Oscary 2024. Jimmy Kimmel wyszydził aktora ze sceny podczas oscarowej gali
Niezawodnego komika Jimmy'ego Kimmela można nazwać weteranem oscarowych gal, bo w tym roku prowadzącym był już po raz czwarty. Producenci dobrze wiedzieli, co robią, angażując go do tej roli. Nie zawiódł!
Jimmy Kimmel ma 56 lat, od 21 lat jest prowadzącym talk-show "Jimmy Kimmel live!". Kilkukrotnie prowadził także rozdanie nagród Emmy. Jako gospodarz oscarowej gali zaprezentował otwierający wieczór monolog. Jak zwykle przygotowana przez niego przemowa pełna była humoru, ciętych żartów i trafnych przytyków.
Swój występ Kimmel rozpoczął od podziękowań za "częściową owację na stojąco", czym wywołał pierwsze salwy śmiechu na widowni pełnej hollywoodzkich gwiazd. Wskazywał potem co bardziej znanych aktorów, aktorki i reżyserów, komentując krótko ich poczynania. Skomplementował wszystkich, mówiąc, że "mają potencjał, jak film 'Madame Web'".
Gdy kamera pokazała Margot Robbie i Ryana Goslinga, Kimmel stwierdził, że nawet jeśli podczas oscarowego wieczoru nic nie wygrają, to i tak mogą uznać się za zwycięzców w "loterii genowej". Tym samym nawiązał do niekwestionowanej urody pary z filmu "Barbie".
Następnie wziął "na celownik" Roberta Downey'a Jr. i tu naprawdę się nie hamował. Powiedział, że aktor "jest na haju swojej kariery", co oczywiście można było zrozumieć dwojako. Haju - jako nawiązanie do uzależnienia od narkotyków, o którym aktor otwarcie od lat mówi, ale także haj jako angielskie high - czyli "szczyt". Jak zareagował gwiazdor "Oppenheimera"? Pokazał gest przewijania i widać było, że prosi Kimmela, by "szedł na przód".
Prowadzący posłuchał i zaczął mówić o Messim, nie piłkarzu, a psie, który "zagrał" w "Anatomii upadku". Kimmel stwierdził, że "nie widział francuskiego aktora jedzącego wymioty od czasu Gerarda Depardieu", co wywołało salwy śmiechu.
Na zakończenie przemowy gospodarz zaprosił na scenę ekipę techniczną odpowiedzialną za galę i poprosił o gromkie brawa dla nich wszystkich. Zadeklarował także w imieniu twórców i aktorów, że gdy przyjdzie czas na strajk dźwiękowców, oświetleniowców i operatorów, staną po ich stronie.