Przez noc z Orlando Bloomem straciła pracę. Teraz chwali się szczegółami
Dla niej ta noc spędzona z Orlando Bloomem miała przykre konsekwencje - ale Viviana Ross zapewnia, że nie żałuje podjętej decyzji.
24.05.2017 | aktual.: 24.05.2017 16:10
Piękna 21-letnia Ross, pochodząca z Rumunii, przyjechała do Londynu, snując marzenia o aktorskiej karierze. I jak wielu innych młodych niespełnionych artystów przeżyła bolesne zderzenie z rzeczywistością. By zarobić na swoje utrzymanie, zatrudniła się jako kelnerka w barze hotelu Chiltern Firehouse.
To właśnie tam spotkała 40-letniego Blooma i ponoć od razu wpadła aktorowi w oko. Jakiś czas później trafili na siebie ponownie i Bloom zaczął niezobowiązującą rozmowę. Informator "Daily Mail", który był świadkiem sytuacji, twierdzi, że od samego początku między Ross a Bloomem iskrzyło i dało się wyczuć napięcie seksualne. Zapewne miał rację, bo zaraz potem aktor zaprosił dziewczynę do swojego pokoju.
Ross chętnie podzieliła się z prasą tym, co stało się później. Ponoć gdy zjawiła się w pokoju aktora, ten natychmiast zaczął ją całować, a później spędzili razem upojną noc. Kelnerka zapewniła, że Bloom ma świetne ciało, a w łóżku spisał się na medal.
Poranek był dla niej zapewne nieco mniej przyjemny - gdy dziewczyna się obudziła, aktora nie było w pokoju; okazało się, że musiał wcześniej wyjechać. Zaraz potem została nakryta przez sprzątaczki, a wiadomość o jej zachowaniu natychmiast trafiła do przełożonego. Ponieważ to, co zrobiła, było sprzeczne z zasadami hotelu, zaraz potem została zwolniona.
Była kelnerka zapewnia jednak, że było warto - zwłaszcza że wkrótce otrzymała telefon od Blooma, który dowiedział się o wszystkim chciał się upewnić, że kochanka dobrze się czuje. Związku z tego pewnie nie będzie, ale Ross dostała to, czego chciała - rozgłos i zainteresowanie prasy. I pewnie w duchu liczy na to, że być może ściągnie na siebie w ten sposób uwagę ludzi z show-biznesu.