Najpierw zmarł jej ukochany syn, a potem mąż. Halinę Kossobudzką uratowało kino

Najpierw zmarł jej ukochany syn, a potem mąż. Halinę Kossobudzką uratowało kino
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Nie planowała zostać aktorką - o wiele bardziej fascynowała ją medycyna. Plany zostania lekarzem porzuciła jednak, gdy na przeszkoleniu sanitarnym zemdlała podczas asystowania przy operacji. Wtedy uznała, że spróbuje swoich sił w szkole teatralnej, choć wszyscy, łącznie z rodzicami, odradzali jej ten zawód jako niepewny, "niemoralny” i kiepsko płatny. Podjęcie studiów uniemożliwił jej wybuch wojny, ale dzięki szczęśliwemu zrządzeniu losu Halinie Kossobudzkiej udało się trafić na scenę. Szybko się okazało, że ma niezwykły talent. Zdobyła wiele prestiżowych nagród, a krytycy uważali ją za jedną z najzdolniejszych aktorek teatralnych.

Życie jej jednak nie rozpieszczało - syn aktorki zginął w tragicznym wypadku w górach. Bardzo źle zniosła też śmierć swojego ukochanego męża, Jacka Woszczerowicza. Zmarła 26 lipca 1994 r.

1 / 4

Sceniczny debiut

Obraz
© Filmpolski.pl

Chociaż w szkole nigdy nie występowała w żadnych przedstawieniach i nie ciągnęło jej na scenę, sporo wiedziała o aktorstwie - jej rodzice pracowali w teatrze, mama jako kasjerka, ojciec zaś był administratorem. Młoda Kossobudzka spędzała tam wiele czasu, chętnie oglądała spektakle i obserwowała artystów.

- Życie ich wydawało mi się biedne, ale zawód fascynujący prawie tak jak medycyna - pisała we wspomnieniach opublikowanych w "Ekranie".

Po maturze postanowiła zdawać do warszawskiej szkoły teatralnej - datę egzaminu wyznaczono na 3 września 1939 r.

- Zaczęłam już szykować rzeczy na wyjazd i wszystko wzięło w łeb 1 września. Rano wyleciały szyby w oknach od pierwszej hitlerowskiej bomby - opowiadała. Kossboudzka, przebywająca w Grodnie, nie miała pojęcia, co robić - wtedy na ulicy spotkała aktora, który namówił ją, by zgłosiła się do teatru, ponieważ jedna z artystek jest chora i potrzebują zastępstwa. I w ten sposób udało się jej zadebiutować na scenie.

2 / 4

Zakochana zakonnica

Obraz
© Filmpolski.pl

Potem Kossobudzka zaczęła otrzymywać kolejne propozycje zawodowe. Zaczęła też uczęszczać do nowo utworzonego studia aktorskiego, by oszlifować swój talent. Przyznawała jednak, że początki nie były łatwe - na scenie była zupełnie niedoświadczona, nie radziła też sobie z tremą.

- Drętwiała mi szczęka, język, mówiłam niewyraźnie, ręce drżały jak liść na wietrze - opowiadała. Z pomocą przyszedł jej Jacek Woszczerowicz, który cierpliwie ćwiczył z nią tekst i pracował nad kolejnymi rolami.

- Woszczerowicz mówił, że takiej katorżnej pracy pedagogicznej nie zdarzyło mu się nigdy doświadczyć, ale był zadowolony, że w końcu coś udało mu się osiągnąć - dodawała. Wkrótce nauczyciela i uczennicę połączyło gorące uczucie - pobrali się po wojnie, podczas skromnej uroczystości.

3 / 4

Rodzinny dramat

Obraz
© Filmpolski.pl

Kossobudzka, ciężko doświadczona przez wojenne wydarzenia, marzyła o założeniu szczęśliwej rodziny - nie posiadała się więc z radości, gdy na świat przyszedł ich syn Dyzma (imię wybrał dla chłopca Aleksander Zelwerowicz). W 1964 r. doszło do tragedii - Dyzma, kochający górskie wspinaczki, zginął tragicznie zasypany lawiną w Tatrach Słowackich. Dla jego rodziców był to ogromny cios - i oboje rzucili się w wir pracy, by jakoś uporać się z tą tragedią.

Kossobudzka często pojawiała się przed kamerami - w programach, serialach i filmach. Jak wspominała, mąż, grający głównie na scenie, trochę jej tego zazdrościł. Aktorka bez wahania wykorzystała więc swoją pozycję i poprosiła reżysera Słotwińskiego, by obsadził jej małżonka w spektaklach Teatru Telewizji.
- Ja przestałam grać u Słotwińskiego, moje miejsce zajął mąż. I bardzo dobrze! - wspominała, podkreślając, że nigdy nie miała "parcia na sławę".

4 / 4

Pożegnanie z aktorstwem

Obraz
© Wikimedia Commons CC0

Woszczerowicz zmarł w 1970 r. - aż do ostatniej chwili był aktywny zawodowo.

- Szykował się do następnej roli w TV, którą zaproponował mu Lech Komarnicki. To było "Sprawozdanie małpy dla Akademii Nauk" z tomu Franza Kafki "Wyrok". Tekst tego sprawozdania znalazłam na tapczanie. Uczył się go do ostatniej chwili, zanim karetka pogotowia zabrała go w stanie agonalnym do kliniki - opisywała Kossobudzka.

Po śmierci męża aktorka występowała jeszcze na scenie, odnosząc kolejne sukcesy. W latach 80. grywała już nieco rzadziej, zaangażowała się bowiem w działalność publiczną i została członkiem Rady Krajowej Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego. Odeszła 26 lipca 1994 r.

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)