Trwa ładowanie...

"Gwiazdeczki" nie promują pedofilii. Netflix popełnił fatalny błąd

Netflix zrobił potworną reklamę temu filmowi, sugerując, że celowo seksualizuje 11-letnie dziewczynki i przyklaskuje odbieraniu im niewinności. "Gwiazdeczki" są już na Netfliksie i jest to film, który zdecydowanie trzeba obejrzeć.

"Gwiazdeczki" trafiły na Netfliksa 9 września"Gwiazdeczki" trafiły na Netfliksa 9 wrześniaŹródło: Materiały prasowe
dnovx4w
dnovx4w

O "Gwiazdeczkach" ("Mignonnes"/"Cuties") było głośno już w styczniu, kiedy francuski dramat zrobił furorę na festiwalu w Sundance (Maïmouna Doucoure okrzyknięto najlepszą reżyserką), a w Berlinie zdobyły Kryształowego Niedźwiedzia. Prawdziwa afera wybuchła jednak pod koniec sierpnia. Wtedy właśnie ruszyła kampania reklamowa filmu na Netfliksie, która była jednym z najgorszych i najbardziej obrzydliwych posunięć w historii giganta streamingu.

Na plakacie Netfliksa zobaczyliśmy cztery dziewczynki w wyzywających tanecznych pozach. Z opisu filmu wynikało, że to historia "11-letniej Amy, którą fascynuje twerkująca grupa taneczna. Licząc, że do niej dołączy, zaczyna odkrywać swoją kobiecość i buntować przeciwko rodzinnym tradycjom". Ten krótki opis w połączeniu z kontrowersyjnym plakatem sprawił, że w sieci zawrzało. Ludzie, którzy nie widzieli "Mignonnes", wydali werdykt na Netfliksa i twórców filmu, a zwłaszcza na Doucouré. Zaczęto pisać petycje, pojawiły się oskarżenia o promowanie pedofilii i seksualizację dzieci. Netflix szybko przeprosił i przyznał się do błędu, ale mleko już się rozlało.

gwiazdeczki Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Obejrzałem "Gwiazdeczki" i jestem zachwycony. Wstrząśnięty, oburzony, a jednocześnie przekonany, że to film, który powinien wywołać ważną dyskusję o tym, jak współczesny świat wychowuje nasze dzieci. Skąd czerpią wzorce i co potrafią zrobić w ślepym pędzie w pogoni za akceptacją. Jak podglądają i poruszają się po plastikowym, bezdusznym świecie wykreowanym przez dorosłych.

dnovx4w

Główną bohaterką "Gwiazdeczek" jest 11-letnia Amy. Córka senegalskich imigrantów, która przeprowadza się z rodziną do nowego mieszkania w Paryżu. Amy chodzi z matką i starą ciotką do meczetu, gdzie inne kobiety przygotowują ją do dorosłego życia. "Wiecie, gdzie się chowa zły duch? W nagich ciałach kobiet. Musimy zachowywać się przyzwoicie. Musimy być posłuszne mężowi. Ale bać się gniewu bożego, gdy uczymy nasze dzieci" – słyszy Amy.

gwiazdeczki Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Później mówi ciotka: "Musisz się dobrze uczyć, żeby móc utrzymać matkę. Rób tak, żeby mama była zadowolona". I Amy robi wszystko, by mama była zadowolona. Pomaga w obowiązkach domowych, zajmuje się młodszym rodzeństwem. Ale Amy nie mieszka w Senegalu i kiedy trafia do nowej szkoły w Paryżu, jej konserwatywne wychowanie zderza się z zupełnie innym zestawem wartości. Amy podpatruje grupkę "fajnych dziewczyn", które wydurniają się na przerwach, przeklinają, mają modne ciuchy. Nowa chce do nich dołączyć, wystawiając się na pośmiewisko i poniżenie. Ale wkrótce znajduje wspólny język z rówieśniczkami i zaczyna z nimi trenować do konkursu tanecznego.

Początek filmu przywołuje na myśl polskie "Galerianki" (2009), ale francuskim nastolatkom bliżej do bohaterek "Końca niewinności" (1995) z młodą Christiną Ricci niż do nieletnich prostytutek Katarzyny Rosłaniec. "Gwiazdeczki" to film o dojrzewaniu, szukaniu akceptacji i odkrywaniu wulgarnego świata dorosłych, do którego dziewczynki trafiają przez przeglądarkę internetową. Amy chcąc zaimponować koleżankom i wkupić się w ich łaski, w pewnym momencie przekracza Rubikon. Ale reżyserce nie zależało na tym, by pokazywać zdegenerowane nastolatki skrzywdzone przez dorosłych.

gwiazdeczki Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Jej film to bardziej krzyk rozpaczy niewinnego dziecka, które jest z jednej strony nierozumiane przez dorosłych, a z drugiej wystawione na oddziaływanie groźnego wpływu mediów społecznościowych. Kiedy Amy wrzuca do sieci pierwsze w życiu zdjęcie z "dzióbkiem" i pojawia się pierwszy "lajk", uśmiech na jej twarzy sugeruje, że nigdy nie była szczęśliwsza. W pogoni za tak rozumianym szczęściem zaczyna brnąć w bagno z plastiku i brokatu. Ogląda profile starszych dziewczyn i filmiki z dorosłymi tancerkami, kopiuje ich ruchy i stroje. Bezrefleksyjnie robi rzeczy, których nikt by się nie spodziewał po 11-letnim dziecku.

dnovx4w

Reżyserka kreśli wyraźny podział między współczesnym światem reprezentowanym przez popkulturę i media społecznościowe a rzeczywistością muzułmańskich imigrantów. Ale stroni od moralizowania na zasadzie: "Islam krzywdzi dziewczynki i kobiety" albo "popowe teledyski psują nasze dzieci". W przypadku Amy żadna ze stron nie jest bez winy, ale w tej historii chodzi o bardziej uniwersalne przesłanie. To opowieść o dziecku pozbawionym dzieciństwa przez brak zainteresowania ze strony rodziców. I smutna, choć momentami rozbrajająco zabawna historia o poszukiwaniu akceptacji w gronie rówieśników.

gwiazdeczki Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Jest w "Gwiazdeczkach" kilka scen tanecznych, które autentycznie odrzucają i budzą niesmak. Nie jest to jednak w żadnej mierze celowa seksualizacja dzieci, co zarzucano reżyserce przed premierą na Netfliksie. Wręcz przeciwnie - Doucouré w jednej z ostatnich scen wykłada kawę na ławę i pokazuje, co myśli o takim traktowaniu dzieci. Nie pozostawia złudzeń, że przekraczanie przez nastolatki pewnych granic, czy wręcz pozwalanie im na to przez dorosłych, jest obrzydliwe i nie do zaakceptowania. Domaga się głośnego i wyraźnego sprzeciwu ze strony każdego, komu zależy na dobru dziecka. Nie brak w "Gwiazdeczkach" wstrząsających momentów, po których chciałoby się wyłączyć film. Ale warto wytrwać, by po cudownym finale zastanowić się nad głównym przesłaniem.

"Rozłąka" jest bardzo "na czasie". "Każdy, kto został rozdzielony z bliskimi, to zrozumie"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
dnovx4w
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dnovx4w