Była miłością Krzysztofa Komedy. Koledzy go przed nią ostrzegali
Kim była: skromną, śliczną dziewczyną, marzącą o filmowej karierze czy sprytną agentką izraelskiego wywiadu? Naprawdę kochała jednego z najsłynniejszych polskich kompozytorów czy kierowała się tylko wyrachowaniem? Spory o to trwają do dziś. Poznajcie historię Elany Cooper, ostatniej miłości Krzysztofa Komedy.
W 1968 r., po wyjeździe do USA, Krzysztof Komeda praktycznie rozstał się z żoną, której wyraźnie nie odpowiadał amerykański styl życia. Zofia powróciła do Polski, a on pełnymi garściami czerpał z możliwości, jakie dał mu sukces odniesiony w Hollywood. Cieszył się sportowym porsche, piękną willą, a wkrótce też nową miłością. "Zofia jest w Polsce. Z nami już chyba koniec. Powinienem być playboyem, ale mam tu dziewczynę", pisał do reżysera Henninga Carlsena. Kim była Elena Eden (a właściwie Elana Cooper), z którą związał się polski kompozytor?
Są ze sobą od dekad. Ale o ślubie ani myślą
Filmowy debiut Elany Eden
Młodsza od Krzysztofa o 10 lat Elana Lani Cooper urodziła się w Bat Yam w okolicach Tel Awiwu. Jej ojciec, z zawodu ogrodnik, pochodził z Rosji, a matka przyszła na świat na ziemiach polskich. Oboje wyjechali do Palestyny i ten kraj uznali za swoją ojczyznę. Wybranka Komedy zaczęła karierę aktorską w Izraelu, tam też odbyła obowiązkową służbę wojskową, asystując operatorowi ciężkiego karabinu maszynowego.
W 1958 r. w Londynie, jako Elana Eden, wzięła udział w castingu do filmu "Pamiętnik Anny Frank" George'a Stevensa. Nie otrzymała oferty pracy, ale jej smagła skóra i wyjątkowa uroda zapadły w pamięć producentów. W efekcie zaangażowano ją do amerykańskiej megaprodukcji "Historia Rut" Henry'ego Kostera. Dostała w niej tytułową rolę i odniosła sukces.
Także wywiad, jakiego udzieliła "The Milwaukee Sentinel", wywarł pozytywne wrażenie. W wypowiedziach aktorki nie było cienia gwiazdorstwa, a rozmawiająca z nią dziennikarka była pod wrażeniem osobowości Elany. Przyznała, że rzadko "miała okazję rozmawiać z tak interesującą dziewczyną".
Spowolnienie kariery
Nie tylko ona zachwycała się młodą aktorką. W USA Elana została uznana za "najpiękniejszą z izraelskich gwiazd", brała udział w programach telewizyjnych, pojawiała się w serialach. W 1962 r. niespodziewanie wyjechała do Izraela, gdzie wyszła za mąż za pisarza i dramaturga Nissima Aloni. Małżeństwo nie układało się jednak i zakończyło rozwodem.
Ostatecznie dziewczyna wróciła do Kalifornii, gdzie próbowała swoich sił jako piosenkarka. Drzwi wielkich wytworni filmowych były już jednak przed nią zamknięte, obracała się więc głównie w kręgach United Jewish Appeal (żydowskiej organizacji dobroczynnej). Brakowało jej odpowiedniej siły przebicia oraz dobrych kompozycji.
Koledzy przestrzegali Komedę
Komeda poznał Elanę na przyjęciu w Hollywood. Zrobiła na nim duże wrażenie, on również jej się spodobał. Zostali parą i Krzysztof był z nią chyba szczęśliwy. Być może ona miała nadzieję, że jego kompozycje pomogą jej w muzycznej karierze, ale czy było w tym coś złego? Ostatecznie partnerzy powinni wspierać się wzajemnie, a on był modnym artystą. Stworzenie przeboju nie stanowiło dla niego problemu. Z pewnością jednak ich życie nie było sielanką, choćby dlatego, że Elany nie akceptowali najbliżsi przyjaciele kompozytora, którzy tak jak i on przebywali w Ameryce.
Wyjątek stanowił tylko Roman Polański, ale już Marek Hłasko przestrzegał Komedę przed dziewczynami z Izraela (zapewne powołując się na swe liczne doświadczenia z czasów, kiedy przebywał w tym kraju). Wyraźnie nie lubił jej także Marek Niziński, który w pierwszych miesiącach pobytu Komedy w Hollywood pełnił rolę jego sekretarza i przewodnika po amerykańskiej fabryce snów, a w końcu został przyjacielem i towarzyszem obficie podlewanych alkoholem rozrywek.
To on sugerował później pasierbowi kompozytora, Tomaszowi Lachowi, że Elana pozostawiła w Izraelu dziecko, o czym nikomu nie powiedziała. Widział bowiem dziewczynę w kostiumie kąpielowym i ponoć dostrzegł ślady po cesarskim cięciu. Pozostają one co prawda blisko bardzo intymnych miejsc, a podobno Niziński znał się na kobietach jak mało kto…
Agentka izraelskiego wywiadu?
Nowej przyjaciółki Komedy nie darzyli także sympatią, ze zrozumiałych względów, ani Zofia Komedowa, ani jej syn Tomasz Lach. W wydanej kilka lat temu książce pisze on wprost, że Elana Cooper była nie tyle aktorką i piosenkarką, co zręczną agentką izraelskiego wywiadu. Tym tłumaczy m.in. jej rezygnację z hollywoodzkiej kariery.
"Bomba wybuchła w styczniu 1962 r. Jordańskie służby specjalne ogłosiły listę dziewięciu najbardziej wpływowych i stanowiących największe zagrożenie dla świata arabskiego amerykańskich artystów, takich jak Elizabeth Taylor, Jerry Lewis, Paul Newman... i Elana Eden, którą oskarżano o czynną i wyjątkowo aktywną współpracę z izraelskimi służbami specjalnymi. Kilka tygodni po ukazaniu się tych denuncjacji Elana Lani Cooper-Eden wróciła do Izraela", twierdził Lach. Czy można wierzyć arabskiej propagandzie?
Elena, Elana czy Ilana?
Kolejny przyjazd dziewczyny do USA także jest dla pasierba Komedy dowodem na jej współpracę z Mosadem. Niepokoją go także liczne wersje imienia i nazwiska, pod którymi występowała. "Powraca w grudniu 1966 r. do Hollywood, przekraczając granicę jako Elana Lani Cooper, ale po dotarciu z Nowego Jorku do Los Angeles wynajmuje samochód i hotelowy pokój jako Ilana Elena Eden". Warto zaznaczyć, że pseudonimu Eden aktorka używała już wcześniej, bowiem w Hollywood nazwisko Cooper było zarezerwowane dla pewnego gwiazdora westernów…
Kolejnym dowodem na agenturalną działalność Elany miała być jej znajomość języków obcych. "Hebrajski i jidysz, to wiadomo – tłumaczył Lach – i do tego angielski, francuski oraz o dziwo niemiecki perfekt, lecz nie tylko, również rosyjski i jak to kiedyś Marek Niziński wydedukował, przysłuchując się oraz obserwując rozmowę prowadzoną przez Krzysia i Marka Hłaskę w jej obecności... musi znać również polski, tyle że to ukrywa. Kim więc jest Elana, vel Elena, vel Ilana, vel Lani Cooper-Eden-Foch-Kuper-Myrow?".
Znajomość polskiego łatwo można wytłumaczyć tym, że matka Elany pochodziła z naszego kraju, a w Izraelu polski był powszechnie znany. Elana zresztą mogła tylko rozumieć po polsku, co wyjaśniałoby, czemu nie używała tego języka. I chyba jego znajomości nie ukrywała, skoro wtrącała się po angielsku do rozmowy prowadzonej przez Polaków. A zdolności lingwistyczne nie czynią jeszcze z nikogo agenta Mosadu… Lach przyznał też, że większości pseudonimów dziewczyna używała jeszcze w Izraelu, a warto wiedzieć, że Ilona, Elana, Elena czy Ilana są po prostu wersjami imienia Helena w różnych językach.
Straszna diagnoza Komedy
Wszystkich tych wątpliwości i podejrzeń Krzysztof Komeda nie był chyba świadomy; pojawiły się dopiero później. Tymczasem do Kalifornii dotarł Wojtek Frykowski, jego dobry znajomy z kraju. Chciał zostać producentem piosenek Elany, Komeda miał do nich napisać muzykę. Niebawem jednak te plany przekreślił ślepy los. Kompozytor podczas ostrej imprezy z Markiem Hłaską doznał urazu głowy, trafił do szpitala, ale wyszedł na własną prośbę.
– Zadzwoniła do mnie jego przyjaciółka, Elana, bardzo zaniepokojona. Pytała, czy mogę do nich przyjść. Krzysztof wyglądał fatalnie. Powiedział, że ma grypę – w Los Angeles panowała epidemia – i nie czuje się na siłach z nami jechać [do Europy – red.]. Obiecał dołączyć do nas później – wspominał Polański. Wkrótce lekarze wykryli u Komedy krwiaka mózgu.
Po operacji zapadł w śpiączkę. Nie było z nim kontaktu, choć raz "nabazgrał parę niespójnych zdań po polsku", a wśród nich słowa "Zosia przyjedzie". Ta uznała je za ostatnie życzenie męża, choć byli i tacy, którzy uważali, że chory w ten sposób wyrażał obawy przed pojawieniem się żony w Kalifornii. – Teraz miała nad nim władzę. Nie mógł jej powiedzieć: "Nie chcę do Ciebie wracać" – twierdził Henning Carlsen.
"Była tam niejaka Ilona Kuper"
Dzięki pomocy Małgorzaty Spychalskiej pani Komedowa dostała paszport w ciągu zaledwie dwóch (!) dni i poleciała za ocean. Na miejscu od razu przejęła kontrolę nad wszystkimi sprawami męża. "Była tam niejaka Ilona Kuper, początkująca piosenkarka z Izraela, która postanowiła zrobić karierę w Hollywood. Może to ona skumała się z Frykowskim? Efekt tego był taki, że z domu zginęło pięć kołysanek jazzowych, nie mówiąc już o innych kompozycjach, pieniądzach, złotej zapalniczce, zegarku dobrej marki", wspominała po latach.
Pani Zofia oskarżyła też rywalkę o samowolne używanie książeczki czekowej Komedy dla własnych celów. Tylko że w tym czasie Elana mieszkała u Komedy i muzyk mógł ją upoważnić do korzystania ze swojego konta. Osobą dobrze zorientowaną w sytuacji był zapewne Polański i być może dlatego odmówił Zofii pomocy. Wiedział, że w życiowych planach Komedy nie było dla niej miejsca.
Smutny koniec
W świetle prawa Zofia pozostawała jednak legalną żoną, zlikwidowała więc interesy Krzysztofa i podjęła decyzję o przewiezieniu go do kraju. Komeda zmarł pięć dni po powrocie do Polski, nie odzyskując przytomności. Elana Cooper zniknęła wkrótce potem. Natasza Ziółkowska-Kurczuk, reżyserka filmu "Komeda, Komeda…" (jest dostępny na TVP VOD), ogłosiła kilka lat temu, że po śmierci kompozytora aktorka "zapadła na chorobę psychiczną i [do dzisiaj – red.] żyje w domu opieki w Izraelu".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" przestrzegamy przed wyjściem z kina za wcześnie na "Kaskaderze", mówimy, jak (nie)śmieszna jest najnowsza komedia Netfliksa "Bez lukru" oraz jaramy się Eurowizją. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: