Netflix ukrywał film. Przez niego został pozwany do sądu
Dokładnie przez rokiem Netflix został pozwany za promowanie dziecięcej pornografii. Punktem zapalnym stała się, nagrodzona dwoma Cezarami, francuska produkcja "Gwiazdeczki". Szefowie platformy przeprosili za zbyt odważną promocję filmu, ale tytułu nie usunęli z oferty. Zmanipulowali też algorytm w wyszukiwarce, z czego muszą się teraz tłumaczyć.
O "Gwiazdeczkach" zrobiło się głośno na długo przed tym, jak trafiły na największą platformę streamingową. W styczniu 2020 r. dramat, którymi bohaterkami są nastoletnie dziewczynki, zagościł we francuskich kinach i stał się przebojem. Dwa miesiące później zdobył Kryształowego Niedźwiedzia na festiwalu w Berlinie. W Europie Zachodniej zainteresowanie filmem było duże, ale kontrowersje umiarkowane. Dopiero, gdy zdobył nagrodę na festiwalu w amerykańskim Sundance, pojawiły się pierwsze głosy oburzenia.
Film opowiada historię czterech 11-letnich dziewczynek, niewinnych jeszcze dzieci, które przedwcześnie zaczynają wkraczać w dorosły świat. Podpatrując grupę starszych koleżanek, starają się je naśladować. Zaczynają przeklinać, ubierać się w modne, obcisłe i przykrótkie ciuchy, prowokują swoim zachowaniem i wyglądem. Akceptację i podziw odnajdują w mediach społecznościowych, które popychają je do coraz śmielszych zachowań.
"Gwiazdeczki" (2020) - zwiastun filmu.
Netflix kupił prawa do tego tytułu po festiwalu Sundance. Chciał go dobrze sprzedać, więc mocno promował. Posłużył się przy tym reklamą dość niskich lotów. Na plakacie cztery małe dziewczynki prezentują się w skąpych tanecznych strojach (na oryginalnym plakacie było umieszczone zdjęcie, na którym dziewczynki wracają z "odzieżowych" zakupów), zaś w opisie filmu widzowie mogli przeczytać, że bohaterki "odkrywają swoją rozkwitającą kobiecość".
Reakcja amerykańskich użytkowników Netfliksa była bardzo gwałtowana. Platforma została posądzona o seksualizację dzieci oraz o promowanie dziecięcej pornografii. Sprawa trafiła nawet do sądu, który przyznał, że sposób reklamowania "Gwiazdeczek" nie jest właściwy. Netflix przeprosił szybko widzów i zmodyfikował sposób promocji. Po cichu wykonał jeszcze jedno posunięcie, o którym dowiedzieliśmy się dopiero niedawno.
Netflix nie usunął "Gwiazdeczek" ze swojej oferty (wychodząc z założenia, że to nie film, lecz sposób jego promocji był niewłaściwy). Niemniej, postarał się o to, aby obecność francuskiej produkcji na platformie była jak najmniej widoczna. Znaleźć "Gwiazdeczki" (w języku angielskim "Cuties") w wyszukiwarce stało się nie lada wyzwaniem. Serwis filmowy usunął je z takich kategorii, jak "wkrótce", "podobne" i "popularne". Streamer wykluczył również możliwość znalezienia filmu, gdy w wyszukiwarce pojawiają się słowa "słodki", "młodzieżowy", "seks", "seksualne", "prowokacyjne".
Co ciekawe, rozwiązanie zastosowane przez Netfliksa nikomu się nie spodobało. Przeciwnicy "Gwiazdeczek", którzy w większości nie oglądali filmu, wciąż żądają jego usunięcia, natomiast liberalni widzowie są oburzeni, że platforma wprowadziła cenzurę.