Nie żyje Heath Freeman. Umarł we śnie
Heath Freeman znany był przede wszystkim z telewizyjnych produkcji. Dużą popularność przyniosła mu rola w seriali "Kości". Jak podkreślał w wywiadach, jego aktorska kariera miała być jedynie "przyuczeniem" do zawodu producenta. Zdążył wyprodukować dwa filmy dokumentalne. Zmarł w wieku 41 lat.
O śmierci Heatha Freemana poinformowała Shanna Moakler. Gwiazda reality show oraz była Miss USA napisała na Instagramie: "Jestem zrozpaczona, słysząc o stracie mojego drogiego przyjaciela Heatha Freemana, utalentowanego aktora, reżysera, producenta, wybitnego szefa kuchni i wiernego przyjaciela. Będzie mi ciebie bardzo brakowało. Będę pielęgnować każde niesamowite wspomnienie, które nas łączyło… i wciąż nas łączą!".
W branży filmowej Freemen znany był przede wszystkim z telewizyjnych seriali. Popularność zdobył za sprawą roli w przebojowej produkcji "Kości", w której przed dwa sezony wcielał się postać seryjnego mordercy. Aktor występował też w takich serialach jak "Ostry dyżur", "Podkomisarz Brenda Johnson" czy "Raising the Bar".
Oni odeszli w 2021
W ostatnich latach Freeman porzucił jednak seriale i występował jedynie w fabularnych produkcjach. Zbierał doświadczenie, gdyż jak twierdził, od samego początku kariery w Hollywood chciał zostać producentem filmowym. Udało mu się zrealizować dwie dokumentalne produkcje, w tym nagradzany i pokazywany na wielu festiwalach obraz "Jimi Hendrix: Tak tworzy się geniusz".
Heath Freeman pracował obecnie na planie westernu "Terror on the Prairie". Na razie nie są znane przyczyny jego śmierci. Jego przyjaciółka Shanna Moakler napisała jedynie, że "odszedł we śnie w swoim domu w Austin". Heath Freeman zmarł w wieku 41 lat.