Pogrzeb Zapasiewicza - "wierzymy, że odszedł spełniony"
"W osobie Zbigniewa Zapasiewicza polska kultura straciła jednego z najwybitniejszych artystów scenicznych ostatniego półwiecza" - te słowa znalazły się w liście prezydenta Lecha Kaczyńskiego odczytanym w środę podczas uroczystości pogrzebowych zmarłego w ubiegłym tygodniu wybitnego aktora teatralnego i filmowego.
Pogrzeb Zapasiewicza odbył się na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach. W ostatniej drodze artyście towarzyszyli m.in. aktorzy: Andrzej Łapicki, Franciszek Pieczka, Ignacy Gogolewski i Jan Englert oraz mieszkańcy Warszawy. Ceremonia pogrzebowa, o charakterze świeckim, rozpoczęła się od uroczystości pożegnalnej w Domu Pogrzebowym.
"Wychowawca kilku pokoleń adeptów sztuki aktorskiej i reżyserskiej, pamiętny odtwórca herbertowskiego "Pana Cogito" pozostanie w naszej pamięci, jako symbol polskiego inteligenta drugiej połowy XX wieku, ze wszystkimi jego dylematami: niezgodą na kłamstwo, pragnieniem ocalenia ludzkiej godności i wierności najwyższym wartościom" - podkreślił Lech Kaczyński w liście.
Prezydent nadał pośmiertnie Zbigniewowi Zapasiewiczowi Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski w uznaniu wybitnych zasług dla rozwoju kultury polskiej, za osiągnięcia w pracy artystycznej i dydaktycznej. Poinformował o tym podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Duda, który odczytał list Lecha Kaczyńskiego.
Jego pamięć będzie wieczna
- Zbigniewa Zapasiewicza nie zobaczymy już na deskach teatru. Ale pozostawił tak wiele fantastycznych rzeczy, że jego pamięć będzie wieczna - powiedział o zmarłym podczas ceremonii minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski. Jak mówił, Zapasiewicza charakteryzowały: "fenomenalne skupienie na roli oraz nadzwyczajny szacunek do zawodu".
- Zbudował sobą wzorzec aktora, pedagoga, w stu procentach oddanego temu zawodowi - powiedział o nim Zdrojewski. - Odchodzą najwięksi. Patrzymy na to ze smutkiem - mówił. Minister powiedział, że Zapasiewicz miał odebrać we wrześniu złoty medal Gloria Artis za zasługi dla kultury. - Przyznanie Złotej Glorii Artis miało nastąpić w jego urodziny. Nie zdążyłem, przepraszam - mówił Zdrojewski. Jak poinformował, Zapasiewicz otrzyma Złotą Glorię Artis pośmiertnie.
Podczas uroczystości pogrzebowych Zapasiewicza żegnało także wielu artystów, dla których, jak podkreślali, był on wielkim autorytetem, wzorem do naśladowania.
Wierzę, że odszedł spełniony
Głos zabrał m.in. dyrektor stołecznego Teatru Powszechnego Jan Buchwald. Zapasiewicz był związany z tym teatrem. - Jego obecność w naszym teatrze była dla nas zaszczytem - podkreślił Buchwald. - Wierzę, że odszedł spełniony, bo miał piękne życie - powiedział o Zapasiewiczu.
- Jego mądrość, wierność zasadom, niezwykły talent, najwyższy poziom profesjonalizmu i doświadczenie sprawiły, że był dla nas wielkim, niekwestionowanym autorytetem - mówił Jan Buchwald. Przypomniał, że Zapasiewicz nie poddawał się modom, był przeciwny marketingowo-wizerunkowym działaniom, zachował dystans, a jednocześnie bez reszty oddawał teatrowi swoją nadzieję i energię. - Dostarczał ludziom głębokich wzruszeń i przez sztukę czynił ich dużo lepszymi - ocenił dyrektor teatru.
Urnę z prochami aktora złożono w grobie w Alei Zasłużonych. - Absolutnym rekordzistą świata pod względem liczby wykreowanych znakomitych ról nazwał Zapasiewicza, żegnając go na cmentarzu, aktor Jan Englert. - Zbigniew Zapasiewicz żyje - i będzie żył - w postaciach, które stworzył - powiedział Englert.
Zbigniew Zapasiewicz zmarł 14 lipca w Warszawie. Miał niespełna 75 lat. Jego najsłynniejsze kreacje filmowe to role docenta Szelestowskiego w "Barwach ochronnych" Krzysztofa Zanussiego, dziennikarza Jerzego Michałowskiego w "Bez znieczulenia" Andrzeja Wajdy oraz Kesslera w "Ziemi obiecanej" Wajdy.