Przyjaciele wspominają zmarłego Piotra Wysockiego. "Cieszył się, że idzie wiosna"
Piotr Wysocki zginął tragicznie w pożarze drewnianego domu w małej miejscowości Trzciniec na Lubelszczyźnie. Sąsiedzi i znajomi wspominają go ze smutkiem i poruszeniem.
Do tragicznego w skutkach pożaru doszło 26 marca. Piotr Wysocki zmarł w wieku 87 lat. Wiódł spokojne życie wśród sąsiadów, w ostatnich latach życia musiał posiłkować się chodzikiem, gdy szedł np. do kościoła. Opisując swoją codzienność jeszcze parę lat temu mówił:
- Układam każdy dzień. Jak człowiek jest sam, to wstaje, myje się, goli, robi śniadanie, sprząta, pierze, wiesza pranie w ogrodzie... - powiedział "Dziennikowi Wschodniemu".
Teraz w rozmowie z "Super Expressem" jego sąsiedzi i przyjaciele z Trzcińca ciepło o nim mówią. W ich wspomnieniach Wysocki jest otwartym, przyjaznym człowiekiem, który nigdy nie dawał im odczuć, że jest z innego, artystycznego świata.
– Był na naszym ślubie, chrzcinach i pogrzebach w rodzinie. Zawsze mogłam na niego liczyć - opowiada sołtyska sąsiedniej wsi.
Kobieta opowiedziała gazecie o ostatniej rozmowie, jaką przeprowadziła z aktorem. Zaledwie kilkadziesiąt godzin przed jego śmiercią.
- Piotrek poprosił o to, abym kupiła mu bratki do wysiania przed domem. Uwielbiał kwiaty i ogród, cieszył się już na to, że idzie wiosna, był w cudownym nastroju z tego powodu – opowiada.
Piotr Wysocki był związany z Teatrem Osterwy w Lublinie od 1969 roku do 2001 roku, zagrał także w wielu filmach i serialach, m.in. "Czterej Pancerni i Pies", "Kariera Nikodema Dyzmy", "Chopin. Pragnienie Miłości" czy "Popioły" Andrzeja Wajdy.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Trwa ładowanie wpisu: facebook