Ostatni film reżysera to finansowa klęska. "Pie...yć bankierów i sponsorów"
Na kontrowersyjny od początku film "Megalopolis" Francis Ford Coppola wyłożył miliony z własnej kieszeni, zapożyczając się na całe życie. Teraz reżyser odebrał prestiżową nagrodę, a jedna z gwiazd przypomniała ten niechlubny wątek z pieniędzmi.
Francis Ford Coppola w ostatnich miesiącach wywołał nie lada skandal. Pisaliśmy o tym, że na planie jego najnowszego filmu, czyli "Megalopolis", miało dojść do nadużyć - statyści oskarżali reżysera m.in. o to, że dotykał ich w nieodpowiedni sposób. Film, wprowadzony w Polsce do kin w październiku 2024 r., kosztował reżysera 120 mln dolarów, a zarobił trochę ponad 14 mln. W dużej mierze koszty pokrywał sam Coppola. Ale mimo kontrowersji, reżyser został uhonorowany 50. Nagrodą AFI Life Achievement, a ceremonia zgromadziła największe gwiazdy Hollywood.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Legendy Hollywood
Francis Ford Coppola wyróżniony
"Megalopolis" otrzymał w sumie aż sześć nominacji do Złotej Maliny. W kategoriach najgorszy film, aktor drugoplanowy (Shia LaBeouf i Jon Voight), najgorsze ekranowe combo (cała obsada), reżyseria (Coppola) oraz scenariusz (Coppola). Swoje opus magnum Coppola sfinansował głównie z własnej kieszeni, a wyłożył na ten projekt ogromne pieniądze. Koszty realizacji "Megalopolis" sięgnęły bowiem aż 120 mln dolarów. W kinach na całym świecie film zarobił zaledwie 14 mln dolarów.
- Wiem, że ‘Megalopolis’ będę spłacał do końca życia. Jako zabezpieczenie pożyczki wystawiłem jedną z moich trzech winnic. Poszedłem do banku i dali mi 125 milionów dolarów. Odsetki wynosiły 800 tys. dolarów miesięcznie, ale ostatnio nieco spadły. Więc jest w porządku – powiedział Coppola w rozmowie z "Die Welt".
Do tej finansowej porażki - chcąc czy nie - nawiązał Morgan Freeman podczas ceremonii honorującej Coppolę. Podkreślił: "Francis Ford Coppola wciąż jest niezależnym filmowcem, wierzącym w marzenia za grosze, opowiadaczem historii, które kosztowały i traciły miliony. Ale dzisiaj, pieprzyć bankierów i sponsorów. Świętujemy sztukę".
Robert De Niro i Al Pacino wspominając pracę z reżyserem, przywoływali trudne decyzje obsadowe przy "Ojcu chrzestnym II". Pacino cytował Coppolę: "Rzeczy, które robisz, gdy jesteś młody i za które cię zwalniają, to te same, za które lata później otrzymujesz nagrodę za całokształt twórczości". De Niro żartobliwie stwierdził, że nieotrzymanie roli Sonny'ego Corleone w pierwszym filmie było "najlepszą pracą, której nigdy nie dostał".
Roman Coppola, syn reżysera, mówił o odwadze ojca i jego gotowości do wspierania nieznanych talentów. Dustin Hoffman nazwał Coppolę "reżyserem aktorów", który walczył o nich, gdy studia chciały gwiazdy. Adam Driver, gwiazda najnowszego filmu Coppoli "Megalopolis", podkreślił, że reżyser nie pozwalał, by pieniądze dyktowały treść filmu.
Na koniec Coppola otrzymał nagrodę od Stevena Spielberga i George'a Lucasa. Spielberg nazwał go "wojownikiem na rzecz niezależnych artystów" i stwierdził, że "Ojciec chrzestny" to "najlepszy amerykański film w historii". Lucas dodał: "Nie mieliśmy zasad. Pisaliśmy je, a ty trzymałeś pióro".
Najtrudniejsze pożegnanie w "The Last of Us", na które nie byliśmy gotowi. Pamela Anderson cała w brokacie i pijacki morderczy pakt grupki przyjaciół w serialu BBC. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: