Nasi pretendenci do Złotych Lwów

Nasi pretendenci do Złotych Lwów
Źródło zdjęć: © Film polski

Jak co roku postanowiliśmy zabawić się w typowanie faworytów, którzy zdaniem Redakcji Wirtualnej Polski najbardziej zasługują na miano Najlepszego Polskiego Filmu

Oto naszym zdaniem najlepsze filmy z konkursowej dwudziestki!

1 / 9

'Erratum', reż. Marek Lechki

Obraz
© Harmony Film Production

Michał, w którego rolę wcielił się Tomasz Kot, przypadkowo wraca w rodzinne strony, z których wyjechał, uciekł wręcz, kilkanaście lat wcześniej. Z przymusu zostaje tam na kilka dni dłużej niż planował. Dni mijają mu na spotkaniach z kumplem ze szkolnej ławy, odwiedzinach znienawidzonego ojca – wybitna kreacja Ryszarda Kotysa - oraz na poszukiwaniach rodziny bezdomnego – śmiertelnej ofiary, którą Michał potrącił pierwszej nocy.

Każda kolejno mijająca godzina w swoim rodzinnym mieście będzie dla Michała wędrówką po dawnym życiu, od którego tak bardzo chciał się kiedyś odciąć. Budzą się w nim dawno zapomniane emocje i wspomnienia, zaczyna się zastanawiać nad tym, jak ułożyło się jego życie i dlaczego.

Ten film łamie nam serca i nasyca duszę.

2 / 9

'Różyczka', reż. Jan Kidawa-Błoński

Obraz
© Monolith Films

Zaryzykował Kidawa-Błoński nawiązując do burzliwego życiorysu uznanego polskiego pisarza i eseisty Pawła Jasienicy, który w latach sześćdziesiątych nieświadomie poślubił tajną współpracownicę SB, Zofię Darowską.

Sprawa Darowskiej (ps. "Ewa", później "Max") jest stosunkowo świeża: szczegóły donosów i naturę jej związku z Jasienicą ustalono dopiero w roku 2002, po odtajnieniu przez IPN odpowiednich dokumentów. Reżyser odrzucił jednak rozwiązanie najprostsze, czyli posklejanie z opasłych protokołów skrajnego portretu żarliwej ubeczki, na rzecz postawienia hipotezy nieco odważniejszej. Bohaterkę swego filmu, Kamilę Sakowicz (ps. "Różyczka") uczynił ofiarą socjalistycznego ustroju, rozdartą między powinnością a uczuciem, uwikłaną w niechciane układy.

Klasyczna w swej filmowej konstrukcji melodrama o zakleszczeniu pomiędzy przeciwstawnymi postawami kiełkuje z tych założeń nad wyraz udanie.

3 / 9

'Cisza', reż. Sławomir Pstrong

Obraz
© Wirtualna Polska

W styczniu 2003 roku grupa licealistów wraz ze swoim nauczycielem wyruszyła w góry, by zdobyć upragniony szczyt – Rysy. Nikt wtedy nie przypuszczał, że o tej wyprawie będzie tak głośno. Na podstawie tego właśnie wydarzenia powstał dramat „Cisza”.

Film „Cisza” przesiąknięty jest emocjami. Od samego początku zalewa nas lawiną uczuć, które wywołują smutek i wzruszenie. Wiemy jakiego rodzaju ładunek emocjonalny jest w nas wymierzony i przyjmujemy go. Identyfikujemy się z tymi, którzy cierpią, przeżywamy wszystko z nimi i budzimy w sobie empatię. To wzajemne współodczuwanie i filmowe doświadczenie tej tragedii jest jak uczczenie pamięci zmarłych.

4 / 9

'Mistyfikacja'

Obraz
© Syrena Films

Mistyfikacja” to film, który stawia śmiałe pytanie: A co by było gdyby Witkacy nie popełnił samobójstwa i żył w PRL-u?

Z całą pewnością byłby amatorem kobiecych wdzięków, zwolennikiem prostytutek a także wiernym kopistą własnych prac. Niestety cierpiałby na niemoc twórczą i impotencję. Ukrywałby się przed światem w mieszkaniu swojej wieloletniej kochanki Czesławy Oknińskiej. Taką wizję jego życia przedstawia reżyser.

5 / 9

'Matka Teresa od kotów', reż. Paweł Sala

Obraz
© Zespół Filmowy Rozwój

A gdyby tak cofnąć czas, czy coś by to zmieniło? W debiucie Pawła Sala najważniejsze jest to czego nie widać; tajemnica, która przez cały seans ciągnie za sobą widza, by w rozrachunku ostatecznym pozostawić go z szeregiem pytań i własnych dociekań. Na warstwie fabularnej jest to najmocniejsze strona filmu. Paweł Sala zaprezentował nam film nie banalny. Stonowane aktorstwo paraliżuje nasze reakcje, dzięki czemu przed naszymi oczami prezentuje się dobrze przemyślane kino z gatunku „zwyczajna polska rodzina z naszego sąsiedztwa”.

Paweł Sala zrealizował opowieść o dwóch braciach, którzy w brutalny sposób zamordowali swoją matkę. Na naszych oczach przewijają się obraz rodzącej się nienawiści i gniewu w pozornie typowej rodzinie. Co pierwsze uderzy nas po wyjściu z kina to świadomość, że scenariusz oparty jest na autentycznych wydarzeniach sprzed kilku lat.

6 / 9

'Skrzydlate świnie', Anna Kazejak

Obraz
© Akson Studio

Jeżeli chodzi o film ‘Skrzydlate świnie’ w reżyserii Anny Kazejak, to mamy tu do czynienia z rewelacyjnym kinem rozrywkowym, zrealizowanym niezwykle świadomie, w kwestii znajomość tematu i gatunku, a na dodatek z ogromnym impetem. Jedyne co przy wstępie ciśnie mi się na usta, chcą jak najlepiej przenieś pierwsze wrażenia na papier, oddaje kwestia wypowiedziana w filmie: „Daleka jestem od werbalizowania entuzjazmu. Powiem krótko – brawo!”.

‘Skrzydlate świnie’ to opowieść o grupie przyjaciół z niewielkiego miasteczka pod Poznaniem, Grodziska Wielkopolskiego, których połączyła wspólna pasja: futbol, a właściwie aktywne kibicowanie piłkarskiemu klubowi. Łączy ich klub, dzieli sytuacja życiowa.

7 / 9

'Made in Poland', reż. Przemysław Wojcieszek

Obraz
© Film polski

Bóg, honor, ojczyzna. Co to tak naprawdę znaczy? Czy to w ogóle kiedykolwiek coś znaczyło? A jeżeli tak, to co nam dziś z tego pozostało? W co wierzymy? W co wierzą nasze dzieci? W NIC. W nic nie wierzymy! Może jedynie, pojedyncze jednostki, wierzą same w siebie. Jeżeli tak jest w rzeczywistości, to z dewizy Wojska Polskiego ostał nam się jedynie honor. No i co? I co możesz sobie z tym honorem zrobić? Wsadź sobie w … Albo nie. Lepiej wytatuuj go sobie na czole i zejdź nam z oczu!

Z każdym kolejnym dziełem autor ‘W dół kolorowym wzgórzem’ jest lepszy, szybszy, głośniejszy ale wciąż ten sam. Oby tylko artystyczna wizja reżysera dochodziła do głosu, a raczej urzeczywistniała się na ekranie częściej i jeszcze liczniej. To jest dopiero kino głośniejsze od bomb. Filmowe Nagasaki.

8 / 9

'Wenecja', reż. Jan Jakub Kolski

Obraz
© Wirtualna Polska

Nie musieliśmy długo czekać. W „Wenecji” Kolski ponownie zabiera nas w nostalgiczną podróż do krainy z pogranicza jawy i snu. Tym razem reżyser snuje leniwie swoją opowieść o utraconym dzieciństwie, inicjacji i niespełnionych marzeniach.

„Wenecja” oparta na prozie Włodzimierza Odojewskiego nie zaskakuje. To ten sam, znany wszystkim świetnie Kolski, ze swoją zmitologizowaną prowincją, przyziemnymi, a jednak wielowymiarowymi postaciami i dualizmem świata, gdzie koegzystujące obok siebie porządki wzajemnie się przenikają. Jednak czy tak naprawdę oczekiwaliśmy czegoś innego?

„Wenecja” to historia małego Marka, którego dzieciństwo przerywa wybuch wojny. Zresztą II Wojna Światowa nie tylko brutalnie wkracza w życie chłopca, lecz przede wszystkim niweczy jego największe marzenie – podróż do mitycznej Wenecji, magicznego miejsca znanego z opowieści jego rodziców. Zamiast tego chłopczyk zostaje wysłany na prowincję do ciotki Weroniki, która opiekuje się rodowym dworkiem. Początkowa niechęć i bunt Marka, zamieniają się w fascynację i zaciekawienie tym zapomnianym przez Boga miejscem. Chłopiec nie przypuszcza nawet, że te wakacje będą przełomem, a mityczna kraina spełniania jest bliżej niż mu się wydaje.

9 / 9

'Jutro będzie lepiej', reż. Dorota Kędzierzawska

Obraz
© Film polski

Bracia Pietia i Wiaśka oraz ich kolega Liapa żyją z dnia na dzień, na którymś z ukraińskich dworców. Pewnego dnia, najstarszy z nich Liapa, obmyśla plan. Cała trójka wyrusza w długą drogę. Jej cel poznajemy w toku wyprawy – chłopcy postanawiają przedostać się przez zieloną granicę do Polski. Tam ich zdaniem, czeka na nich tytułowe lepsze jutro.

„Jutro będzie lepiej” to klasyczne kino drogi. Reżyserka stosuje najprostszy rodzaj narracji, dzięki czemu jej obraz po prostu leniwie płynie. Chłopcy idą przed siebie, spotykając na swojej drodze kolejnych ludzi, z którymi nie wchodzą w głębsze relacje. Bogatsi w nowe doświadczenia odchodzą, zmierzając ku wyznaczonemu wcześniej celowi. Kamera skupia się na nich, ich uczuciach i pragnieniach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)