Wideo-wywiad z Czesławem Mozilem, gwiazdą komedii *„Roman Barbarzyńca 3D”. W kinach od 20 lipca.*
„Od szóstego roku grałem w jasełkach, gdzie obsadzano mnie we wszystkich najważniejszych rolach. Byłem Jezuskiem, Herodem i diabłem. Jednak gdy podrosłem, rokrocznie dostawałem już tylko jedną rolę… rolę pasterza. Musiałem więc zrezygnować, bo wiedziałem, że stać mnie na więcej. Teraz, po latach, jestem Wrzaskierem w „Romanie Barbarzyńcy”. To początek mojej wielkiej kariery dubbingowej.” – zapewnia Czesław Mozil.
20 lipca popularnego muzyka i jurora telewizyjnego show "X Factor" usłyszymy w komedii "Roman Barbarzyńca 3D", gdzie debiutuje w dubbingu u boku Macieja Stuhra, Jacka Braciaka, Anny Muchy i Tatiany Okupnik. Czesław Mozil użyczył głosu gadatliwemu bardowi, który uległ złudzeniu, że śpiewać każdy może. Gra na lutni, bo to przyciąga uwagę płci przeciwnej i zwiększa jego szanse na wieczór pełen wspólnych treli. I choć nadal pozostaje niewinny, nie traci nadziei na epickie zaloty.
„Wrzaskier jest dość podobny do mnie. Ma brzuszek, talent wokalny i ciągle marzy, by poderwać dziewczyny grając na swojej lutni. A nie ma nic lepszego, niż poderwać przez grę na instrumencie.” – żartuje Mozil – „Ja go po prostu uwielbiam. Jego ideologia, polityka i spojrzenie na świat bardzo mi się podoba i jestem przekonany, że razem piszemy historię polskiej bajki”.
Wrzaskier towarzyszy Romanowi (Maciej Stuhr) w jego wyprawie, licząc na miłosną przygodę w krainie Missengardu, godną uwiecznienia w balladzie. Nie poraża bystrością intelektu, lecz umie cieszyć się życiem i niestraszne mu niebezpieczeństwa (głównie dlatego, że z reguły ich nie dostrzega). Jego umiejętności można określić jako awangardowy freestyle. Fakt, że Wrzaskier w zaskakującym przypływie pracowitości wykuł na pamięć opasłą „Wielką sagę o Kronie”, uratuje skórę zarówno jemu samemu, jak i pozostałym członkom Drużyny Śmieszenia.