Hit wszech czasów. Niewiarygodne recenzje drugiego "Avatara"
We wtorek, 6 grudnia, odbyła się w Londynie uroczysta premiera filmu "Avatar: Istota wody". Pierwsze reakcje na superprodukcję Jamesa Camerona są entuzjastyczne. Niemal wszyscy krytycy są zgodni, że kontynuacja przeboju sprzed 13 lat jest jeszcze lepsza od oryginału. Zarówno pod względem wizualnym, jak i fabularnym.
Przez ostatnie tygodnie James Cameron musiał odpierać ataki swoich przeciwników, którzy przepowiadali (i wciąż przepowiadają, bo nic nie jest jeszcze przesądzone) spektakularną klęskę superprodukcji. Jak zdradził w jednym z wywiadów reżyser, "Avatar: Istota wody" potrzebuje zarobić w kinach około 2 miliardów dolarów, aby realizacja kolejnych części filmu (czwartej i piątej, bo zdjęcia do trzeciej zostały już w praktyce ukończone) miała sens (w domyśle… dla wytwórni Disneya).
James Cameron musi celować bardzo wysoko, ponieważ "Avatar: Istota wody" stał się jednym z najdroższych (jeśli nie najdroższym) filmem w historii. Ale wcale nie musi zarobić 2 miliardów, żeby koszty produkcji i promocji się zwróciły. Wystarczy miliard. I ten miliard film Camerona na pewno zarobi. Krytycy, którzy obejrzeli już film, spodziewają się jednak znacznie większych, może nawet rekordowych wpływów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Avatar: Istota wody" (2022) - finałowy zwiastun filmu.
David Ehrlich z "IndieWire" napisał: "Trolle, do których sam poniekąd należałem, będą musiały pogodzić się z faktem, że 'Avatar: Istota wody" odniesie spektakularny sukces w kinach. Muszę przyznać, że trzeba być głupim, aby obstawiać przeciwko Cameronowi. Przyznaję, że nie byłem entuzjastą pomysłu realizowania drugiej części 'Avatara', teraz jednak nie mogę się już doczekać trzeciej. 'Istota wody' jest lata świetlne lepsza od oryginału. To jedno z najlepszych doświadczeń filmowych w moim życiu".
Perri Nemiroff z "Collider": "Film jest niesamowity. Wierzyłem, że James Cameron podniesie sobie poprzeczkę z efektami, ale te efekty wizualne są po prostu oszałamiające. Jedno ujęcie po drugim, klatka za klatką. Cameron jest mistrzem technologii, która wykorzystuje w bardzo precyzyjny i perfekcyjny sposób. A najważniejsze w tym wszystkim jest to, że wyczyny techniczne są podporządkowane charakterowi produkcji i budowaniu filmowego świata".
Kolejna entuzjastyczna recenzja, która pochodzi od Davida Simsa z "The Atlantic" zdradza w jaki sposób zbudowana jest fabuła filmu: "Powolny, nieśpieszny początek, mocny fundament historii, niewiarygodnie wciągający drugi akt przedstawiający świat, bohaterów i fantastyczne stworzenia, a potem godzina niesamowicie dobrej, krystalicznie czystej, emocjonalnej akcji, która sprawi, że wrócisz do domu spełniony i szczęśliwy".
Producent Scott Mantz pozwolił sobie na pewną krytykę drugiej części "Avatara". Na pewno nie jest to jednak druzgocząca opinia na jego temat: "Film zapiera dech w piersiach. Jest po prostu piękny. Ma najbardziej niesamowite efekty specjalne, jakie kiedykolwiek widziałem. Sama historia jest jednak słabsza niż pierwsza i wydaje się przeciągnięta. Trwa 3 godziny i 10 minut. Ale zawsze świetnie się na nią patrzy, a ostatnia godzina jest niesamowita".
Przeglądając pierwsze reakcje na drugą część "Avatara" trudno znaleźć jakieś odmienne od zaprezentowanych opinie. Jak to się potocznie mówi, zachwytom nie ma końca. Krytyczne uwagi zapewne pojawią się w mediach po zniesieniu embarga na pełne recenzje, które nastąpi 13 grudnia. Na odwrócenie ocen za bardzo nie można jednak liczyć.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozkminiamy "1899" z Maciejem Musiałem, analizujemy "Zepsutą krew" na Disney+, a także polecamy (lub nie) "Kulawe konie", "Do ostatniej kości" i "Nie martw się, kochanie". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.