Przerażająca rola. Zagra człowieka, który skłonił do samobójstwa ponad 900 osób
To może być jego największe aktorskie wyzwanie. Leonardo DiCaprio w projekcie zatytułowanym "Jim Jones" wcieli się w przywódcę sekty religijnej Świątynia Ludu, który stał za masowym samobójstwem ponad 900 osób.
Serwis Deadline poinformował, że studio MGM nabyło prawa do projektu "Jim Jones". Będzie to historia człowieka, który w 1955 r. założył w Indianapolis sektę, którą okrzyknął kongregacją promującą chrześcijański socjalizm. W latach 70. Jones otwarcie odrzucił tradycyjne chrześcijaństwo i zaczął głosić, że jest Bogiem. W 1974 r. zbudował w Gujanie miasteczko, które nazwał Jonestown. Przedstawiał je jako socjalistyczny raj na ziemi, wolny od ucisku rządu USA.
Do dramatycznych wydarzeń doszło w 1978 r. Rząd amerykański wysłał do Jonestown delegację kierowaną przez kongresmena Leo Ryana. Ryan wraz z czterema innymi osobami został zastrzelony przez zwolenników Jonesa. Kilka dni później przywódca sekty zaaranżował masowe morderstwo-samobójstwo swoich zwolenników, w którym śmierć poniosło 918 członków komuny, w tym 304 dzieci.
Główną rolę w filmie o założycielu Świątyni Ludu zagra Leonardo DiCaprio. Wiadomo, że będzie to rola dużego kalibru. Wydaje się, że w przypadku tego aktora nominacja do Oscara nie jest tu nawet planem minimum. DiCaprio mierzy w główną nagrodę. Na razie ma na koncie jedną statuetkę Amerykańskiej Akademii Filmowej.
Zdjęcia do filmu "Jim Jones" rozpoczną się najprawdopodobniej pod koniec przyszłego roku. Reżyser projektu nie został jeszcze wybrany. Znamy natomiast nazwisko scenarzysty, którym został Scott Rosenberg. Jego wybór jest sporym zaskoczeniem. Roseberg jest wprawdzie na topie, ale scenariusze, które wyszły ostatnio spod jego ręki reprezentują kino stricte komercyjne ("Venom", dwie części "Jumanji").
Przy okazji dowiedzieliśmy się, że na pisaniu scenariuszy w Hollywood można sporo zarobić. Kontakt Scotta Rosenberga opiewa na kwotę z sześcioma zerami.