Przeżył wielkie upokorzenie. Dopiero teraz się do tego przyznał
Po 25 latach, jakie upłynęły od premiery "GoldenEye", Pierce Brosnan przyznał się, że na planie doszło do upokarzającej wpadki.
24.04.2020 | aktual.: 25.04.2020 10:26
Pierce Brosnan przebywa teraz na Hawajach i jak miliony pozostały obywateli poddał się społecznej kwarantannie. Nie dziwi więc, że znalazł czas, aby wraz z magazynem Esquire obejrzeć na żywo całe "GoldenEye" i nagrać ponad 2-godzinny materiał, w którym podzielił się historyjkami zza kulis.
Jedna z nich jest szczególnie zabawna, acz dość krępująca dla 66-letniego aktora. Okazuje się, że na planie pierwszego Bonda ze swoim udziałem Brosnan zaliczył kompromitującą wpadkę.
Chodzi o scenę, w której James Bond podjeżdża pod kasyno w Monte Carlo. I to nie byle czym, bo Aston Martinem DB5. Kultowym samochodem 007, który pojawił się w 8 filmach serii.
Auto można zobaczyć tylko w tej jednej, dość krótkiej scenie, bowiem kontrakt przewidywał, że flagowym pojazdem Bonda w 3 z 4 filmów z Brosnanem będzie BMW.
- No więc jesteśmy w Monte Carlo, a ja mam prowadzić. Kręciliśmy już po północy. Podjeżdżam, wysiadam, cięcie. A oni pytają: "Chcesz przejechać się jeszcze raz?". A ja na to: "No jasne". Więc wysiadłem, pograłem Bonda, wsiadłem i odwiozłem samochód do puntu, z którego wyjechałem - wspomina Brosnan.
- Zrobiliśmy to z 5 może 6 razy. Za 6. razem poczułem, że coś się fajczy. I teraz tak: jest tam pełno ludzi, którzy na to patrzą. Setki ludzi pod kasynem. Facet, który wynajął nam auto, też tam jest, patrząc, jak prowadzę jego cacko. Z zaciągniętym hamulcem ręcznym.
Brosnan palił się ze wstydu. Musiał działać szybko.
- Pomyślałem "O mój Boże". Więc po 6. powtórce powiedziałem: "Ok, mamy to". I się zmyłem - mówi Brosnan, dodając, że ma nadzieję wytwórnia pokryła wyrządzone przez niego szkody.