"Misiek w Nowym Jorku": Od Teodora Roosvelta do Adama Woronowicza – każdy miał swojego misia

Od Teodora Roosvelta do Adama Woronowicza – każdy miał swojego misia. Misiowa historia w pigułce i nowy wywiad z gwiazdami animacji *"Misiek w Nowym Jorku". Globalne rozśmieszenie w kinach od piątku.*

"Misiek w Nowym Jorku": Od Teodora Roosvelta do Adama Woronowicza – każdy miał swojego misia
Źródło zdjęć: © East news

Pluszowe i animowane, kochane przez dzieci i obdarzane sentymentem przez dorosłych. Jednym słowem misie! Uszatek, Paddington, Kubuś Puchatek, Kolargol, Yogi, Baloo, Tęczowe Misie, Gumisie i już wkrótce bohater filmu „Misiek w Nowym Jorku” – niedźwiedź polarny o gołębim sercu. Komediowa heca z udziałem najbardziej imprezowego zwierzęcia świata wejdzie na ekrany 5 lutego, zabierając dużych i małych widzów w pełną przygód i śmiechu podróż – od śniegów Arktyki do centrum Ameryki. Odliczając godziny pozostałe do premiery, sprawdziliśmy, co o misiach – tych arktycznych i pluszowych sądzą gwiazdy dubbingu. Stawiający pierwsze kroki w dubbingu Adam Woronowicz, Anna Cieślak i Piotr Gąsowski zgodnie potwierdzą, że wszystkim śmieją się pysie, gdy do akcji wchodzą misie!

Choć nie wszyscy o tym wiedzą, aby pluszowe misie mogły trafić pod dachy, a animowany „Misiek w Nowym Jorku” do polskich kin, musiało dojść do pewnego wiekopomnego, acz dość przypadkowego zdarzenia. Wszystko zaczęło się przed stu laty, za sprawą… prezydenta Stanów Zjednoczonych. W 1902 roku Teodor Roosvelt – bo o nim mowa – udał się na polowanie. Po godzinach bezskutecznych łowów, jeden z kompanów głowy państwa postrzelił małego niedźwiadka i zaprowadził go do prezydenta. Roosvelt natychmiast kazał uwolnić zwierzę, a całą historię uwiecznił na rysunku obecny przy zajściu dziennikarz. Jego ilustracja pojawiła się wkrótce w waszyngtońskiej gazecie, którą czytał lokalny producent zabawek. Ten wykorzystał zdrobniałe imię prezydenta i zaczął sprzedawać maskotki pod nazwą Teddy Bear. Z czasem określenie to upowszechniło się, a moda na pluszowe misie ogarnęła cały świat. To na jej fali w 1909 roku stworzono pierwszy film animowany – „Little Johnny and the Teddy Bears” – praojca „Miśka w Nowym Jorku” i wszystkich
bajkowych misiów tego świata!

W komediowym „Miśku w Nowym Jorku” źle się dzieje na biegunie! Chciwy przedsiębiorca – pan Greene – planuje wybudować tam sieć centrów handlowych i osiedli mieszkaniowych. Już teraz na północy pojawiają się tłumy turystów, śmiecąc i zakłócając spokój zwierzakom. Poczciwy niedźwiedź polarny, zwany przez wszystkich Miśkiem, dostaje arcytrudne zadanie. Ma wyruszyć do Nowego Jorku - siedziby pazernego biznesmena – i zniechęcić ludzi do zasiedlania Arktyki. W niebezpiecznej misji towarzyszy mu trójka odważnych i kompletnie nieobliczalnych lemingów. Spotkanie zwierzaków z północy z mieszkańcami wielkiego miasta zaowocuje serią nieporozumień, które rozbawią wszystkich do białości!

Za globalne rozśmieszenie w kinach odpowiadają twórcy kultowych hitów ze stacji Cartoon Network, a w obsadzie polskiej wersji językowej znaleźli się m.in. stawiający pierwsze kroki w dubbingu Adam Woronowicz, tu w brawurowej kreacji chciwego pana Greene’a. Wspierają go Anna Cieślak („Mały Książę”, „Kraina lodu”) jako korpomama z licencją na wychowywanie genialnej córki oraz Piotr Gąsowski („Królowa Śniegu 2”), który użyczył głosu aktorowi-chałturnikowi w „misiej skórze”. W obsadzie „Miśka” usłyszymy też, między innymi, Aleksandrę Kowalicką („Mały Książę”), Grzegorza Kwietnia („Kraina lodu”) oraz mistrza audiobooków Krzysztofa Gosztyłę („Czarownica”). Polską wersję językową przygotowało studio PRL („Mały Książę”, „Disco Robaczki”), autorem dialogów jest Bartek Fukiet („Mały Książę”, „Ups. Arka odpłynęła”, „Kumba”). Twórcy zabiorą dużych i małych widzów w pełną przygód i śmiechu podróż – od śniegów Arktyki do centrum Ameryki. A wszystko to w kinach od 5 lutego.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)