Rozdzielili trzech braci, by przeprowadzić eksperyment. Skutki były tragiczne
Bobby, David i Eddy dowiedzieli się o swoim istnieniu po 19 latach. Każdego z braci agencja adopcyjna umieściła w innej rodzinie. Po latach wyszło na jaw, że brali udział w okrutnym eksperymencie psychologicznym.
W 1980 roku 19-letni Robert Shafran podjechał swoim starym Volvo pod uczelnię. Pierwszy dzień w Sullivan County Community College w Catskills. Trochę się zdziwił, bo nikogo wcześniej nie widział na oczy, a studenci zachowywali się tak, jakby znali go od dawna. Podchodziły dziewczyny i całowały w policzek na powitanie. Podchodzili faceci i klepali po plecach, jakby już wcześniej co najmniej rozmawiali. Ktoś krzyknął w końcu: "Patrzcie! Eddy wrócił!".
Robert nie miał pojęcia, o co chodzi. W żartach jedna z osób powiedziała, że może ma brata bliźniaka, o którym nie wie. Trafiła w punkt. Niedługo po rozpoczęciu studiów Robert poznał Michaela Domitza – chłopaka, który znał z collegue'u… jego kopię. Okazało się, że rok wcześniej studiował w tym miejscu Edward Galland (Eddy), który wyglądał identycznie jak Robert. – Miał taki sam grymas na twarzy, taką samą fryzuję, tak samo się zachowywał – opowiada Domitz w filmie dokumentalnym "Three Identical Strangers", który 28 czerwca ma swoją premierę w Stanach.
To nieprawdopodobna historia, która wydarzyła się w latach 80. w USA. Dziś wraca, bo panowie postanowili rozliczyć się w końcu z tymi, którzy rozdzielili ich zaraz po urodzeniu.
Bracia wypatrzeni w gazecie
Robertowi i Edwardowi udało się spotkać. I rzeczywiście, byli jak dwie krople wody. Łatwo ustalili, że oboje urodzili się 12 lipca 1961 roku. Historią bliźniaków, którzy odnaleźli się po 19 latach, zainteresowały się media. W gazetach pojawiło się kilkanaście artykułów na ich temat, wszystkie oczywiście opatrzone zdjęciami.
- Trafiłem z mamą na artykuł o bliźniakach, którzy odnaleźli się po latach. Pomyślałem od razu: chyba jestem trzecim bratem – opowiada w filmie David Kellman. Zgadzała się data urodzenia, zgadzał się wygląd. Trzech identycznych braci. To już wtedy była niesamowita historia, którą Amerykanie żyli kilka tygodni. Szybko okazało się, że ich historia jest jeszcze bardziej pokręcona.
Bracia zaczęli drążyć w dokumentach. Chcieli wiedzieć, dlaczego zostali rozdzieleni; jak to w ogóle możliwe, że tuż po urodzeniu zostali odebrani biologicznej matce i umieszczeni w rodzinach zastępczych. Przyszli na świat w lipcu 1961 roku w szpitalu Hillside, w Glen Oaks w stanie Nowy Jork. O matce wiedzieli tylko tyle, że była nastolatką, gdy ich urodziła. Mieli pół roku, gdy agencja adopcyjna Louise Wise Services zdecydowała się oddać każdego chłopca do innej rodziny. Podobno rozdzielili dzieci, by więcej małżeństw mogło dostać pod opiekę upragnionego malucha. Tak sugerowali pracownicy agencji, gdy dowiedzieli się że trojaczki w końcu się spotkały.
Na jaw wyszło jednak, że dzieci brały udział w eksperymencie psychoanalityka Petera Neubauera z Child Development Center. Neubauer w czasie drugiej wojny światowej uciekł z kontrolowanej przez nazistów Austrii do Stanów Zjednoczonych. Na kilku uniwersytetach prowadził badania nad rozwojem bliźniąt i trojaczków. Interesował się kontrowersyjną teorią istniejącą w podręcznikach pod nazwą nature versus nurture ("natura czy wychowanie"). Chodziło o ustalenie, czy w procesie kształtowania się osobowości bardziej istotny jest wpływ środowiska czy biologia. Neubauer odpowiedzialny był za rozdzielenie wielu par bliźniąt.
Robert, Edward i David nie byli jedyni. Dzieci dorastały z dala od siebie. Ich nowi opiekunowie nie wiedzieli ani o tym, że są częścią eksperymentu, ani że to trojaczki. Pracownicy agencji przekazali tylko każdemu z rodziców, że ich dzieci biorą udział w badaniu rozwoju osobowości. Mówiono im, że udział w badaniu jest konieczny, jeśli chcą adoptować chłopców w niedalekiej przyszłości.
Przez 10 lat Robert, Edward i David byli odwiedzani przez dr. Neubauera i jego asystentów. Chcieli sprawdzić, jak będzie im się żyło w trzech różnych rodzinach i czy pewne cechy będą mieli wspólne (poza wyglądem). Kellman trafił do rodzinny z klasy robotniczej. Jego ojciec był właścicielem sklepu z warzywami. Galland wychowywał się w klasie średniej. Wspominał, że ojciec był dla niego zawsze surowy. Z kolei Shafran wychował się w rodzinie, którą można zaliczyć do tzw. wyższych sfer. Adopcyjny tata pracował jako lekarz, był surowy dla syna w tych nielicznych dniach, gdy w ogóle przebywał w domu.
Eksperyment kosztem dzieci
Nawet jak na szalone lata w psychologii lat 50. i 60. eksperyment wydawał się ekstremalny. Neubauer odwiedzał dzieci i prosił o wykonanie prostych czynności. Rysowały, układały puzzle – spotkania zawsze nagrywał. Problemy w zachowaniu chłopców były ewidentne. Rodzice skarżyli się, że dzieciom zdarza się uderzać głową o ramę łóżeczka – tak działo się ze wszystkimi trzema chłopcami. David po latach przyznaje, że rozdzielenie ich oddziaływało silnie na ich psychikę. Po latach doprowadziło to do tragedii.
Problemy z psychiką zaczęły się piętrzyć w dorosłym życiu. Kellman i Galland jeszcze przed rozpoczęciem studiów kilka razy odwiedzili szpitale psychiatryczne. Shafran miał z kolei problemy z prawem. W 1978 roku razem z grupą kolegów napadł na kobietę, która zmarła. Robert trafił przed sąd. Uznano jednak, że udział chłopaka w napadzie był niewielki i skończyło się nie wyrokiem, a pracami społecznymi.
Gdy bracia odnaleźli się po latach, spędzali ze sobą każdą możliwą chwilę. – Zakochiwaliśmy się w sobie – żartuje w filmie Kellman. Zamieszkali w jednym apartamencie, razem udzielali wywiadów, pojawiali się w talk-show. W 1988 roku otworzyli wspólnie restaurację w Soho, dzielnicy Nowego Jorku. – Robiliśmy różne szalone rzeczy razem. Paradowaliśmy we trzech ulicą, zatrzymywaliśmy samochody. Którejś nocy wpadliśmy na Annie Leibovitz [słynna fotografka gwiazd – przyp. red.]. Chciała nam zrobić kilka zdjęć, zabrała do modnych klubów – wspomina Shafran.
Bracia ubierali się identycznie, więc zwracali na siebie uwagę. Zostali dostrzeżeni przez reżyserkę Susan Seidelman, która zaproponowała im udział w filmie. W "Desperately Seeking Susan" z 1985 roku jest więc scena, gdy Madonna wpada na trzech przystojnych braci.
Z biegiem miesięcy Robert, Edward i David zaczęli nowe życie. Każdy ożenił się i założył swoją rodzinę.
Edward był szczególnie przejęty tym, że odnalazł braci. Wcześniej nie układały mu się relacje z adopcyjnymi rodzicami. Odciął się od nich kompletnie, by być ze swoją nową rodziną. Ale w 1995 roku jego stan zaczął się pogarszać. U Gallanda zdiagnozowano chorobę afektywną dwubiegunową. W tym samym roku popełnił samobójstwo. Strzelił sobie w głowę.
Nie byli jedyni
Po samobójstwie Edwarda pozostali bracia oddalili się od siebie. Robert zrezygnował z prowadzenia restauracji, zostawił biznes Davidowi. Dopiero reżyser Tim Wardle skłonił ich do częstszych spotkań. Wardle chciał pokazać drogę, jaką przeszli. Nakręcić film, w którym mogliby rozliczyć się z ludźmi, którzy rozdzielili ich w dzieciństwie. "Three Identical Strangers" miał swoją premierę na festiwalu Sundance. Odbił się głośnym echem w sieci. Teraz w końcu zobaczą go widzowie. Film szokuje, a historia wydaje się nieprawdopodobna. Recenzenci piszą dziś, że życie napisało lepszy i bardziej pokręcony scenariusz niż ktokolwiek byłoby w stanie.
Dziś Robert pracuje jako prawnik na Brooklynie. David jest niezależnym agentem sprzedającym ubezpieczenia w New Jersey. Razem z reżyserem próbowali dotrzeć do byłych pracowników agencji adopcyjnej, która pozwoliła na eksperyment. Odmówili komentarza. Bracia nie byli też w stanie przeczytać dokumentacji, jaką zgromadził Neubauer. Nigdy nie opublikował wyników eksperymentu, a wszystkie dane są utajnione przez uniwersytet Yale do 2066 roku.
Komentarz od organizacji Jewish Board, która współpracowała z psychoanalitykiem, udało się uzyskać dziennikarzom "Washinton Post". – Organizacja nie promuje badań prowadzonych przez dr Petera Neubauera i jest wdzięczna, że film stworzył szansę, by otworzyć publiczny dyskurs na ten temat. Mamy nadzieję, że film zachęci innych, by opowiedzieli swoją historię i zawalczyli o dostęp do dokumentów. Jewish Board nie miało udziału z rozdzielenia dzieci adoptowanych za pośrednictwem Louise Wise – napisali krótko po festiwalowej premierze filmu.
Nancy Segal, psycholog i autorka wydanej niedawno książki "Accidental Brothers", spotkała się z dr Neubauerem zanim zmarł w 2008 roku. W rozmowie z "The Times" Segal powiedziała: - To, co uderzyło mnie najbardziej, to to, że on w ogóle nie czuł skruchy, nie przejmował się tym, co zrobił. Był przekonany, że postąpił słusznie.
Dowiedziała się od niego, że "geny mają znacznie bardziej perwersyjny wpływ na rozwój niż myślał" i że większość dzieci, która brała udział w eksperymencie, była do siebie niezwykle podobna mimo rozłąki.
Co ciekawe, w marcu tego roku dziennikarzom ABC News udało się odnaleźć inne pary bliźniąt rozdzielonych przez tę samą organizację. Howard Burack zawsze wiedział, że jest adoptowany. Miał 30 lat, gdy zwrócił się do agencji z prośbą o udostępnienie danych o jego narodzinach. Tak dowiedział się, że miał brata bliźniaka. – Całe życie czujesz, że czegoś ci brakuje, ale nie wiesz dokładnie, o co chodzi – powiedział w rozmowie z ABC News. Reporterka Lori Shinseki dotarła też do kobiety – Sharon Morello – która miała niemal identyczną historię co Burack. Podobnych sytuacji było więcej.
- Mówili rodzinom, że dzieci poddane są „badaniu adopcyjnemu”. Podkreślali: „Jeśli chcecie opiekować się dziećmi, my będziemy kontynuować badanie”. I oczywiście te rodziny się na to godziły – opowiada w swoim reportażu Shinseki.
Dziś uważa się, że organizacja Louise Wise rozdzieliła w sumie 15 dzieci. Część z nich miało poważne problemy psychiczne. Troje dorosłych popełniło samobójstwo – wśród nich Edward Galland.