Podobno TVP ma teraz nową, zupełnie inną wizję programu muzycznego, która nie spodobała się Janowskiemu. Nie przystał również na nowe warunki zatrudnienia - ponoć nie chciał zostać pracownikiem TVP i nie zamierzał brać udziału w rozmaitych projektach Telewizji Polskiej.
Co dalej? Żona Janowskiego, a zarazem jego menedżerka, zapewnia, że nie ma powodu do obaw - jej mąż jest bowiem artysta niezależnym i z pewnością doskonale sobie poradzi. Może na przykład wróci do dawnego zawodu i znów będzie aktorem? W końcu przez lata z powodzeniem występował na małych i dużych ekranach.
Mężczyzna pracujący
Imał się mnóstwa zajęć i nie bał się żadnych wyzwań. Dał się poznać nie tylko jako prezenter telewizyjny, ale również piosenkarz, kompozytor, poeta, dziennikarz i aktor.
Z wykształcenia jest weterynarzem, choć pracy w zawodzie nie planował. Od dziecka ćwiczył grę na fortepianie i kochał muzykę, co przydało mu się w latach 80., gdy dołączył do kilku rockowych kapel, między innymi Oddział Zamknięty czy ZOO.
Występował w Ogólnopolskim Przeglądzie Teatrów Poezji, a ogromną popularność przyniósł mu udział w musicalu "Metro". Potem dostał etat w warszawskim Teatrze Dramatycznym, ale występował na rozmaitych scenach, nie tylko w stolicy. W 1994 roku wydał album muzyczny, a rok później kolejny. Trzeci krążek pokrył się platyną. Kilkakrotnie został laureatem Telekamery i cieszy się ogromną, niesłabnącą sympatią publiczności.
Filmowa kariera
Przyznawał, że ponieważ nie ma aktorskiego wykształcenia, zawodowi aktorzy nie patrzą na niego przyjaznym okiem; często spotykał się z niechęcią środowiska. Apogeum nastąpiło, gdy "Metro" zaczęło odnosić sukcesy i wystąpili na Broadwayu - koledzy z teatru protestowali nawet, gdy Janowskiemu zamierzano powierzyć rolę Hamleta.
Na ekranie zadebiutował w 1993 roku, w filmie "Pora na czarownice". Trzy lata później zagrał dilera narkotyków w "Nocnym graffiti". Pojawiał się również w spektaklach telewizyjnych i nieco na dłużej zagościł na małym ekranie, przyjmując angaż w "Na dobre i na złe", gdzie wcielał się w partnera Zosi, czyli Małgorzaty Foremniak. Potem można go było dojrzeć w "Na Wspólnej", "Sercu gór", "Kto nigdy nie żył..." i "Nad rozlewiskiem".
Jaka praca, taka płaca
Dlaczego Janowski zrezygnował z aktorstwa? Niektórzy twierdzą, że wolał pracować jako prezenter, ponieważ zaproponowano mu za to znacznie wyższą gażę, której nie dostałby jako aktor. Rozpowszechniania plotka głosi, że za każdy odcinek programu Janowski zgarniał 10 tysięcy złotych - według "Faktu" jego miesięczne zarobki wynosił nawet 240 tysięcy.
On sam twierdził, że to informacje wyssane z palca.
- Nie. Błagam was, ludzie, nie ma takich pieniędzy w polskiej telewizji. Słowo honoru - zapewniał w magazynie "Viva!".
Z pewnością jednak honorarium nie było małe, bo Janowski nie krył, że pracę w "Jaka to melodia?" bardzo sobie ceni. Utrata programu - po 20 latach - pewnie dotkliwie go zabolała.
Prywatne niepowodzenia
Na ekranie zawsze uśmiechnięty i serdeczny - prywatnie jednak Janowski nie miał już tylu powodów do radości. Długo szukał szczęścia w miłości, a jego obecny związek znajduje się pod stała obserwacją głodnych plotek dziennikarzy.
Pierwszą żoną Janowskiego została Katarzyna Kalicińska, z którą ma syna Makarego. Nie wiadomo, co było przyczyną rozstania - ale pojawiły się plotki, że Janowski za bardzo zagustował w towarzystwie swojej koleżanki z "Metra", Edyty Górniak.
Rozwód był mało przyjemny, ale byli małżonkowie zapewniają, że ze względu na dobro syna, utrzymują poprawne relacje.
Walka o dzieci
Rozstaniem zakończyło się również drugie małżeństwo z Katarzyną Dańską, tancerką i psychoterapeutką. Po ponad siedmiu latach zdecydowali się na ślub i wspólnie wychowywali dwie córki. To podobno Dańska złożyła pozew rozwodowy, oskarżając męża o niewierność, czemu on stanowczo zaprzeczał.
Potem stoczył z byłą małżonką batalię o prawo do opieki nad dziećmi. I, z czasem, wygrał.
- Po rozstaniu z pierwszą żoną byłem typowym niedzielnym tatą. Makary mieszkał z mamą, a ja widywałem się z nim w weekendy. Straciliśmy sporo czasu. Nie chciałem, by kiedykolwiek było tak w przypadku Toli i Anielki. Dlatego spędzałem z nimi wakacje, ferie, czynnie uczestniczyłem w życiu szkolnym... W Polsce prawo pozwala dzieciom, by od 13. roku życia same podejmowały decyzje, z kim chcą mieszkać. Córki wybrały ojca - opowiadał w "Gali". - Kiedy po rozwodzie sąd orzekł, że zostają przy mamie, nie podważałem tego, dopóki same nie uznały, że chcą zamieszkać ze mną. Mamy silną więź – byłem i jestem oddanym ojcem. Bardzo kocham moje córki. Po prostu.
Medialna nagonka
Kilka miesięcy po rozwodzie poznał Monikę Głodek. Oboje byli po przejściach, doświadczeni, doskonale się rozumieli.
- Byłem emocjonalnym wrakiem. Skulony, niepewny, stłamszony. A ona weszła w to bez użalania się na sobą, ogarnęła ten cały połamany kram, powycierała łzy. I swoją miłością nas ocaliła… - opowiadał w książce "Przypadki".
Dla Janowskiego Głodek zostawiła Amerykę i przeprowadziła się do Polski. Pobrali się 14 września 2013 roku. Media rozpisywały się o ich związku od samego początku, wszędzie węsząc skandal i sensację. Głodek oskarżono na przykład o kradzież futer w USA.
- To była nagonka na nas i nasz dom. Paparazzi pod blokiem, codziennie kilka kłamliwych artykułów – trzeba było to przerwać - irytował się Janowski w "Vivie!".
Udało im się jednak przetrwać najtrudniejsze chwile.
- Jesteśmy bardzo szczęśliwi. I mam nadzieję, że już tak będzie zawsze - dodawała jego żona.