Robin Williams – smutny koniec króla komedii. Poza planem nie było mu do śmiechu

Wszyscy wiemy, jakim był artystą. Ale jakim był człowiekiem? Do czego dążył, co chciał osiągnąć? Wielu uważa, że za maską klauna skrywał się smutny, zniszczony przez nałogi idol.

Robin Williams – smutny koniec króla komedii. Poza planem nie było mu do śmiechu
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

16.07.2018 | aktual.: 17.07.2018 10:00

Kręcąc dokument "Robin Williams: W mojej głowie", który zadebiutuje w HBO i HBO GO 17 lipca, reżyserka Marina Zenovich miała jeden cel. Chciała zrobić opowieść o twórczej i osobistej podróży. O tym, co sława i Hollywood mogą zrobić z człowiekiem. Reżyserka głośnego dokumentu "Roman Polański: Ścigany i pożądany" wykorzystała setki godzin archiwalnych nagrań wywiadów i występów Williamsa, by jak najwięcej opowiedzieć jego słowami. W filmie pojawiają się bliscy i znajomi nieodżałowanego komika, jednak "W mojej głowie" to przede wszystkim swoista autoprezentacja, która ukazuje głównego bohatera z nieznanej perspektywy.

Na okładce "Newsweeka" z lipca 1986 r. obok twarzy uśmiechniętego Williamsa umieszczono hasło "Funny man". Dla publiki był właśnie takim wesołym gościem, który ujawniał swój talent jako stand-uper czy gwiazda komediowego serialu "Mork i Mindy". Coraz częściej pojawiał się na wielkim ekranie, gdzie mógł rozwinąć skrzydła jako aktor dramatyczny. Jego "Buntownik z wyboru", "Stowarzyszenie umarłych poetów" czy "Przebudzenia" to dziś klasyka, w których "zabawny człowiek" pokazał się z zupełnie innej strony.

W latach 80. Williams miał jeszcze jedno oblicze – narkomana uzależnionego od kokainy. Jedni powiedzą, że to cena sławy i wspólna cecha wielu przedstawicieli Hollywood. Historia popularnego komika i zmagania z nałogiem rzeczywiście wpisują się w pewien przykry schemat, gdy ludzie uwielbiani przez miliony, mający wszystko, o czym tylko zamarzą, mniej lub bardziej świadomie dążą do autodestrukcji. I nie zawsze udaje im się opamiętać.

Robin Williams na szczęście zdążył przemyśleć swoje priorytety, choć jego przebudzenie zostało okupione prywatną tragedią. W 1982 r. w wyniku przedawkowania mieszanki kokainy i heroiny zmarł jego przyjaciel John Belushi. Stało się to po imprezie, na której balował z Williamsem. Dopiero wtedy gwiazdor "Morka i Mindy" przejrzał na oczy i "wytrzeźwiał na dobre". Trzy dekady później zapewniał w wywiadzie, że nigdy nie przeszło mu przez myśl, by wrócić do nałogu. Żaden aspekt brania kokainy go już nie pociągał, z czego gorzko zażartował, mówiąc o impotencji, paranoi, bezsensownych rozmowach do północy i wstawaniu o świcie, by poczuć się jak wampir.

Obraz
© Materiały prasowe

Cały czas zmagał się jednak z alkoholizmem. W 2006 r. przyznał się otwarcie do nadmiernego picia i zapisał się na odwyk. W 2014 r. – na kolejny. Dla publiczności jego nałóg był praktycznie niezauważalny. Williams nigdy nie miał dłuższej przerwy w pracy. Pojawiał się w kilku filmach rocznie, grywał w serialach, występował na żywo. Na przestrzeni lat udowodnił, że nie jest wyłącznie gościem od parodii i ekspresyjnych skeczy. Żonglował gatunkami i nastrojami, przeżywając w ciszy prywatny dramat.

Nazwisko zdobywcy Oscara za "Buntownika z wyboru" często pojawia się w zestawieniu sław cierpiących na depresję. Po jego samobójczej śmierci w sierpniu 2014 r. mówiło się nawet, że króla komedii zabiła depresja połączona z nadużywaniem alkoholu i narkotyków. Pięć lat wcześniej przebył operację serca, jednak to w głowie czaił się prawdziwy zabójca.

O stanach depresyjnych Williamsa mówiła jego rzeczniczka, jednak pełniejszy obraz stanu zdrowia artysty przedstawiła jego trzecia żona, Susan Schneider. "Terrorysta w głowie mojego męża" – takimi słowami zobrazowała diagnozę, którą Williams usłyszał kilka miesięcy przed targnięciem się na własne życie. Tym terrorystą miały być początki choroby Parkinsona oraz otępienie z ciałami Lewy’ego. Forma demencji, dysfunkcja powodująca spowolnione reakcje, otępienie, zaburzenia świadomości, a czasami depresję.

Obraz
© Youtube.com

Williams miewał napady paniki, niekontrolowanego płaczu, problemy z pamięcią. Choć początkowo myślano, że miało to związek z powrotem do dawnych nałogów, to w jego organizmie nie znaleziono żadnych nielegalnych substancji, ani śladowych ilości alkoholu. Przyjmował leki na receptę, jednak w terapeutycznych dawkach.

Aktor zmarł 11 sierpnia 2014 r. w swoim mieszkaniu. Powiesił się na pasku, który zawiesił na drzwiach. Wcześniej próbował podciąć sobie żyły.

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)