Obrazoburczy, przełomowy, niepokojący. "Black Mirror" powraca. Oto pięć najmocniejszych odcinków
Dla wielu widzów "Czarne lustro" to najlepsza pozycja w przepastnej bibliotece Netfliksa. Dystopijna wizja świata, w której zaawansowana technologia staje się niebezpiecznym narzędziem, a nieraz przyczyną zagłady, zbyt często przypomina nasze tu i teraz...
Już niebawem na Netfliksie pojawi się siódmy sezon produkcji wymyślonej przez Charlie Brookera. Wspaniałe połączenie czarnego humoru ale i czarnowidztwa to znaki rozpoznawcze "Black Mirror". Niektóre odcinki wyjątkowo zapisały się w pamięci widzów. Dziś, przed premierą siódmej serii (10 kwietnia!) prezentujemy zestawienie pięciu najmocniejszych odcinków.
1. "Hymn narodowy" sezon 1. odcinek 1.
Jeśli już zacząć, to z grubej rury. Pierwszy odcinek natychmiast ustawia ton całej serii – to bezkompromisowe, prowokacyjne spojrzenie na wpływ mediów, technologii i opinii publicznej na jednostkę i władzę. W centrum znajduje się kryzys polityczny, który przeradza się w medialny spektakl, a granice między rzeczywistością a performance’em zaczynają się zacierać. Fabuła rozwija się błyskawicznie, trzymając widza w ciągłym napięciu i niewygodzie, a atmosfera gęstnieje z każdą minutą.
Obrazoburczy i brutalnie aktualny komentarz na temat społeczeństwa cyfrowego. Zmusza do zadania pytań o moralność, prywatność, empatię i granice, których być może już nie potrafimy wyznaczyć. Choć nie sięga po futurystyczne gadżety, działa z siłą ciosu – pokazując, że technologia wcale nie musi być zaawansowana, by siać spustoszenie. Wystarczy internet, kamera i społeczna żądza widowiska. Jedno słowo kluczowe, które rozpoznają fani serii: świnia.
2. "Loch Henry" sezon 6. odcinek 2.
Historia pary młodych dokumentalistów, którzy przyjeżdżają do spokojnego szkockiego miasteczka z zamiarem nakręcenia filmu o ochronie przyrody. Szybko jednak orientują się, że lokalna społeczność skrywa dużo bardziej mroczną – i medialnie atrakcyjną – historię. Ich zainteresowanie przestawia się na dawne, brutalne wydarzenia, które wciąż rzucają cień na mieszkańców.
Odcinek w przewrotny sposób komentuje współczesną fascynację true crime i pytania o granice etyki w opowiadaniu cudzych tragedii. "Loch Henry" nie potrzebuje fajerwerków technologicznych, by niepokoić – wystarczą małe miasteczko, stare nagrania i świadomość, że czasem to, co najstraszniejsze, czai się tuż pod powierzchnią zwyczajności. To rzadki przykład odcinka "Black Mirror", który nie ma rysu science-fiction.
3. "USS Callister" sezon 4. odcinek 1.
Jeden z ulubionych odcinków widzów spośród wszystkich sezonów serialu. Z pozoru wygląda jak hołd dla klasycznego sci-fi w stylu "Star Treka" – kolorowe kostiumy, międzygalaktyczne przygody i nieustraszony kapitan na czele załogi statku kosmicznego (kapitalny jak zawsze Jesse Plemons). Ale jak to bywa w "Black Mirror", szybko okazuje się, że ta cukierkowa scenografia skrywa coś dużo mroczniejszego. Główny bohater, programista i nerd z poczuciem niespełnienia, tworzy wirtualny świat, w którym może być tym, kim nigdy nie był w prawdziwym życiu – wszechmocnym i niekwestionowanym władcą.
To z jednej strony błyskotliwa satyra na toksyczną kulturę fanowską, a z drugiej – przestroga przed tym, co może się stać, gdy sfrustrowany nerd dostanie w ręce za dużo mocy. Odcinek zgrabnie łączy groteskę z napięciem, a mimo całego pastiszowego anturażu, mówi o rzeczach bardzo aktualnych: granicach władzy, empatii i odpowiedzialności twórcy za swój cyfrowy świat. No i nie brakuje tu kosmicznych żartów, ale takich z lekkim mrocznym posmakiem. W "USS Callister" występuje również Cristin Milioti, która zyskała szczególną rozpoznawalność dzięki "Pingwinowi". Uwaga, twórcy serialu wrócili do świata "USS Callister" w siódmym sezonie.
4. "Playtest" sezon 3. docinek 2.
Opowieść o tym, co może pójść nie tak, gdy dasz nieznanej firmie dostęp do swojego mózgu – i jeszcze podpiszesz, że wszystko na własną odpowiedzialność. Młody chłopak Cooper, szukając łatwego zarobku i przygody, trafia do firmy testującej nowatorską grę z dreszczykiem, która ma dostosowywać się do lęków gracza. Pomysł brzmi ekscytująco, dopóki nie zaczyna się gra, a rzeczywistość staje się coraz bardziej podejrzana.
Ten odcinek to wyraźny ukłon w stronę klasycznego horroru psychologicznego, ale także gra ze współczesną obsesją na punkcie immersyjnych doświadczeń. Jest wyjątkowo niepokojący, bo opisuje technologię, która jest, lub za chwilę będzie na wyciągnięcie ręki. I jak zwykle u Brookera nie oznacza to nic dobrego.
5. "White Christmas" sezon 2. odcinek 4.
Mówi się, że każdy dobry tasiemiec ma świąteczny odcinek. Ale niech was nie zwiedzie ten tytuł. Zamiast choinek i ciepła rodzinnego ogniska dostajemy mroźną, klaustrofobiczną opowieść o winie, karze i technologii, która wie o nas wszystko. Dwóch mężczyzn przebywa w odosobnionej, zaśnieżonej chatce i przerywa długotrwałe milczenie, żeby zabić czas w święta, zaczyna dzielić się historiami ze swojej przeszłości. Każda z nich to osobny, niepokojący mini-dramat.
Ten odcinek to esencja "Black Mirror" w najlepszym wydaniu – mamy tu cyfrowe klony świadomości, totalną inwigilację, społeczny ostracyzm w formie "blokowania ludzi w prawdziwym życiu", a to wszystko podane w opakowaniu, które udaje niewinną świąteczną opowieść. Jest to także jeden z najwyżej ocenianych odcinków wszystkich sezonów.
Sześć sezonów "Black Mirror" można obejrzeć na Netfliksie, premiera siódmego 10 kwietnia.
"Polskie Emmy" rozdane. Kto wygrał w plebiscycie Top Seriale 2025? Nowe "Studio", które trochę dzieli, trochę bawi, a na pewno przyprawia o ciarki żenady. Fenomenalne "Dojrzewanie", o którym nie da się zapomnieć i grube miliony na "The Electric State". O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: