.09.2018 15:09
"Niedźwiedź zwany Wojtkiem" ("A Bear Named Wojtek") to nowy projekt Iana Harveya. Producenta wykonawczego krótkometrażowej animacji "The Snowman", która w 1982 r. była nominowana do Oscara i od tamtego czasu jest co roku przypominana przez brytyjską telewizję w Boże Narodzenie.
Temat filmu poświęconego niedźwiedziowi z armii gen. Andersa zafascynował "The Times", BBC i wiele innych brytyjskich mediów, które donoszą o pracy nad 30-minutową, ręcznie malowaną animacją. Projekt wsparł już Polski Instytut Sztuki Filmowej i Creative Scotland. Scenariusz do animacji napisał Wojciech Lepianka ("Edi", "Kryminalni", "Diagnoza").
Jednym z głównych twórców jest Iain Gardner ze studia Animation Garden. To właśnie od podsunął historię Wojtka Harveyowi, który uznał ją za "czystą fantastykę".
- Z początku nie wierzyłem Gardnerowi. Ale wtedy zobaczyłem zdjęcia i nagrania z Wojtkiem i wiedziałem, że muszę być częścią tego projektu – zdradził producent.
Historia niedźwiedzia Wojtka nie pierwszy raz fascynuje filmowców. W 2008 r. powstał film "Piwko dla niedźwiedzia!", a 3 lata później dokument "Wojtek. Niedźwiedź, który poszedł na wojnę". Brytyjskie dzieci poznały Wojtka w programie BBC "Blue Peter". Marianna Raskin, izraelska studentka, wykorzystała historię niedźwiedziego żołnierza w 2015 r. w krótkometrażówce "The Soldier Bear". W 2014 r. pomnik Wojtka stanął w Parku Jordana w Krakowie, a rok później w centrum Edynburga. To właśnie tam Wojtek spędził ostatnie lata swojego niesamowitego życia.
Wojtek, syryjski niedźwiedź brunatny, przyszedł na świat w Iranie w 1941 r. Rok później zaadoptowali go polscy żołnierze z armii gen. Andersa, którzy kierowali się do Palestyny. Miś stał się oficjalnym członkiem 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii i jako żołnierz tej jednostki przebył drogę z Iranu przez Irak, Syrię, Palestynę, Egipt do Włoch. Stamtąd trafił do Szkocji, gdzie nastąpiła demobilizacja oddziału.
Wychowany wśród polskich żołnierzy Wojtek nie rozstawał się ze swoimi opiekunami na krok. Był łagodny i miał do nich pełne zaufanie. Sypiał razem z nimi w namiocie, jeździł w szoferce ciężarówki, uwielbiał zapasy z żołnierzami i kończył każdą "walkę" lizaniem przeciwnika po twarzy. Przepadał za owocami, marmoladą, miodem i piwem, które dostawał w nagrodę za dobre zachowanie.
Do historii przeszedł jego udział w bitwie pod Monte Cassino. Wojtek pomagał żołnierzom nosić ciężkie skrzynie i pociski artyleryjskie. Tak narodził się wizerunek niedźwiedzia, który stał się symbolem 22. Kompanii umieszczanym na odznakach, proporczykach i mundurach żołnierzy.
Wojtek rozstał się z towarzyszami broni 15 listopada 1947 r. Tamtego dnia zamieszkał w edynburskim ogrodzie zoologicznym w klatce o powierzchni 10 m kw. Warunki, w jakich był trzymany nietuzinkowy kombatant, budziły kontrowersje i po kilku latach pojawił się pomysł przeniesienia Wojtka do zoo w Gdańsku Oliwie. W 1959 r. polska prasa pisała o rozpoczęciu budowy wielkiego wybiegu dla misia-bohatera wojennego, jednak Wojtek nie opuścił Edynburga. Dyrekcja tamtejszego ogrodu zoologicznego wskazywała na zły stan zdrowia zwierzęcia i niezdolność do odbywania dalekich podróży. Swoje trzy grosze dorzucił mjr Chechłowski, opiekun Wojtka, który nie zamierzał oddać symbolu 22. Korpusu w ręce polskich komunistów.
Niedźwiedź Wojtek, kombatant w stopniu kaprala odszedł 2 grudnia 1963 r. Jego śmierć odbiła się szerokim echem w brytyjskiej prasie i radiu.
"A Bear Named Wojtek" jest określana przez twórców jako "ponadczasowa animacja". Aktualnie trwają rozmowy z potencjalnymi inwestorami, którzy wesprą rozwój niezwykłego projektu.
Przypomnijmy, że kilka lat temu pojawiła się zapowiedź innego filmu o kapralu Wojtku, pod którym podpisał się reżyser Brendan Foley. Brytyjski filmowiec sugerował nawet, że jego dzieło może przyćmić hit Stevena Spielberga "Czas wojny" (6 nominacji do Oscara), w którym na pierwszym planie pojawił się koń.
- "Czas wojny" zyskał dużą popularność, a my mamy tę przewagę, że niedźwiedzie to zwierzęta, z którymi widzowie łatwo się identyfikują - twierdził reżyser. - Posiadają bardzo ludzkie cechy, potrafią chodzić na dwóch łapach, mają bardzo ekspresywny pysk, który wyraża wiele emocji. Ludzie po prostu kochają niedźwiedzie.
- Wojtek ma bardzo duży międzynarodowy fanklub - dodawał Foley. - W tej historii możemy przedstawić jego losy od małego niedźwiadka do potężnego zwierzęcia z pazurami.
Ludzkimi bohaterami filmu mają być dwaj żołnierze - opiekunowie Wojtka, zaś sam niedźwiedź ma ożyć dzięki animacji komputerowej.
Z zeszłorocznych zapowiedzi wynika, że dzieło ma być międzynarodową koprodukcją o budżecie około 10 mln funtów.