Rodzina zamordowanego aktora szuka winnych. Policja opublikowała wizerunek trzech podejrzanych

Johnny Wactor, aktor znany z popularnego serialu "Szpital miejski", zmarł w wieku 37 lat. Tragiczny incydent miał miejsce, gdy Wactor próbował zapobiec kradzieży swojego samochodu. W trakcie konfrontacji został postrzelony, a kula trafiła go prosto w klatkę piersiową. Mimo natychmiastowej pomocy aktor zmarł. Jego śmierć wstrząsnęła zarówno rodziną, jak i całym światem show-biznesu.

Według relacji świadków Johnny Wactor poświęcił życie, chroniąc swoją koleżankę z pracy. 25 maja, po zakończeniu zmiany w barze (aktor był już gwiazdą "Szpitala", ale wciąż dorabiał w ulubionym lokalu), Wactor odprowadzał swoją współpracowniczkę Anitę Joy do jej samochodu. W momencie gdy zauważył trzech mężczyzn próbujących odholować jego auto, bez wahania podjął interwencję. Jeden z napastników wyciągnął broń i otworzył ogień. Wactor zasłonił Anitę własnym ciałem, ratując jej tym samym życie.

Policja w Los Angeles opublikowała w zeszłym tygodniu zdjęcia z monitoringu, na których widać trzech podejrzanych o dokonanie zbrodni. Matka aktora w przemówieniu podczas wtorkowego publicznego wystąpienia powiedziała:

- Proszę wszystkich, którzy mogą coś wiedzieć, by zgłosili się na policję. Gdy będziemy wiedzieć, że sprawcy zostali skazani, to pomoże mi i braciom Johnny'ego ukoić ból. Żałoba towarzyszy mi już na stałe. Nie będę mogła złożyć mu życzeń urodzinowych 31 sierpnia. Skończyłby 38 lat. Nie zapytam, czy będzie w domu na święta, jak minął mu dzień - mówiła płacząc.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opisujemy historię wielkiego, amerykańskiego skandalu z menadżerem gwiazd, który wyłudził setki milionów dolarów. Jest o reakcjach na finał "Rodu smoka" i o filmie, który przebił "Pasję". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: