Piotr Stramowski: największa metamorfoza polskiego show-biznesu ostatnich lat
07.11.2016 | aktual.: 07.11.2016 17:19
Już niebawem do kin wejdzie film „Pitbull: Niebezpieczne kobiety” - a na ekranie ponownie zobaczymy wcielającego się w policjanta Majami Piotra Stramowskiego.
Rola w „Pitbull: nowe porządki” w reżyserii Patryka Vegi była pierwszym większym wyzwaniem zawodowym dla niespełna trzydziestoletniego aktora – Stramowski nie krył, że wymagała od niego ogromnego zaangażowania, wielu poświęceń i długich godzin spędzonych na siłowni.
Ale się opłaciło.
Dziś jest artystą rozpoznawalnym i przeszedł ogromną metamorfozę od niepozornego, nierzucającego się w oczy młodzika do wysportowanego twardziela, nazywanego dziś jednym z najprzystojniejszych polskich aktorów.
Przeczytajcie jakie cele przyświecają dziś Piotrowi Stramowskiemu, zobaczcie jak niepozornie wyglądał jeszcze w połowie 2013 roku
Harówka na siłowni
Stramowski przyznawał, że praca na planie nie była łatwa, tak samo zresztą jak i przygotowania do roli. Ale nie narzekał – i bez gadania pracował nad swoją muskulaturą.
- Mam świetnego trenera, z którym znam się od dawna. Lubię chodzić na siłownię, to nie jest tak, że zacząłem mieć styczność z siłownią przy okazji "Pitbulla". Do tego projektu zacząłem się jednak specjalnie przygotowywać. Wcześniej z Patrykiem Vegą określiliśmy, jak chcemy, żeby mój bohater wyglądał, jak ma być umięśniony itd. - opowiadał w „Super Expressie”.
I dodawał, że przez dwa miesiące chodził na siłownię cztery, a nawet pięć razy w tygodniu na godzinne treningi
Wielka metamorfoza
Oczywiście cały czas był pod odpowiednią opieką specjalistów – i, za radą trenera, musiał zmienić styl odżywiania.
- Mięśnie brzucha w dużej mierze były kwestią diety – mówił w wywiadzie dla Wirtualnej Polski. - Jadłem pięć posiłków dziennie. Trener Jacek Franke, namawiał mnie na spożywanie węglowodanów na koniec dnia, to podobno podkręca metabolizm. Mnie pomogło. Fizyczne przygotowanie do roli to podstawa do tego, żeby zbudować innego człowieka.
Wysiłek się opłacił. Stramowski spełnił pokładane w nim oczekiwania – po premierze krytycy byli pod ogromnym wrażeniem jego talentu. Nic dziwnego, że młodemu aktorowi wróży się wielką karierę.
Ambitne plany
Pytany o plany na przyszłość, Stramowski wyznaje, że marzy mu się podbój Hollywood.
- Mam takie wewnętrzne przekonanie, nie wiem skąd, że będzie dobrze i to się uda. Chodzę na castingi zagranicznych filmów i to mi daje kopa. Wierzę, że przyjdzie mój moment – zwierzał się w Gali.
Niedawno wystąpił w filmach „True Crimes” i „Po prostu przyjaźń” (który swoją premierę będzie miał na początku przyszłego roku), a także serialu „Na noże”. I choć nie kryje, że występowanie w polskich filmach sprawia mu przyjemność, chciałby wyjechać do Stanów.
- Wierzę w afirmację. Gdy w coś się mocno wierzy, kierujemy nasze starania w tym kierunku i wtedy marzenia się spełniają. To nie jest żadna magia, to czysta logika – mówił w wywiadzie dla Wirtualnej Polski
Miłość na planie
Prywatnie Stramowski również nie ma powodów do narzekań. Podczas zdjęć do filmu w „W sieci” w reżyserii Konrada Aksinowicza poznał Katarzynę Warnke. Piękna aktorka od razu wpadła mu w oko i Stramowski postanowił zawalczyć o jej względy. Zadanie miał ułatwione, bo grali małżeństwo i wkrótce uczucie przeniosło się również poza plan filmowy. I choć jest między nimi aż dziesięć lat różnicy, zapewniają, że zupełnie im to nie przeszkadza.
- Nie czuję jej. Jesteśmy różnymi ludźmi, z różnym doświadczeniem, Kasia ma go więcej. Dla nas wiek nie jest najważniejszy, nie uważamy, że nasze zachowania są zależne od tego, ile mamy lat – tłumaczył Stramowski w Gali. - Oczywiście, na początku ludzie pytali o tę różnicę. I Kasię, i mnie. Ale wreszcie już przestali